Elementarz nadziei

Dodano:   /  Zmieniono: 
Coelho, Chmielewska, Wharton - autorzy terapii dla każdego
Wakacje to najlepszy sezon dla zawodowych pocieszycieli. Szczyty list przebojów książkowych okupują autorzy, którzy oferują lekkostrawną terapię na przypadłości okresu wolnorynkowej transformacji. Kuracja nie jest bolesna, na szczęście nikt też nie wymaga, by była skuteczna.
Niegdyś pomoc znajdowaliśmy u filozofów, poetów, powieściopisarzy. Dzisiaj uganiamy się za sławnymi "guru", za niezliczonymi poradnikami, które uczą nas szybko, jak zatrzymać przy sobie kobietę czy mężczyznę, jak wychowywać dzieci, zdobywać przyjaciół, pozbywać się wrogów, polubić siebie oraz innych.
Psychoterapeutyczna rola książek Paula Coelho polega na akceptacji niesłychanej różnorodności, jaką kryje natura ludzka. Warto zaznać wszystkiego, podróżować wszędzie, doznawać jak najintensywniej, rozumieć jak najwięcej. Coelho w sposób prosty i jakby oczywisty mówi o rzeczach niepojętych, paradoksalnych, fantastycznych. Jest przekonany, że prowadzi nas w rejony niezwykłe, wtajemnicza w mistyczno-magiczne doświadczenia, wyzwala z nudy, lęków, stereotypów. Zaleca swoje sposoby życia stylem prostym i sugestywnym, co widać w wydanych w Polsce powieściach "Alchemik", "Piąta góra", "Weronika postanawia umrzeć" czy "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam".
Jego Weronika na początku powieści popełnia samobójstwo, znudzona jałowością zwyczajnego życia. Tęsknota za niezwykłością jest najpiękniejszą cechą ludzi, gotowych ponieść największe ryzyko i ofiary, by wznieść się ponad przeciętność bytowania. Szaleństwo i sny, łączenie w swej osobowości cech męskich i kobiecych, dobra i zła, łagodności i agresji, wrażeń zmysłowych i magii jest dla Coelho objawem najwyższej intensywności życia. Ludzie spragnieni wyjścia z ram cywilizacyjnych, z życia unormowanego do obrzydzenia, udają się z Coelho w podróż do innych sposobów bytowania. W praktyce ta podróż najczęściej trwa tyle, ile wakacyjna lektura jego książki.
Williama Whartona kochają rzesze wielbicieli, a zwłaszcza wielbicielek, ponieważ ten niezależny dziwak, który ma w sobie coś z kloszarda, żeglarza i włóczęgi, jest artystą dla każdego, kto nie chce się zapędzić w życie pełne dzikiego pośpiechu, brutalnej konkurencji, maniakalnego zdobywania forsy i kupowania. Jego powieści bywają dobre i złe. Jest to autor nierówny i obok tak świetnych książek, jak "Ptasiek" czy niebanalne sagi rodzinne "Tato", "Stado", "Wieści" i "Dom na Sekwanie", wydał także rzewne kicze w stylu "Spóźnionych kochanków" albo "Werniksu".
Życie rodzinne, które uwielbia ponad wszystko, bywa sielanką, ale i cierpieniem, szczęściem bycia razem i bólem niezrozumienia oraz odchodzenia. Wharton pisze o tym w sposób niezrównany: z prostotą i odwagą. Młodzież na spotkaniach pada mu w ramiona, odnajduje w nim ojca, który rozumie, wybacza, wyjaśnia, pociesza. Ojcowie tak często nie mają czasu, siły, chęci, by pocieszać i tłumaczyć, umieją za to bez końca wymagać.
Kolejnym przykładem szukania odpowiedzi na proste i trudne pytanie, jak żyć, są książki księdza Jana Twardowskiego. Poeta próbuje pisać jak najprościej (jeden z ostatnich wydanych tomów nosi tytuł "Elementarz"), chociaż jego wiersze wcale nie są łatwe i jednoznaczne. Mówiąc o zawiłych sprawach wiary i miłości, Twardowski nie straszy nikogo piekłem i nie traci ani przez chwilę nadziei na zbawienie każdego. Piekła w jego poezji właściwie nie ma, a niebo przypomina wesołe miasteczko, dziecinne wyobrażenia o radości. Właśnie ocalenie dziecka w sobie jest pragnieniem bardzo ważnym. W tej poezji nie teologia, lecz dziecięcość prowadzą najpewniej do wiary. Do miłości zaś, która jest jedną z największych i najtrudniejszych sztuk życiowych, prowadzi cierpliwość, zapomnienie o sobie i poczucie humoru: "Pan Bóg wynalazł humor, by ocalić czułość". Poezja Jana Twardowskiego nie wstydzi się łez ani śmiechu.
Na polskich listach bestsellerów królują również dowcipne poradniki: "Jak wytrzymać z mężczyzną" oraz "Jak wytrzymać ze współczesną kobietą" Joanny Chmielewskiej. To rodzaj towarzyskiej zabawy, zbiór anegdot, powiedzeń, scen, ujętych w szeroki nawias żartu. Autorka gromadzi je bardziej gwoli swawoli niż dla psychoterapeutycznych zadań pomocy w trudnych, powikłanych sprawach męsko-damskich. Można owe scenki i powiedzonka traktować jak rodzaj antologii obiegowych, powszechnych doświadczeń i pomysłów na życie, przekazywanych w kawiarnianych rozmowach, na przyjęciach albo w domowych pieleszach.
Autorka jest reżyserem tego zbioru, tak te elementy wybiera i układa, by czytelnika rozbawić, a jednocześnie zadać, jakby od niechcenia, pytania poważne. Skończywszy lekturę, dalej nie będziemy wiedzieli, "jak wytrzymać", ale rozweseleni, nabierzemy pewnego psychicznego luzu i dystansu.
Więcej możesz przeczytać w 35/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.