Kurs na Kursk

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ostatnie zdolne do rejsu rosyjskie łodzie wychodzą w morze bez zapasowych akumulatorów, bo te są rozkradane

"Powiem ci tylko, że już drugi dzień ludzie piją wódkę, nie trącając się kieliszkami"
anonimowy rosyjski rozmówca polskiego reportera


Od czterdziestu lat uprawiam żeglarstwo i łączę z nim najwspanialsze, ale także dramatyczne wspomnienia. Tak naprawdę jednak szacunku dla wodnego żywiołu nauczyło mnie inne doświadczenie, kiedy to przez dwa lata pracowałem w Odwoławczej Izbie Morskiej (Anglicy nazywają taką instytucję Sądem Admiralicji), gdzie moją specyficzną kompetencją stały się "jachtowe" wypadki morskie. Naczytałem się wtedy setek relacji, nastudiowałem map i locji, przeanalizowałem nieskończoną liczbę zapisów w dziennikach pokładowych. Starałem się wychwycić rozkład czynników, które decydowały o tragediach: na ile zawiniła ludzka bezmyślność lub zaniedbanie tzw. dobrej praktyki morskiej, a ile zależało od sił potężniejszych - wiatru, fali, temperatury wody. Pewnie dlatego zmalała we mnie pasja do żeglarstwa morskiego, a pozostało podszyte szacunkiem do żywiołu, lecz nie gasnące zamiłowanie do śródlądzia - do cudownych i kameralnych jezior kaszubskich lub do rozleglejszych akwenów mazurskich.
O tym jednak, jak groźne potrafią być "zwykłe" jeziora, amatorzy żeglarstwa przekonali się w zeszły piątek. Dziesiątki, jeśli nie setki wywróconych jachtów i najgorsze, co może się stać, a mianowicie załoga lub jej część uwięziona w łodzi - zwłaszcza kabinowej - odwróconej dnem do góry. Do tego zdumiewający komentarz (tak przynajmniej zrelacjonował rzecz jeden z dziennikarzy) ratownika WOPR, wskazującego podobno krytycznie na brak kapoka u żeglarza, który utonął podczas drugiej z kolei próby nurkowania pod wodę, by wyciągnąć spod wywróconej łodzi pozostałą tam załogę. Jak nurkować z kapokiem, tego już nie wyjaśnił... Jasne jest jednak, że huraganowa przygoda mazurskich żeglarzy nie była zapowiedziana jakimiś nadzwyczajnymi komunikatami meteorologicznymi i że zdani na własne siły niedzielni nawigatorzy radzili sobie, jak umieli. Nie wiem, jak rzecz wyglądała na żywo, bo w krytycznym momencie jako marny piechur dochodziłem właśnie nad brzeg jeziora Hańcza - lecz jeśli rzeczywiście wiało z siłą 12 stopni w skali Beauforta - to i tak mogło się skończyć znacznie gorzej.
Zupełnie inaczej rzecz się ma z "Kurskiem". Najnowocześniejsza z pełniących jeszcze służbę rosyjskich łodzi podwodnych - obojętne czy wskutek zderzenia, czy wskutek tajemniczego wybuchu - poszła na dno. Głębokość ok. 100 m nie jest dnem Rowu Mariańskiego, lecz odpowiada głębokości właśnie naszego suwalskiego jeziora Hańcza i jest z punktu widzenia współczesnej morskiej technologii ratowniczej w zasięgu ludzkich możliwości. Oczywiście, jeśli osoby odpowiedzialne za podjęcie akcji zachowują się racjonalnie i zgodnie nie tylko z dobrą praktyką morską, ale także ze zwykłym zdrowym rozsądkiem. Jeśli ktoś oferuje błyskawiczny transport platformy wiertniczej, to dałoby się powiedzieć, że jest to wariant - toutes les proportions gardées - nieomal komfortowy. Jeśli jednak okazuje się, że najwyższe czynniki kłamią na wyprzódki i dla obrony "narodowej dumy" rezygnują wzgardliwie z oferowanej pomocy zagranicznej, kładąc na szalę życie przeszło setki marynarzy, za nic wreszcie mając i opinię publiczną, i rodziny załogi - to nie mamy do czynienia ani z dobrą praktyką morską, ani tym bardziej ze zdrowym rozsądkiem. Na to nakłada się stan techniczny floty niegdysiejszego oceanicznego mocarstwa (podobno ostatnie zdolne do rejsu łodzie wychodzą w morze bez zapasowych akumulatorów, bo te są rozkradane), zamykanie dostępu do miejscowości, w których znajdują się rodziny marynarzy, i wszystkie inne dziwactwa i anomalie, zupełnie niezrozumiałe dla normalnego świata.
Trudno się w tej sytuacji dziwić wódecznym obyczajom Rosjan. Chodzi podobno o to, że nie jest przyjęte trącanie się kieliszkami w czasie picia za zmarłych.
Więcej możesz przeczytać w 35/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.