Przepustka na studia

Przepustka na studia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po 60 latach spustoszeń w dziedzinie edukacji musimy stworzyć rodzaj rezerwy finansowej, która zapewni stały dopływ funduszy przeznaczonych na kształcenie młodego pokolenia. Wydatki na edukację nie mogą być uzależnione od dobrej woli czy interesów osób sprawujących w danej chwili władzę - mówi Aleksander Gudzowaty, pierwszy na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost".
Gwarancją, że pieniądze na edukację znajdą się niezależnie od preferencji i kaprysów rządzących, byłoby - zdaniem Gudzowatego - powołanie Narodowego Funduszu Stypendialnego. Z jego zasobów finansowano by stypendia dla licealistów i studentów w zamian za przyjęcie zobowiązania przepracowania w Polsce określonego czasu po zakończeniu nauki.
Przedsięwzięcie, które zaproponował Aleksander Gudzowaty w piśmie skierowanym do premiera Jerzego Buzka, miałoby charakter instytucji publicznej. Pieniądze pochodziłyby z pakietów akcji bądź udziałów tych spółek skarbu państwa, które mają ustabilizowaną pozycję ekonomiczną i "nie wymagają reanimacji na drodze prywatyzacji, a jednocześnie stanowią na tyle cenną wartość narodową, że przekazanie ich w zarząd obcego kapitału wywoła wątpliwości co do jakości stopnia zabezpieczenia interesu ogólnonarodowego". Pierwszą darowizną tego typu mogłoby być, zdaniem pomysłodawcy, przekazanie 48 proc. akcji SGT Europol Gaz SA, przedsiębiorstwa, które w przyszłym roku ukończy budowę gazociągu tranzytowego Jamał-Europa Zachodnia. Innym źródłem finansowania mogłyby być akcje sieci gazowych, paliwowych, energetycznych czy telekomunikacyjnych.
Projekt poparli dotychczas m.in. Lech Wałęsa ("Polska powinna jak najszybciej nadrobić wieloletnie opóźnienia w dziedzinie edukacji, zawodowego przygotowania młodzieży i badań naukowych" - napisał były prezydent do Aleksandra Gudzowatego), Aleksander Kwaśniewski i prof. Leszek Kuźnicki, prezes PAN. Leszek Miller wyraził nadzieję, iż idea powołania funduszu "znajdzie swe praktyczne rozwinięcie w działaniach strony rządowej i będzie stanowiła prawdziwe wsparcie dla programu rozwoju intelektualnego młodego pokolenia Polaków". Jan Zaciura, prezes Zarządu Głównego ZNP, stwierdził, iż "sytuacja utalentowanej młodzieży przypomina często czasy Janka Muzykanta", a problemu nie rozwiązuje wdrażany właśnie system kredytów bankowych. Konieczność spłaty pożyczek może być bowiem kolejną barierą dla absolwentów tych kierunków, które nie gwarantują natychmiastowej, dobrze płatnej pracy, co dotyczy m.in. nauczycieli.
Narodowy Fundusz Stypendialny miałby charakter egalitarny w przeciwieństwie do inicjatyw wyspecjalizowanych fundacji, zajmujących się finansowaniem elitarnych projektów. Zdaniem Gudzowatego, ustanowienie odgórnego funduszu nie jest zagrożeniem dla tworzącej się "oddolnie" sieci organizacji finansujących studia poszczególnych osób lub konkretne projekty badawcze. Nie przeszkadza także w tworzeniu wolnorynkowych rozwiązań finansujących edukację, których w Polsce przybywa. Idea powstania NFS budzi jednak wątpliwości. Podobne fundusze trudno wszak znaleźć w Stanach Zjednoczonych czy krajach Unii Europejskiej. Podobne przedsięwzięcie próbowano zrealizować właściwie tylko w Chinach - z funduszu finansowano naukę chińskich studentów w USA. W gruncie rzeczy powstałaby biurokratyczna struktura obracająca częścią publicznego majątku. A przecież większe środki na stypendia można by po prostu zagwarantować w budżecie - bez pośrednictwa skarbu państwa.
Dotychczasowe doświadczenia z tzw. funduszami celowymi, np. Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska czy Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, pokazują, że były one bardziej zainteresowane działaniami komercyjnymi (często nietrafnie lokowały pieniądze) niż realizowaniem celów statutowych. Działalność NFS byłaby też rodzajem dumpingu w dziedzinie edukacji, która powoli zaczyna podlegać mechanizmom konkurencji i wolnego rynku. Państwo powinno się raczej skupić na zwiększaniu nakładów na naukę i edukację, a nie na tworzeniu majątkowego systemu stypendialnego, który szybko mógłby się stać trudnym do sterowania i kontroli molochem. Zresztą rynek edukacyjny sam radzi już sobie z finansowaniem wykształcenia: bogatsi sami płacą za naukę, biedniejsi mogą zaciągać kredyty na studia. Powstają też inwestycyjne fundusze edukacyjne, kupowane są polisy edukacyjne itp.
- Dzisiaj już nikt nie wierzy, że można zdobyć dobre wykształcenie za darmo. Aż 80 proc. ankietowanych przez nas klientów Banku Zachodniego odpowiedziało, że z tego właśnie powodu zainteresowani są zbieraniem funduszy na przyszłą edukację dziecka - mówi Tomasz Maliszewski, prezes zarządu Zachodniego Towarzystwa Funduszy Powierniczych Forum we Wrocławiu, które wprowadziło na rynek pierwszy w Polsce inwestycyjny fundusz edukacyjny. Największe zainteresowanie taką formą inwestowania w przyszłość własnego potomstwa wykazywali mało i średnio zarabiający. Forum gwarantuje klientom sześcioprocentowy zysk powyżej poziomu inflacji. Składki inwestowane są w jednostki wybranych funduszy powierniczych Forum. Po zakończeniu okresu oszczędzania zgromadzone środki można wypłacić jednorazowo albo systematycznie pobierać mniejsze kwoty przez określony czas.


Narodowy Fundusz Stypendialny byłby gwarancją, że pieniądze na edukację znajdą się niezależnie od preferencji i kaprysów rządzących

Dla niektórych firm inwestowanie w studenta staje się rodzajem strategii marketingowej. Kielecki Exbud współpracuje z czterema uczelniami w kraju, fundując stypendia dla wybranych osób, współfinansując projekty badawcze w dziedzinie budownictwa i organizując bezpłatne praktyki. Towarzystwa ubezpieczeniowe PZU SA i Warta SA sponsorują swoich przyszłych pracowników uczących się w Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości w Warszawie. Krajowa Izba Gospodarcza wspomaga Wyższą Szkołę Biznesu w Nowym Sączu. Arthur Andersen co roku funduje stypendia dla najlepszych studentów, zaś Rafako udziela pomocy finansowej w zamian za deklarację przepracowania kilku lat w tej firmie. Bank Handlowy, Unilever oraz Procter & Gamble finansują działalność organizacji studenckiej AISEC.
Stypendia oferują też instytucje, którym nie przynosi to doraźnych korzyści w postaci pozyskania nowego pracownika. Mają one być rodzajem reklamy, sposobem na kształtowanie wizerunku firmy. Tak jest w wypadku dziennika "Życie", który wraz Citibankiem ufundował dwa stypendia w wysokości 10 tys. zł. - Studenci to dla nas ważna grupa czytelników, którą chcielibyśmy pozyskać w dobrym znaczeniu tego słowa. To dla nich wraz z rozpoczęciem roku akademickiego zaplanowaliśmy wiele akcji, m.in. wydanie specjalnego dodatku poświęconego pieniądzom, kredytom i stypendiom dla studentów - mówi Jerzy Wysocki, zastępca redaktora naczelnego gazety. - Pieniądze ze stypendiów będą przeznaczone na realizację konkretnego projektu badawczego w dziedzinie gospodarki.
Zdaniem studentów, najlepszym rozwiązaniem problemu środków na naukę mogłyby być - oprócz stypendiów - kredyty preferencyjne. Komercyjnych kredytów edukacyjnych udziela już kilka banków, m.in. PKO BP, PBK i BPH. Ostatnio z podobną inicjatywą wystąpiła też Grupa Pekao SA, oferując oprócz kredytów także konta przeznaczone specjalnie dla studentów (szerzej na ten temat w artykule "Skok na kasy" - przyp. red.).
Możliwość "oszczędzania na edukację" oferuje także większość działających w Polsce towarzystw ubezpieczeniowych. Są to jednak typowe polisy na życie. Ich właścicielem (ubezpieczonym) jest rodzic, a dziecko osobą uposażoną. Różnią się one od funduszy powierniczych tym, że tylko część składki jest przeznaczana na gromadzenie kapitału, który po upływie okresu ubezpieczenia można wykorzystać m.in. na opłacenie nauki dziecka. Reszta to typowa składka ubezpieczeniowa. - Miesięcznie sprzedajemy 2100 polis młodzieżowych, a łącznie zdobyliśmy dotychczas 80 tys. klientów - informuje Piotr Wosik z działu public relations Commercial Union. Juliusz Bolek, rzecznik prasowy PZU Życie, zapewnia, że polisy "edukacyjne" to produkt, który wkrótce zyska duże uznanie klientów. Commercial Union oferuje dwie polisy, podobnie - PZU Życie, a Nationale
Nederlanden, Amplico Life i 
Allianz - po jednej. Wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe dostosowały swoją ofertę do możliwości przeciętnie zarabiających. W Allianz minimalna roczna składka wynosi 100 zł, a w CU - 400 zł, ale można je opłacać także miesięcznie.

Więcej możesz przeczytać w 43/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Autor:
Współpraca: