Zdrowa stopa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wolny rynek jest dobry, można uzasadnić podwyżki cen leków, ale zły, jeśli dzięki niemu pacjenci mogą kupić w aptekach takie leki i materiały medyczne, na jakie mają ochotę - mówią z rozżaleniem aptekarze.
Z początku aptekarze uśmiechali się, obserwując hobby krajowego inspektora farmaceutycznego, który zaangażował się w w tropienie butów sprzedawanych w polskich prywatnych aptekach. Ściślej: obuwia zdrowotnego dla stóp wrażliwych tylko jednej firmy (Scholl). Zakazano sprzedaży obuwia zdrowotnego w aptekach pod pretekstem, że nie jest to "materiał medyczny", zezwolono jednak na sprzedaż wkładek ortopedycznych, bo "zostały one dopuszczone do obrotu przez Centralny Ośrodek Techniki Medycznej". Zabawne - bowiem produkowane przez Scholla obuwie zdrowotne również zostało dopuszczone do obrotu przez ten sam Centralny Ośrodek Techniki Medycznej.
Ministerstwo zignorowało protesty producenta, aptekarzy, Krajowej Rady Osób Niepełnosprawnych i Izby Gospodarczej "Farmacja Polska". Po wycofaniu obuwia zdrowotnego z aptek nie będzie go można nigdzie kupić; sklepy obuwnicze nie są nim zainteresowane, bo sprzedaje się go stosunkowo niewiele. Polska jest więc nadal ewenementem. Na całym świecie Scholl sprzedaje ok. 5 mln par butów zdrowotnych rocznie, w tym 95 proc. w aptekach i drugstorach. W resorcie zdrowia mówi się, że wprowadzony zakaz sprzedaży jest efektem lobbingu właścicieli małych aptek, którzy nie mając wystarczających magazynów, z zazdrością patrzyli na zysk swych kolegów sprzedających buty. Sprzedając witaminę C, właściciel apteki musi czekać na refundację z ministerstwa nawet kilka miesięcy, podczas gdy pieniądze ze sprzedaży obuwia zdrowotnego, pasty do zębów, szamponów czy kremów dostaje natychmiast - przypominają aptekarze.

Więcej możesz przeczytać w 45/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.