Wirtualny romans

Dodano:   /  Zmieniono: 
Elektroniczny flirt jest przebojem lata
Kilkanaście miesięcy po ślubie Katarzyny Wójcik z Warszawy i Mariusza Woźniaka z Mrągowa - pierwszej polskiej pary, która poznała się w Internecie - miliony młodych ludzi przemierzają cyberprzestrzeń w poszukiwaniu partnerów. Światowa pajęczyna przeistacza się w globalne biuro matrymonialne. Tego lata Internet stał się popularniejszym miejscem spotkań młodzieży niż dyskoteki czy puby. Nastolatki na randki umawiają się w wirtualnych kafejkach, a listy miłosne wysyłają e-mailem lub SMS-em. Elektronicznemu flirtowi z upodobaniem oddaje się zresztą także pokolenie trzydziestolatków, którzy często romansują, korzystając z komputerów w pracy.

Za sprawą wymyślnych urządzeń technicznych ludzie będą się spotykać coraz rzadziej. Komputery odhumanizują naszą cywilizację" - głosiły popularne do niedawna przepowiednie. Stało się inaczej. Sieci telefoniczne i komputerowe ułatwiają kontakty międzyludzkie. Każdego dnia wysyłanych jest wielokrotnie więcej e-maili niż tradycyjnych listów. Technika wkracza w sferę kontaktów intymnych, służy do przekazywania uczuć. - Człowiek chętnie korzysta ze wszystkich rozwiązań, które ułatwiają życie, a takim właśnie jest Internet. Należy pamiętać, że po wynalezieniu telefonu także wyrażano obawy, iż ludzie przestaną się spotykać. Stało się odwrotnie - uważa Jacek Jakubowski, psycholog. - Maile i SMS-y nie są być może tak romantyczne jak piękne listy, za to forma elektroniczna pozwala na dużo szybszy, a więc i częstszy kontakt - mówi socjolog Cezary Trutkowski. - Kiedyś adorator musiał się wykazać dużą cierpliwością, czekając na odpowiedź. Teraz może ją uzyskać niemal natychmiast, co przyczynia się do rozkwitu flirtowania. Pary zyskały niedostępne wcześniej metody ustawicznego przekazywania sobie dowodów miłości.
- Nie kontroluję bieżącej wymiany listów elektronicznych. Kiedy jednak ktoś odchodzi z pracy, trzeba usunąć jego skrzynkę pocztową, zachowując ważną korespondencję służbową. Na tej podstawie mogę stwierdzić, że romanse przez e-mail są powszechne. To chyba najczęstszy temat listów, zarówno wysyłanych w obrębie firmy, jak i na zewnątrz - ocenia Piotr, administrator sieci komputerowej w dużej warszawskiej firmie. Właśnie w ten sposób rozpoczął się romans Moniki. - Poznaliśmy się w górach, a później przez kilka miesięcy pisaliśmy do siebie e-maile. W końcu zdecydowaliśmy się umówić. Po dwóch latach pobraliśmy się - opisuje Monika.
Podobnie jak maile wykorzystywane są krótkie wiadomości tekstowe (SMS) w telefonach komórkowych. - Nikt nie spodziewał się takiej popularności SMS-ów, zwłaszcza wśród ludzi młodych. Przede wszystkim jest to dla nich ucieczka od kosztów, z drugiej strony - można z nich korzystać, nie przeszkadzając innym, na przykład w szkole. SMS-y stały się częścią mody młodzieżowej. Nastolatki częściej je wysyłają niż dzwonią. Wielu młodych ludzi nie ma w zwyczaju pisać długich listów, dlatego nawet korespondencję miłosną prowadzą właśnie za pomocą wiadomości tekstowych - uważa Piotr Frasunkiewicz z Siemensa. Nowym, wprowadzonym przez Nokię, urozmaiceniem są obrazki, które można załączyć do wiadomości. - Wysyłanie SMS-ów to sympatyczna forma okazywania zainteresowania drugą osobą. Nasi abonenci mogą od początku wakacji wzbogacać je tworzonymi przez siebie obrazkami. Usługa ta cieszy się dużą popularnością. W katalogu "Flirt" serwisu Graffiti jest już kilkanaście prywatnych prac - twierdzi Beata Ptak z Plus GSM. Serduszka i inne miłosne symbole można przesyłać między innymi z nowych telefonów Nokii, Philipsa i Siemensa. Różne serwisy dla zakochanych dostępne są ponadto przez WAP. W reklamie jednego z producentów aparatów dziewczyna sprawdza na dyskotece horoskop dla poznanego chłopaka. Telefon potwierdza, że są oni dla siebie stworzeni. - Często korzystam z SMS-ów, by w ciągu dnia przesyłać mężowi "całusy". Przez pewien czas flirtowałam także w ten sposób z poznanym w delegacji przystojniakiem. Dziennie wysyłam co najmniej kilka miłosnych SMS-ów - przyznaje Karolina, 34-letnia księgowa.
Poczta elektroniczna i SMS-y są dobre dla ludzi, którzy już się znają. Jeśli jednak dopiero poszukuje się swojej drugiej połowy, należy zajrzeć do wirtualnej kafejki. Największe portale prowadzą nawet wydzielone czaty, w których można znaleźć partnera lub partnerkę. Na kanale Towarzyski w Onecie czy Randka w Wirtualnej Polsce w czasie tegorocznych wakacji niemal non stop było ponad 100 osób równocześnie.
Motywy poszukiwania partnerów w rzeczywistości wirtualnej są bardzo różne. - Jestem nieśmiała. Nie mam odwagi podejść do chłopaka na dyskotece. W sieci jest dużo łatwiej kogoś poznać - wyznaje piętnastoletnia Ania z Opola. Praktycznie pełna anonimowość to jeden z głównych atutów cyberkawiarenek. - W Internecie osoby są odważniejsze, nie ma bowiem ryzyka występującego przy kontakcie bezpośrednim. Brak skrępowania pozwala powiedzieć więcej niż normalnie, dzięki czemu szybciej można się dopasować. To prawdziwa rewelacja dla osób samotnych, nieśmiałych. Dawniej skazane były na dyskotekę, przyjęcia u znajomych, teraz mają Internet - uważa prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog. Nie zawsze jednak osoby poznane w świecie wirtualnym wydają się równie atrakcyjne w rzeczywistości. - Już dwukrotnie umawiałem się z dziewczynami poznanymi w sieci. Niestety, w obu wypadkach się rozczarowałem. Niemniej szukam dalej mojej wymarzonej partnerki w kafejkach on line - przyznaje Mariusz z Bielska-Białej. Naszym internetowym rozmówcom często przypisujemy cechy, które chętnie widzielibyśmy u naszego partnera. - Internetowe konwersacje to gra wyobraźni. Rozmówcy przedstawiają siebie i postrzegają innych zgodnie ze swoimi wyobrażeniami. Zresztą często udają kogoś innego, coś sobie ujmują lub dodają. Nie należy się jednak dziwić, bale maskowe to bardzo stary wymysł - wyjaśnia Jakubowski. Najczęściej jedno z pierwszych pytań wirtualnych partnerów dotyczy wyglądu. Konfrontacja wyimaginowanego obrazu drugiej osoby z rzeczywistością jest jednak z reguły dużym zaskoczeniem.
Zupełnie inaczej elektroniczne flirty traktuje Marzena z Warszawy. - Mam stresującą pracę, a konwersacja ze spotkanymi w sieci mężczyznami działa na mnie odprężająco. Zwykle w ciągu dnia zaglądam do wirtualnych kawiarenek dwa, trzy razy na kilkanaście minut. Nie chcę się jednak z nikim umawiać, to tylko zabawa - twierdzi Marzena, 28-latka pracująca w banku.
- Flirt może być dobrą odskocznią od stresu w pracy, a jest ciekawszy niż wykorzystywane w tym celu przez wiele osób proste gry komputerowe - zgadza się Jakubowski.
Z badań prowadzonych przez ARC Rynek i Opinia wynika, że w pracy z sieci korzysta 43 proc. internautów. Co ciekawe, Internet jest narzędziem wspomagającym wy-konywanie zawodu tylko dla 25 proc. badanych. - Spora grupa pracowników korzysta z sieci w celach nie związanych z ich obowiązkami służbowymi, w tym do flirtów - komentuje wyniki dr Trutkowski, który współprowadził badania. Niektórzy na elektroniczne schadzki poświęcają wiele godzin. Pracodawcy praktycznie nie mogą temu przeciwdziałać, zresztą i oni mają słabość do wirtualnych miłostek.
Internet pozwala łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej nawiązywać kontakty międzynarodowe. - Na czacie w Yahoo! spotykają się ludzie z całego świata. W ubiegłym roku poznałem tam Candice, Chinkę mieszkającą w Tajpej na Tajwanie. Ponieważ wakacje spędzała w Europie, umówiliśmy się na spotkanie w Londynie - opisuje Tomasz z Płocka. Z kolei krajowe czaty odwiedza wielu Polaków mieszkających na stałe lub czasowo za granicą. - Moja dziewczyna studiuje w Niemczech. Miejscem naszych randek są teraz wirtualne kafejki - mówi Bartek. Administrator Cafe Wprost potwierdza, że goście z zagranicy nie są rzadkością. - Odwiedza nas wiele osób ze Stanów Zjednoczonych i Niemiec, a nawet z Australii - wylicza Mariusz Bazan. Do niedawna na flirt z mieszkańcem antypodów mieli szansę nieliczni.
Aż 11 proc. Polaków poślubiłoby osobę poznaną za pośrednictwem Internetu - wynika z sondażu przeprowadzonego przez GfK na zlecenie Intela. - Znam pary, które się w ten sposób poznały. Internet to wielkie biuro matrymonialne - potwierdza prof. Lew-Starowicz. Zaznacza jednak, że spotyka się również z przypadkami nawiązania przez sieć romansów poza stałym związkiem. W Polsce odbyło się kilka głośnych internetowych ślubów. - Myślę, że takie śluby są przereklamowane. To przede wszystkim sporadyczne wydarzenia medialne, a nie praktyka. Ludzie nie poszukują w sieci małżonków ani stałych partnerów - sceptycznie ocenia dr Trutkowski. Wskazuje natomiast inny popularny cel spotkań w kafejkach: 40 proc. pytanych osób uważa, że w Internecie szuka się głównie erotyki, choć bezpośrednio przyznaje się do tego tylko 7,6 proc. badanych. Anonimowość pozwala odsłonić ukryte pragnienia seksualne. - Internet to narzędzie ułatwiające kontakt osobom poszukującym przeżyć erotycznych. Z mojego punktu widzenia to duża zaleta sieci. Co ciekawe, komputerowy dialog zastępuje wspólne "chodzenie", które normalnie zazwyczaj poprzedza współżycie. Pokolenie internetowe będzie bardziej otwarte w sprawach seksu - uważa prof. Lew-Starowicz.
Do niedawna flirt między dwojgiem młodych ludzi prowadzony był w kawiarni lub w parku. Towarzyszyła mu wymiana spojrzeń, dotyków - mowa ciała. Teraz coraz częściej odbywa się on za pomocą klawiatury komputera lub telefonu. - W tym roku ludzie, którzy nie mogli wysyłać komórkowych serduszek, mieli znacznie mniejsze szanse na utrzymanie ciekawych znajomości - wspomina mijające wakacje piętnastoletni Andrzej.

Więcej możesz przeczytać w 35/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.