NA STRONIE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do dwóch razy sztuka
Jeśli w jednym stuleciu w odstępie zaledwie kilkudziesięciu lat odzyskuje się niepodległość aż dwa razy - jak uczyniliśmy to my, Polacy - można w tej dyscyplinie, w uporczywym odzyskiwaniu wolności, dojść do niejakiej wprawy. Tak jak myśmy do niej doszli. "Za drugim razem" (1989-1999) poszło nam przecież zdecydowanie składniej niż "za pierwszym" (1918-1928), choć - to prawda - do zrobienia mieliśmy znacznie mniej, a i zewnętrzne okoliczności były bez porównania bardziej nam sprzyjające. Znacznie szybciej uporaliśmy się na przykład z partyjniactwem, błyskawicznie oczyszczając Sejm i Senat z politycznego planktonu - i to bez potrzeby uciekania się do zamachu, choć legioniści Wałęsy wcale nie byli w maju w gorszej formie niż legioniści Piłsudskiego. Rządy zmienialiśmy "za drugim razem" mniej więcej dwa razy rzadziej niż "za pierwszym razem", co jest niechybnie dowodem na niemal stuprocentowo większą dojrzałość klasy politycznej, choć przecież PSL i AWS - przynajmniej raz na pół roku głosując przeciwko własnemu rządowi - wyznaczają w tej materii całkiem nowe, oryginalne standardy, które z całą pewnością przejdą do historii sejmowładztwa. "Wojna na górze" także przebiegała w ciągu ostatnich dziesięciu lat znacznie spokojniej niż w latach 20.; rewolwerowe kule - na całe szczęście - zastąpione zostały kurzymi jajami, a jako amunicji do pojedynków słownych używa się ostatnio przeważnie wyłącznie określeń parlamentarnych. Partia postkomunistyczna z kolei - raz a dobrze przećwiczywszy na przykładzie PRL zarządzanie quasi-szesnastą republiką ZSRR - nie zawiązała w 1989 r. w Białymstoku Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski im. Juliana Marchlewskiego i nie czekała tam na oswobodzicieli ze wschodu, choć przecież równocześnie nie odmówiła sobie przyjemności podjęcia trudu założenia razem z nimi ekonomiczeskich sowmjestnych priedprijatiej. Nawet jednak do tego - ze wstydu? - nie chce się przyznać. "Za drugim razem" znacznie szybciej też przeprowadziliśmy podstawowe reformy gospodarcze, już w pierwszym roku III Rzeczypospolitej decydując się na plan Balcerowicza, podczas gdy II Rzeczpospolita dorosła do planu Grabskiego dopiero po kilku latach istnienia. Do pomocy w odbudowie odzyskanego kraju zaprosiliśmy zaś "za drugim razem" nie generała Weyganda, lecz General Motors. W rezultacie złoty z lat 90. okrzepł o wiele szybciej niż złoty z lat 20. (o karłowatej marce polskiej nie wspominając), a "trzecia Polska" prędko wyrosła na europejskiego "tygrysa" gospodarczego, wyprzedzając nawet Czechy, co obywatelom "drugiej Polski" (w stosunku do Czechosłowacji) nawet się nie śniło. W ten sposób obaliliśmy też - miejmy nadzieję, ostatecznie - stereotyp o polnische Wirtschaft, z którym nie udało się nam rozprawić "za pierwszym razem". Umocniliśmy za to pozytywny stereotyp o naszej niezłomnej woli utrzymania - za wszelką cenę - całości Rzeczypospolitej, po raz kolejny zdecydowanie odrzucając propozycję przeprowadzenia przez terytorium Polski korytarza (tym razem suwalskiego). Nawet dwukrotny w ciągu stulecia trening w odzyskiwaniu wolności nie pomógł nam jednak na razie w rozwiązaniu takich niezwykle ważnych problemów, jak rozdrobnione, mało wydajne rolnictwo oraz fatalna, kulejąca edukacja. Obyśmy do ich rozwikłania nie potrzebowali trzeciego podejścia, bo to by niechybnie oznaczało, że "za drugim razem" nie wykazaliśmy się dostateczną wyobraźnią i - jako społeczeństwo kiepsko wykształcone - zmarnowaliśmy naszą szansę, po raz kolejny tracąc niepodległość, a choćby tylko w sensie cywilizacyjnym - w przechodzącej kolejną informatyczną rewolucję globalnej wiosce. Albowiem - jak słusznie zauważył Bogusław Mazur, autor okładkowego artykułu "Dziesięć lat wolności" - "Piłsudski nie wygrywał bitew cudami, Wałęsa nie spłynął do Belwederu z nieba, Mazowiecki z Balcerowiczem nie rozmnożyli cudownie chleba. Cudów nie ma. Przynajmniej w polityce". Byłoby zatem lepiej dla nas wszystkich, gdyby odnowione polskie przysłowie brzmiało teraz: Do dwóch razy sztuka. Enter.
Więcej możesz przeczytać w 46/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.