Żywy skansen

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Polsce zanika tradycyjny model mniejszości narodowej, oparty na pozostawaniu w izolacji i kultywowaniu własnego folkloru - twierdzi dr Selim Chazbijewicz, wiceprzewodniczący Związku Tatarów Polskich RP

Potwierdził to Przegląd Dorobku Artystycznego Mniejszości Narodowych i Etnicznych "Wspólnota w kulturze", który odbył się w Warszawie w drugiej połowie listopada. Jednocześnie aż 80 proc. Polaków uważa swoją ojczyznę za jednolitą etnicznie, a szacując, ile osób innych narodowości mieszka w Polsce, podaje dziesięciokrotnie mniejszą liczbę. Zaledwie 19 proc. respondentów CBOS trafnie sądzi, że jest ich milion.
- Kultywowanie własnych tradycji etnicznych to w przekonaniu mniejszości jedyny sposób na podtrzymanie własnej tożsamości narodowej - twierdzi Irena Gasperowicz, redaktor naczelna dwutygodnika "Au?sra", wydawanego przez Stowarzyszenie Litwinów w Polsce. - Kultura jest gruntem neutralnym; napięcia i sprzeczności są w niej praktycznie niewidoczne. Nie znaczy to jednak, że dzięki niej rozwiązywane są spory i konflikty - twierdzi Ilias Wrazas, pieśniarz pochodzenia greckiego. - O ile Cyganie są w naszym kraju oceniani negatywnie, o tyle na występy Romów przychodzi bardzo liczna publiczność - mówi Grażyna Zaczek, pomysłodawca i organizator przeglądu "Wspólnota w kulturze". - Przede wszystkim staramy się przy takich okazjach unikać politykowania i rozliczeń historycznych.
Na początku tego stulecia Polska była wielonarodowym i wielokulturowym tyglem. Po ostatniej wojnie i wytyczeniu nowych granic mniejszości narodowe, bez porównania mniej liczne, zaczęły się zamykać we własnym kręgu, tworząc enklawy. Najwięcej jest ich na południu i wschodzie kraju oraz w największych aglomeracjach miejskich. Litwini zamieszkują głównie tereny północno-wschodniej Polski (gminy Puńsk i Sejny), Białorusini - okolice Białegostoku. Słowacy skupili się na Śląsku i w Krakowie oraz na Spiszu i Orawie. Czesi mieszkają głównie w Wałbrzychu, Kudowie i Głubczycach, Niemcy - w województwach opolskim, katowickim i częstochowskim, a Ormianie wzdłuż południowo-zachodniej granicy kraju (Kraków, Katowice, Oława, Opole i Zielona Góra). W największym rozproszeniu żyje mniejszość ukraińska, co jest skutkiem powojennej akcji przesiedleńczej. Duże skupiska Ukraińców są więc zarówno w Olsztyńskiem, jak i Koszalińskiem czy Legnickiem. Żydzi mają swoje gminy głównie w dużych miastach (m.in. w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu). Najtrudniej wskazać większe skupiska Cyganów i Rosjan.
Mniejszości narodowe stanowią najwyżej 4 proc. obywateli Polski. Badania statystyczne przeprowadzone w latach 90. pokazują, że 350 tys. osób identyfikuje się z pochodzeniem niemieckim; w naszym kraju żyje 250- 300 tys. Ukraińców, Białorusinów jest ponad 50 tys. mniej. Społeczności Litwinów, Rosjan i Słowaków liczą w Polsce po 15-20 tys. osób. Cyganie stanowią grono liczniejsze o 5 tys. Najmniej jest Czechów (2-3 tys.), Tatarów (3,5 tys.), Greków (3 tys.) i Karaimów (zaledwie 200 osób).
Mniejszości odziedziczyły z PRL-owskiej przeszłości najczęściej bardzo słabe związki z współczesną kulturą własnych narodów. Dotyczy to zwłaszcza kultury wysokiej. Ich działalność kulturalna ogranicza się więc do odtwarzania folkloru. - Przypominanie tradycyjnych utworów nie wymaga nakładów finansowych i dlatego może się stać dla mniejszości narodowych podstawą działań w tej sferze - twierdzi Jan Szpernoga, redaktor naczelny miesięcznika "?Zivot", wydawanego przez Towarzystwo Słowaków w Polsce. Mniejszość niemiecka kultywuje we własnym gronie przede wszystkim tradycyjne pieśni Josepha Eichendorffa (1788-1857). Rzadko podejmowana jest próba modernizacji tej tradycji. Współczesne trendy widać na przykład w poezji Białorusina Tadeja Karabowicza, poety tatarskiego Selima Chazbijewicza oraz utworach publikowanych przez członków Białoruskiego Stowarzyszenia Literackiego "Białowieża".


Na początku XX wieku Polska była wielonarodowym tyglem. Teraz nieliczne mniejszości żyją u nas w małych enklawach

Sporadycznie tradycja narodowa bywa kompilowana z najnowszymi tendencjami w muzyce, na co decydują się między innymi ukraińskie zespoły rockowe Dies Irae, Kłycz i Powija. W dodatku mniejszości zamieszkują zazwyczaj prowincjonalne wsie i miasteczka, gdzie najłatwiej zorganizować lokalny festyn folklorystyczny. Większość z nich to letnie plenery, jak Sommertreffen (Letnie Spotkania) w Krutyni, Łemkowska Watra czy imprezy Związku Stowarzyszeń Niemieckich w byłych Prusach Wschodnich. - Nie jesteśmy jednak gettem, odwiedzają nas również Polacy - mówi Adam Terlecki, prezes Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego. O wielonarodowy charakter najłatwiej przy organizowaniu takich imprez na terenach, gdzie utrzymały się wielowiekowe tradycje współżycia wielu narodów. Wielokulturowy charakter mają między innymi festyny organizowane przez Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne we wsiach Białostocczyzny.
Czasopisma wydawane przez organizacje mniejszości narodowych działają dzięki grupie stałych prenumeratorów. Publikacje łączą tematykę kulturalną i społeczną, najczęściej popularyzują twórczość artystów ludowych, folklor i prezentują wydarzenia o zasięgu lokalnym oraz historię swojej grupy etnicznej. Nakłady sięgają od kilkuset ("Zahoroda" - 500) do kilku tysięcy egzemplarzy ("Niwa" - 2200, "Nasze Słowo" - 5300). Wydawane są w języku narodowym (np. "Au?sra" w litewskim, a "Zahoroda" w łemkowskim i ukraińskim) lub polskim. - Wśród rozproszonej ludności tatarskiej niewiele osób zna język krymsko-tatarski, dlatego publikacje wydawane są głównie po polsku, ale zwykle uzupełnia się je streszczeniami w naszym języku narodowym - mówi dr Chazbijewicz.
W latach 90. realizacji doczekał się wreszcie zapis konstytucyjny gwarantujący mniejszościom narodowym dostęp do publicznych mass mediów. Białostocka rozgłośnia radiowa emituje audycje w językach białoruskim, ukraińskim i litewskim. Lokalne stacje w Koszalinie, Olsztynie i Szczecinie nadają programy dla Ukraińców. Zespół "Pro Futura" Redakcji Telewizji Niemieckiej w Opolu jest producentem programów "Oberschlesien Journal", które w wykupionym czasie antenowym regularnie emitowane są w Telewizji Katowice (w języku niemieckim z polskimi napisami) oraz audycji radiowych prezentowanych w Radiu Opole.
Imprezy kulturalne oraz wydawnictwa dotowane są przez Biuro ds. Mniejszości Narodowych przy Ministerstwie Kultury i Sztuki. Z budżetu państwowego stale finansowana jest działalność największych instytucji kulturalnych: teatrów (np. Teatru Żydowskiego w Warszawie), domów kultury (m.in. Domu Kultury Litewskiej w Puńsku) i muzeów (Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zydranowej). - O przyznanie funduszy mogą zwracać się do nas przedstawiciele grup etnicznych, które mają swoje stowarzyszenia i prowadzą działalność kulturalną. Wysokość dotacji uzależniona jest przede wszystkim od aktywności poszczególnych instytucji i grup narodowościowych - ocenia Iwona Grodzka.
- Najważniejsze są imprezy cykliczne, na przykład organizowany co dwa lata Festiwal Kultury Ukraińskiej, a także festiwal Piosenka Białoruska w Białymstoku czy Festiwal Zespołów Cygańskich w Gorzowie Wielkopolskim.
Działacze stowarzyszeń mniejszościowych podkreślają, że w utrzymywaniu poprawnych kontaktów między mniejszościami narodowymi a polską większością główną barierę stanowią stereotypy w myśleniu wynikające z zaszłości historycznych. Największą sympatią Polacy obdarzają Czechów i Niemców, negują zaś prawa do zinstytucjonalizowanej działalności Romów. Polacy najczęściej zachowują się agresywnie w stosunku do Cyganów, Żydów, Ukraińców i Rosjan. Konflikty między ludnością polską a niemiecką oraz ukraińską wynikają przede wszystkim z bolesnych doświadczeń z czasów II wojny światowej. Ludność niemiecką na Opolszczyźnie oburzało przede wszystkim demontowanie i niszczenie pomników poświęconych niemieckim żołnierzom poległym podczas I wojny światowej, natomiast polska opinia publiczna sprzeciwiała się niekiedy stawianiu pomników ku czci żołnierzy armii niemieckiej oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii z czasów ostatniej wojny.
Obecnie nie ma żadnych konfliktów między mniejszością niemiecką a Polakami. Niemcy nie czują się dyskryminowani. Mogą swobodnie rozmawiać w języku narodowym, uczestniczyć w mszach odprawianych po niemiecku, a swoich przedstawicieli mają w urzędach gminnych i powiatach - ocenia Joachim G. Niemann, dyrektor biura Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce. Wiele nieporozumień między ludnością mniejszości narodowych a Polakami na początku lat 90. wywoływali członkowie radykalnych ruchów i stowarzyszeń nacjonalistycznych. Atakowali oni głównie Cyganów. - Mniejszość słowacka żyje w zgodzie z polską większością, a konflikty są sztucznie prowokowane przez członków organizacji nacjonalistycznych, nie zaś ludność miejscową - twierdzi Jan Szpernoga, redaktor naczelny słowackiego miesięcznika "?Zivot". - Nie doświadczyłem antysemityzmu w Polsce, ale takie spory, jak ten wokół krzyży na żwirowisku w Oświęcimiu, budzą niesmak - mówi Adam Rok, redaktor naczelny "Dos jidisze Wort - Słowo Żydowskie". Mniejszość żydowska domaga się również prawnego uregulowania sytuacji gmin żydowskich, rozwiązania problemu materialnego dziedzictwa dawnych gmin oraz uregulowania specjalnego statusu muzeum w Oświęcimiu jako symbolu Holocaustu Żydów w czasie II wojny światowej. Sprzeciwy mniejszości narodowych budzą również niektóre decyzje polskich władz dotyczące pamiątek i zabytków, na przykład o zdemontowaniu zabytkowej kopuły na byłej katedrze greckokatolickiej w Przemyślu. Białorusini domagają się zwrotu eksponatów, które zostały przeniesione do kilku muzeów po likwidacji w latach 60. starego Muzeum Kultury Białoruskiej w Białowieży.

Więcej możesz przeczytać w 49/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.