Niewypał w aptece

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niepożądana reakcja na leki może być w USA czwartą przyczyną zgonów
W połowie listopada Komisja Leków Wspólnoty Europejskiej postanowiła wstrzymać sprzedaż tas- maru, leku stosowanego w chorobie Parkinsona. Powodem były niespodziewane zgony czterech pacjentów zażywających ten preparat. Farmakolodzy przypominają, że nie jest to pierwszy wypadek wycofania leku, a z ryzykiem nieprzewidzianych komplikacji związanych z przyjmowaniem nowych medykamentów zawsze trzeba się liczyć.

- Wycofanie leku czy zawieszenie jego sprzedaży nie jest w farmakologii czymś nowym. Każdy lek ma jakieś działania niepożądane. Niektóre z nich znamy w momencie podejmowania decyzji o zarejestrowaniu preparatu, o innych dowiadujemy się niekiedy po latach sprzedawania specyfiku. Zawsze musimy się liczyć z tym, że lek nie spełni naszych oczekiwań i trzeba będzie wstrzymać sprzedaż. Jest to normalne zjawisko - wyjaśnia prof. Aleksander Mazurek, dyrektor Instytutu Leków.
Medykamenty wycofywane są z rynku powoli - chodzi o to, aby zażywający je ludzie jak najmniej ucierpieli. Taka decyzja jest zazwyczaj spowodowana pojawieniem się nowego preparatu, który okazuje się bardziej skuteczny i bezpieczny niż dotychczas stosowane farmaceutyki. Tak było na przykład z fenacetyną. Przez wiele lat zalecano ją jako skuteczny i podstawowy środek przeciwbólowy. Słynne tabletki z krzyżykiem zawierające tę substancję można było dostać bez recepty w sklepach spożywczych i kioskach. Po latach obecności leku na rynku okazało się, że u niektórych przyjmujących go osób doszło do niewydolności nerek lub wątroby. U innych stwierdzono uczulenia, zaburzenia pracy mózgu, dolegliwości układu pokarmowego. Specjaliści uznali wówczas, że skoro lek jest przestarzały, a na rynku pojawiło się kilka nowoczesnych preparatów przeciwbólowych, fenacetynę należy wycofać ze sprzedaży. W Europie Zachodniej przeprowadzono to bardzo szybko. W Polsce jeszcze przez kilka lat trwała dyskusja, czy należy podjąć tak jednoznaczną decyzję. Przeważyły względy ekonomiczne. Postanowiono lek rozprowadzać tak długo, aż wyczerpią się zapasy.
Trzy lata temu brytyjskie Ministerstwo Zdrowia oświadczyło, że stosowanie pigułek antykoncepcyjnych zawierających tzw. hormony trzeciej generacji zwiększa ryzyko powstawania skrzepów w naczyniach krwionośnych. Te zaś mogą prowadzić do zawałów, udarów mózgu, a nawet śmierci. Informacje te wywołały panikę wśród kobiet zażywających te tabletki. Cztery rodzaje pigułek dostępne były w polskich aptekach. Komisja Leków Wspólnoty Europejskiej uznała jednak, że nie ma powodów usprawiedliwiających wycofanie tych leków z rynku, a korzyść z ich stosowania jest większa niż ryzyko związane z wystąpieniem objawów ubocznych. Jednocześnie specjaliści zobowiązali producentów do przedstawienia dodatkowych wyników badań. Nieoficjalnie mówiono wówczas, że zamieszanie wywołało brytyjskie Ministerstwo Zdrowia, gdyż w ten sposób chciało zaoszczędzić na refundowaniu kosztów zakupu tych drogich leków; w Wielkiej Brytanii można je bezpłatnie dostać na receptę. Twierdzono również, że tak objawiła się walka między konkurującymi z sobą firmami farmaceutycznymi.
Pierwszym lekarstwem wycofanym z rynku ze względów bezpieczeństwa był talidomid. Wykreślono go z rejestru leków w 1961 r. Stwierdzono, że kobiety, które w czasie ciąży zażywały ów preparat, rodzą dzieci z uszkodzonymi kończynami. Sprzedaż talidomidu wstrzymano jednak dopiero po trzech latach. - Tak długi odstęp czasu wcale nie oznacza, że dawniej tworzono preparaty bardziej doskonałe i tym samym bezpieczniejsze dla pacjenta. Nie, wówczas nie było jeszcze mechanizmów monitorowania niepożądanych działań leków. Prawdopodobnie nikt się nie spodziewał, że środek, który miał być dobrodziejstwem, może się okazać tak bardzo niebezpieczny - zauważa jeden z farmakologów. Kolejną decyzję o wycofaniu leku - praktololu, powszechnie stosowanego w chorobach układu krążenia - podjęto w 1974 r. Zanim się jednak zorientowano, że preparat poważnie uszkadza wzrok, minęło sporo czasu. Lekarze zdążyli go zaordynować 100 tys. pacjentów.
- Niekiedy niezmiernie trudno powiązać przyczynę dolegliwości z zażywaniem leku. Na przykład kilka lat dochodzono, dlaczego dzieci urodzone w Stanach Zjednoczonych w latach 60. miały częściej niż dawniej wady serca. Okazało się, że winne jest mleko wzbogacone zbyt dużą dawką witaminy D. Dla pacjenta jest lepiej, jeśli udaje nam się szybko wyjaśnić problem groźnych i niespodziewanych dolegliwości - mówi dr Grzegorz Bukato z firmy Roche-Polska (producenta tasmaru).
Od kilku lat zaostrzono kontrolę leków. We wszystkich krajach rozwiniętych powstały ośrodki monitorowania wszelkich niepożądanych działań farmaceutyków. - Ze sprzedaży wycofuje się rocznie kilka leków, których zażycie mogłoby poważnie zagrażać zdrowiu lub życiu - twierdzi dr Agata Maciejczyk z Centrum Farmakoepidemiologii Instytutu Leków.
Nie istnieją jednak dokładne przepisy określające, kiedy lek należy wycofać z rynku. Każde niepożądane działanie wywołujące dramatyczne konsekwencje dla pacjenta poddawane jest wnikliwej analizie. Specjaliści sprawdzają, czy nie doszło do interakcji z innymi środkami, czy pacjent właściwie stosował lek, czy nie nastąpiła jakaś pomyłka. Preparat może (lecz nie musi) zostać wycofany ze sprzedaży, jeśli coraz więcej jest osób, u których stwierdzono niepożądane skutki jego działania.
Dla porównania: viagra spowodowała śmierć kilkudziesięciu osób. Nie wycofano jej jednak z rynku. Nadal cieszy się ogromnym powodzeniem. W Stanach Zjednoczonych wypisano dotychczas ponad 3,6 mln recept. Specjaliści stwierdzili, że pacjenci, którzy zmarli po zażyciu tego leku, byli już w podeszłym wieku i cierpieli na choroby układu krążenia. Była to więc grupa co najmniej podwójnego ryzyka. Mogło zatem dojść do interakcji z innymi preparatami. - Zawsze przed podjęciem decyzji o wycofaniu czy zawieszeniu sprzedaży leku analizuje się stosunek korzyści do ryzyka związanego z zażywaniem preparatu - tłumaczy prof. Mazurek.
Postanowienie o wycofaniu farmaceutyku podejmuje grono specjalistów. Zanim preparat trafi na rynek, również poddawany jest ocenie. W chwili wprowadzenia do sprzedaży niektóre z jego działań niepożądanych mogą być nieznane. W badaniach klinicznych nie sposób uwzględnić wszystkich czynników, jakie mogą mieć wpływ na działanie leku. Dotyczy to na przykład diety, interakcji z innymi farmaceutykami stosowanymi przy przewlekłych schorzeniach czy preparatami OTC zażywanymi bez konsultacji z lekarzem. Badanie dotyczy zwykle jednego wskazania, trwa od kilku miesięcy do dwóch lat i zazwyczaj nie uczestniczą w nim dzieci, kobiety ciężarne oraz ludzie w podeszłym wieku. Ponadto różne nietypowe, a groźne objawy występują rzadko. Konieczna jest więc międzynarodowa współpraca pozwalająca na ich wykrycie. Różnice między pacjentami żyjącymi w poszczególnych krajach (wynikające z innych metod leczenia, sposobu odżywiania czy stylu życia) sprawiają, iż uzasadnione jest funkcjonowanie krajowego systemu zbierania raportów o działaniach niepożądanych.
W badaniach klinicznych nad bezpieczeństwem i skutecznością leku uczestniczy zwykle nie więcej niż 1,5 tys. osób. Odniesienie uzyskanych w nich wyników do całej populacji jest więc obarczone błędem. Niekiedy śmierć czy poważne komplikacje zdrowotne dotyczą jednej na 100 tys. osób. - Pełnej ocenie skuteczności i bezpieczeństwa leku przeszkadza zatem statystyka. Tasmar zażywało ponad 60 tys. pacjentów z chorobą Parkinsona w 38 krajach świata, a pierwszy pacjent zmarł po dziesięciu miesiącach obecności leku na rynku. W trakcie badań klinicznych u 3 proc. zaobserwowano jedynie zaburzenia czynności wątroby. U chorych stwierdzono przejściowe podwyższenie poziomów enzymów wątrobowych, które po okresie adaptacji wracały do normy. Informacja o tym była umieszczona w dokumentacji rejestracyjnej leku i na wszystkich ulotkach. Dopiero po upływie prawie roku okazało się, że niektórzy pacjenci reagują na lek bardzo gwałtownie. Mechanizm tych reakcji nadal pozostaje nie wyjaśniony - mówi dr Tomasz Mackiewicz z Roche-Polska.
Najnowsze dane opublikowane przez "Guardian" pokazują, że wskutek nieprzewidzianej reakcji organizmu na zastosowane leki w Wielkiej Brytanii umiera co roku 20 tys. osób, a w Stanach Zjednoczonych - ponad 106 tys. Niepożądane działania leków, nie mające oczywiście związku z pomyleniem preparatu przez pacjenta czy przedawkowaniem, są przyczyną co najmniej 5 proc. skierowań do szpitala. Amerykańscy lekarze szacują, że niepożądana reakcja na farmaceutyki może być w USA czwartą przyczyną zgonów.
W Polsce specjaliści niechętnie informują Ośrodek Monitorowania Działań Niepożądanych Leków o niepokojącym wpływie niektórych preparatów na organizm. Często obawiają się, że zostaną posądzeni o niewiedzę. Nie mają też na to ani czasu, ani motywacji finansowej. Niektórzy lekarze, a przede wszystkim pacjenci są ponadto przekonani, że na rynku znajdują się wyłącznie całkowicie bezpieczne leki.


Prof. ALEKSANDER MAZUREK
dyrektor Instytutu Leków

Stworzony system rejestracji leków jest długotrwały i szczelny. Pozwala dokładnie poznać działanie leku. Dostarcza informacji o niepożądanych skutkach ubocznych. Wiadomo było, że tasmar, którego sprzedaż właśnie zawieszono, jest toksyczny dla wątroby i trzeba monitorować poziom enzymów wątrobowych. Nikt jednak nie przewidywał, że tak szybko po jego zażyciu może dojść do śmierci chorego. Dlatego prowadzona jest czwarta faza badań klinicznych, polegających na obserwacji działania leku także wówczas, gdy znajduje się on już na rynku. Nadal do końca nie znamy niepożądanych efektów stosowania leku oraz innych działań, które mogą służyć rozszerzeniu wskazań jego ordynowania. Wiadomo przecież, że żaden preparat nie oddziałuje jednokierunkowo. Dzięki nieustannej obserwacji stary lek zaczyna być niekiedy zalecany w innych schorzeniach. Na przykład kwas acetylosalicylowy od kilku lat stosuje się nie tylko jako środek przeciwgorączkowy, przeciwzapalny i przeciwbólowy, lecz także w profilaktyce zawałów serca. Niektóre leki immunosupresyjne, od dawna wykorzystywane w transplantologii, teraz zaleca są też w leczeniu łuszczycy.
Więcej możesz przeczytać w 49/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.