Przetarg ograniczony

Przetarg ograniczony

Dodano:   /  Zmieniono: 
W połowie 1998 r. centrala Zakładu Ubezpieczeń Społecznych ogłosiła przetarg nieograniczony na dostawę systemu odczytu dokumentów, który ma usprawnić pracę tej instytucji
ZUS zaplanował na to przedsięwzięcie ok. 62 mln zł. W ustawowym terminie wpłynęły dwie oferty. Firma Emax z Poznania zaproponowała wykonanie usługi za 55 mln zł, zaś Banpol z Warszawy - za 39 mln zł. Po przeanalizowaniu ofert wyższa nota, uwzględniająca nie tylko proponowaną cenę, miała zostać przyznana - według naszych informatorów - Banpolowi. ZUS unieważnił jednak przetarg i teraz usiłuje doprowadzić do negocjacji z firmą, która przedstawiła droższą ofertę. Może to oznaczać dla budżetu państwa straty w wysokości 16-23 mln zł, gdyż w trakcie negocjacji możliwe jest ustalenie ceny dostawy równej maksymalnej kwocie przeznaczonej na nową inwestycję. - Za deklarowane przez nas 39 mln zł dostarczymy system bardzo nowoczesny, spełniający wymagania ZUS. Zarobimy na tym nie więcej niż wynika z reguł obowiązujących w tej branży - mówi Zbigniew Madziar, dyrektor generalny Banpolu. Dlaczego ZUS próbuje zrezygnować z tańszej oferty? Z naszych informacji wynika, że ZUS kilkakrotnie próbował nakłaniać Urząd Zamówień Publicznych do wydania zgody na zmianę procedur przetargowych. - Rzeczywiście, w lipcu tego roku prezes ZUS zwrócił się z prośbą o zezwolenie na odstąpienie od przetargu nieograniczonego na rzecz negocjacji z zachowaniem konkurencji w sprawie sześciu projektów zakupu sprzętu informatycznego, w tym systemu odczytu dokumentów papierowych - potwierdza Mirosław Kochalski, dyrektor generalny UZP. Powodem starań miał być relatywnie krótki termin wprowadzenia reformy systemu emerytalnego i wiążąca się z tym konieczność szybkiej informatyzacji ZUS. Zwykle powodem tego rodzaju starań - oprócz zupełnie oczywistych przesłanek, takich jak istnienie tylko jednego dostawcy (tak dzieje się na przykład przy zawieraniu umów na dostawę energii elektrycznej) - jest dążenie do zapewnienia sobie wpływu na wybór oferty. - Bywa, że wiążą się z tym nieoficjalne prowizje dla pewnych osób albo dla reprezentowanych przez nich grup nacisku, także politycznego - zauważa nasz informator. - Prezes UZP odrzucił prośbę ZUS najpierw w pierwszej, a potem w drugiej instancji - mówi Kochalski. ZUS nie miał więc innego wyjścia, jak przeprowadzić przetarg. W Polsce działa co najmniej sześć firm zdolnych do zainstalowania potrzebnego ZUS systemu skanowania, przetwarzania i elektronicznego archiwizowania dokumentów. Zainteresowanie zamówieniem wyraziło 31 firm. Do ogłoszonego w biuletynie Urzędu Zamówień Publicznych przetargu przystąpiły - być może ze względu na konieczność wpłacenia dość wysokiego wadium (około miliona złotych) - tylko dwie: Emax i Banpol. 15 września 1998 r. w ZUS powołano odpowiednią komisję przetargową. Tego samego dnia dokonała ona otwarcia ofert. Okazało się, że propozycja Banpolu jest zdecydowanie korzystniejsza. Miesiąc później, 16 października, komisja unieważniła przetarg. Zdaniem naszych informatorów, pierwotnie jako zwycięzcę wskazano Banpol, który wyprzedził konkurenta o sześć punktów. - Prezes ZUS podjął jednak autorytatywną decyzję o wykluczeniu naszej firmy jeszcze przed postanowieniem komisji przetargowej. Pominięto przy tym nasze wyjaśnienia, co stanowi naruszenie norm prawa cywilnego i karnego - uważają przedstawiciele Banpolu. Jako powód unieważnienia przetargu podano wpłynięcie mniej niż dwóch ofert wymaganych w ustawie o zamówieniach publicznych. Za ważną uznano bowiem tylko ofertę Emaxu. Propozycja Banpolu została odrzucona, gdyż - zdaniem komisji - przeciwko tej firmie toczy się postępowanie o popełnienie przestępstw, co zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych może stanowić podstawę wykluczenia z postępowania o udzielenie zamówienia.


Ominięcie procedury przetargowej przez ZUS może kosztować podatników co najmniej kilkanaście milionów złotych

Z naszych informacji wynika, że 6 października 1998 r., zapewne po zapoznaniu się z kilkoma publikacjami prasowymi, przedstawiciele ZUS zasięgnęli informacji dotyczących Banpolu w kilku prokuraturach. Prokuratura Wojewódzka w Bydgoszczy poinformowała ZUS, że istotnie prowadzone jest śledztwo, ale nie przeciwko jakiejkolwiek firmie, lecz w sprawie nieprawidłowości w umowach zawieranych przez gdańską Okręgową Dyrekcję Poczty na dostawy różnych urządzeń. Wśród firm, które je dostarczały, znajduje się Banpol. - Nie toczy się przeciwko nam żadne postępowanie o popełnienie przestępstw - kategorycznie twierdzi dyrektor generalny Banpolu. - ZUS albo nie chce, albo nie potrafi właściwie zinterpretować zapisów w ustawie. Odnoszą się one tylko do osób fizycznych lub prawnych, przeciwko którym wszczęto postępowanie o popełnienie przestępstw. Dyrektor Madziar niezwłocznie poprosił bydgoską prokuraturę o ponowne wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Uzyskał potwierdzenie faktu, że w Bydgoszczy toczy się postępowanie przygotowawcze, które dotyczy umów zawieranych przez pocztę m.in. z Banpolem. Dotychczas nikomu nie postawiono zarzutu popełnienia przestępstwa. Podobną, tym razem bardzo precyzyjnie sformułowaną opinię z prokuratury, miał otrzymać w kolejnym piśmie dyrektor Biura Planowania i Zamówień Publicznych ZUS. Bez skutku - ZUS obstaje przy swoim. Zdaniem dyrektora Kochalskiego z UZP, podanie do publicznej wiadomości niekorzystnych dla firmy informacji w żadnym wypadku nie może być powodem wykluczenia jej z przetargu. - Opinię prezesa ZUS o rzekomym popełnieniu przestępstw przez moją firmę traktuję jako zniesławienie mojej osoby - mówi Madziar, który stanowi jednoosobowy zarząd spółki Banpol. Dzień przed oficjalnym unieważnieniem przetargu (tak przynajmniej wynika z dokumentów) ZUS ponownie wystąpił o zgodę na odstąpienie od przetargu nieograniczonego na rzecz negocjacji z firmą Emax. Jak twierdzą nasi informatorzy, wydał ją ostatecznie jeden z zastępców prezesa UZP. - ZUS osiągnął więc to, do czego z takim uporem od początku dążyli niektórzy członkowie jego kierownictwa - mówi pragnący zachować anonimowość wysoki urzędnik tej instytucji. Banpol niezwłocznie oprotestował w ZUS i w UZP niekorzystne dla siebie rozstrzygnięcie. ZUS odrzucił protest bez jego dogłębnej analizy. Z kolei wiceprezes UZP Adam Pęzioł, zapoznawszy się z rzeczywistym stanem prawnym dotyczącym sytuacji Banpolu, 26 października postanowił wstrzymać zgodę na zmianę trybu wyboru oferenta. W ZUS wywołało to konsternację. Osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie negocjacji były tak pewne siebie, że jeszcze przed rozpatrzeniem protestów ustalono termin rokowań z firmą Emax. Powołany przez Urząd Zamówień Publicznych sąd arbitrażowy uwzględnił ostatecznie 12 listopada odwołanie Banpolu i nakazał powtórzenie czynności przetargowych. Już następnego dnia ZUS wysłał do Banpolu pismo z poleceniem dostarczenia do 17 listopada (do godziny 16) po jednym egzemplarzu urządzeń, które są przedmiotem przetargu, w celu ich przetestowania. Jednocześnie zagrożono, iż niespełnienie tego warunku spowoduje odrzucenie oferty. - Sprowadzenie sprzętu komputerowego od producenta, dokonanie odpraw celnych itp. w najlepszym wypadku trwa trzy tygodnie - rozkłada ręce dyrektor Madziar. Na dodatek ZUS sporządził listę ekspertów oceniających sprzęt. Znaleźli się na niej przedstawiciele prywatnej firmy konkurującej z Banpolem. - To czysta kpina - komentuje Madziar. "Wprost" kilkakrotnie próbował uzyskać w centrali ZUS odpowiedzi na pytania związane z kontrowersyjnym przetargiem. W faksie skierowanym do Adama Kapicy, wiceprezesa ZUS, zapytaliśmy m.in. o ocenę prawidłowości jego przeprowadzenia, o warunki finansowe, jakie przedstawiły obie firmy, o powody unieważnienia przetargu i o uzasadnienie próby zastąpienia go trybem rokowań. Po kilku interwencjach otrzymaliśmy wreszcie pisemną odpowiedź dyrektora Biura Planowania Zakupów i Zamówień Publicznych ZUS, który powołując się na zapisy ustawy o zamówieniach publicznych, odmówił nam - w związku z prowadzonym postępowaniem przetargowym - udzielenia informacji, gdyż mogłoby to naruszyć interes państwa oraz zasady uczciwej konkurencji. Rzeczywiście, czyjś pieczołowicie chroniony interes mógłby zostać w tej sprawie naruszony. Choć raczej nie jest to interes państwa, a już z pewnością nie podatników.


Więcej możesz przeczytać w 49/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.