Kapitał szansy

Kapitał szansy

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Polsce mamy kilka milionów małych firm
W większości są to przedsiębiorstwa małe, niedoinwestowane i zatrudniające dwie, trzy osoby. Wielu właścicieli ma pomysł na biznes, ale przeszkodą w jego realizacji jest brak kapitału. Nawet gdyby reinwestowali cały zysk, ich firmy znaczącą pozycję rynkową zdobyłyby za sto lat. Z kolei zaciągnięcie kredytu bankowego oznacza postawienie wszystkiego na jedną kartę. W realizacji dobrego pomysłu mogą im pomóc fundusze venture capital. Istotą ich działalności jest udzielanie wsparcia finansowego firmom o dużym potencjale rozwoju. Nie ma to nic wspólnego z filantropią - po kilku latach fundusz będzie chciał z zyskiem odsprzedać pakiet akcji, który otrzymał w zamian za wniesiony do spółki kapitał.


Finansowanie przedsięwzięć dzięki wsparciu kapitałowemu tych funduszy jest bardzo popularne na całym świecie. Działalnością tego typu zajmują się nie tylko instytucje finansowe, lecz także fundacje, agencje rządowe, władze lokalne, a nawet szkoły wyższe. W Polsce ciągle traktuje się tę formę dokapitalizowania firmy z dużą rezerwą. - Obawa wynika przede wszystkim z niewiedzy. Ludzie reagują podejrzliwie, gdy słyszą, że ktoś jest gotów dać im coś "za darmo" - mówi Andrzej Głuchowski, jeden z dyrektorów ds. inwestycji kapitałowych Pioneer Poland Fund. - Pierwsze pytanie zazwyczaj brzmi: ile procent rocznie będę musiał zapłacić?
Oferta funduszu venture capital nie ma jednak nic wspólnego z kredytem bankowym. Fundusz nie pożycza pieniędzy, lecz inwestuje je w wybraną spółkę, obejmując w zamian określony pakiet akcji. Jest to więc najtańsza, bo nie oprocentowana forma pozyskania kapitału. Ryzyko podejmuje jedynie fundusz, który musi mieć pewność, że biznesplan przedstawiony przez spółkę ma szansę powodzenia i że jego wykonania podejmie się kompetentny zarząd. - Dlatego dla nas najważniejsi są ludzie - mówi Steven Buckley, dyrektor zarządzający Innova Capital. - Szybciej zaangażujemy się w przedsięwzięcie mniej atrakcyjne, ale prowadzone przez utalentowanych i ambitnych menedżerów, niż w rewelacyjny projekt spółki, której kadra zarządzająca nie jest najmocniejszą stroną.
W chwili wyjścia funduszu ze spółki kapitał ten nie należy do najtańszych. - Średnią stopę zwrotu z tego typu inwestycji w Europie względem dolara szacuje się na 17 proc. rocznie. Oznacza to, że po czterech, pięciu latach fundusz będzie chciał otrzymać za posiadane udziały dwu-, trzykrotność sumy, jaką zainwestował - tłumaczy Jacek Siwicki, wiceprezes Enterprise Investors. Rzadko zdarza się, że akcje znajdujące się w posiadaniu funduszu odkupuje zarząd spółki, gdyż ich cena wydaje się pozostałym akcjonariuszom za wysoka.
Najczęstszym sposobem finalizacji transakcji jest więc sprzedaż akcji inwestorowi zewnętrznemu bądź wprowadzenie ich do publicznego obrotu. Jedną z najbardziej spektakularnych transakcji przeprowadził Enterprise Investors: sprzedał na giełdzie akcje ComputerLandu za cenę ośmiokrotnie wyższą od kwoty, którą wydał na ich zakup. - Reprezentowaliśmy wyjątkowo obiecującą i najszybciej rozwijającą się branżę. Polskie firmy rosły wówczas jak na drożdżach i po latach zaniedbań musiały inwestować w informatykę - mówi Tomasz Sielicki, prezes ComputerLandu. - To był optymalny moment, by wycofać się z tej inwestycji: ceny akcji spółki osiągnęły maksimum - przyznaje Jacek Siwicki, wiceprezes Enterprise Investors. - Ponadto istniała obawa, że czas i środki potrzebne na zagospodarowanie przejętych przez ComputerLand kilku mniejszych spółek zmniejszą stopę zwrotu.


Fundusze venture capital przeznaczyły już prawie miliard dolarów na rozwój polskich firm

Od 1992 r. Enterprise Investors zainwestował w Polsce 445 mln USD. Pierwsze pieniądze wyłożył jeszcze w 1990 r. amerykański Kongres. Fundusz ma na swoim koncie kilkanaście udanych inwestycji - na przykład w 1997 r. za 15 mln USD kupił pakiet 28 proc. akcji firmy Lukas, największego (poza bankami) podmiotu oferującego kredyty konsumpcyjne w Polsce. W minionym roku firma udzieliła kredytów o łącznej wartości 1,59 mld zł. Teraz, po zakupie Banku Świętokrzyskiego, przymierza się do budowy sieci placówek bankowości detalicznej pod szyldem Lukas Bank. - Potrzebowaliśmy dodatkowych pieniędzy na tę inwestycję, a prawo bankowe nie zezwala w takim wypadku na korzystanie z pożyczki - tłumaczy decyzję o wyborze inwestora Mariusz Łukasiewicz, prezes spółki. Lukas nie jest firmą publiczną, nie można więc mówić o rynkowej weryfikacji szacunków jej wartości. Łukasiewicz jest jednak zdania, że od czasu zainwestowania w nią kapitału przez fundusz wartość ta wzrosła trzykrotnie. Środki funduszy zarządzanych przez Enterprise Investors trafiły też do kilkudziesięciu innych firm (m.in. sieci sklepów odzieżowych Deni Cler oraz firmy jubilerskiej Wojciecha Kruka). Najmłodszym partnerem funduszu jest Sonda, producent soków owocowych.
Fundusz venture capital, mający swoich przedstawicieli w radzie nadzorczej spółki, jest najczęściej biernym, ale bacznie obserwujący bieg wydarzeń akcjonariuszem. Ma prawo interweniować, gdyby działania spółki zmieniały strategię przedstawioną w biznesplanie. - Fundusz venture capital działa jak katalizator, dzięki któremu firma ma szansę szybciej odnieść sukces. Dlatego też staramy się nakłaniać właścicieli spółek do reinwestowania zysków w celu wspierania ich szybkiego rozwoju - mówi Andrzej Głuchowski.
Fundusze inwestują w spółki na różnym etapie ich rozwoju: tworzenia nowych firm, prywatyzacji dawnych przedsiębiorstw państwowych czy w fazie intensywnej ekspansji spółki. Na te ostatnie fundusze patrzą najbardziej przychylnie - coraz mocniejsza pozycja firmy pozwala mieć nadzieję na dalszy jej rozwój, a jednocześnie niewielka wartość rynkowa stwarza szansę wysokiego zwrotu z inwestycji. Jednak najbardziej spektakularne sukcesy odnoszą fundusze venture capital, inwestując w firmy w fazie powstawania. W 1997 r. do Enterprise Investors zwróciło się czterech ludzi z pomysłem założenia spółki mającej być jednym z pierwszych w Polsce niezależnych producentów energii. Dziś Polish Energy Partners dysponuje potencjałem, który pozwoli jej w niedalekiej przyszłości zaangażować się w prywatyzację polskiej energetyki. Fundusze zarządzane przez Inno- va Capital również premiują nowatorskie przedsięwzięcia. Finansują przede wszystkim firmy usługowe, których produkty nie są jeszcze popularne na polskim rynku. Innova Capital zainwestował na przykład 11 mln dolarów w sieć serwisów samochodowych Max Auto Xpress i wsparł kwotą 3,5 mln USD Euronet, który oplótł Polskę siecią ponad 500 bankomatów. Inne znane spółki w portfelu funduszu to Office Depot (6 mln USD) czy Beverly Hills Video (5,5 mln USD). Steven Buckley jako przykład zupełnej nowości na polskim rynku podaje KidsPlay, czyli sieć wielkich centrów rozrywki dla dzieci. W rozwój sieci fundusz zainwestował 4 mln USD. Pierwszy KidsPlay otwarto niedawno w Gdańsku. Docelowo centra rozrywki będą działały w 30-40 dużych miastach środkowej Europy. Marek Schejbal, prezes firmy, nie martwi się o losy tego przedsięwzięcia: - Z badań wynika, że dzieci w Polsce cierpią na brak rozrywki, a ich rodzice poszukują bezpiecznych miejsc zabawy i edukacji.
Kryterium wyboru firm ("spółki branż rozwijających się w tempie szybszym niż cała gospodarka") jest niezmienne. Fundusze inwestują więc najchętniej w nowoczesne usługi. Różni je jednak wielkość zaangażowania kapitałowego. Enterprise Investors jest w stanie przeznaczyć na jedno przedsięwzięcie 15 mln USD, podczas gdy mniejsze fundusze - po kilkanaście tysięcy dolarów. W wypadku dużych i atrakcyjnych projektów fundusze łączą swoje siły. Na przykład w 1996 r. Pioneer Poland Fund i Renaissance Partners zainwestowały po 1,13 mln USD w bielską spółkę Techmex, sprzedającą markowy sprzęt i oprogramowanie komputerowe. Fundusze objęły 25 proc. akcji spółki. W 1998 r. do tego grona dołączył Bank Handlowy, który wyłożył kolejne 6 mln USD. Obroty spółki w 1999 r. najprawdopodobniej przekroczą 100 mln USD (w 1998 r. - 50 mln USD). Z bardzo ostrożnych szacunków wynika, że zaangażowany przez fundusze kapitał potroił swoją wartość.
Termin venture capital nie doczekał się polskiego odpowiednika. Nie bez powodu jednak często nazywa się instytucje zajmujące się tą działalnością funduszami podwyższonego ryzyka. - Z dziesięciu spółek w portfelu sześć zarabia na siebie, dwie przynoszą straty; inwestycje w pozostałe dwie dzięki kilkakrotnemu zwrotowi decydują o powodzeniu całego przedsięwzięcia - szacuje Błażej Dymaczewski, dyrektor ds. inwestycji kapitałowych Pioneer Poland Fund. - Niepewność wynika z działania samego rynku. Nawet najbardziej rzetelne prognozy zachowań konsumentów mogą się okazać błędne - tłumaczy Jacek Siwicki. Jako przykład atrakcyjnej, ale niepewnej lokaty podaje firmę Biprogeo, w której fundusz objął 55 proc. udziałów. Biprogeo tworzy elektroniczne mapy oparte na modnym ostatnio systemie GPS. Trudno przewidzieć, w którą stronę będzie zmierzać technologia, a to zdecyduje, czy wrocławska spółka będzie produkować towar ponadczasowy czy hit jednego sezonu. Jacek Siwicki przyznaje też, że Enterprise Investors nie doszacował tempa rozwoju telefonii komórkowej w Polsce. Fundusz nie zainwestował w żadną ze spółek branży telefonicznej. Dziś jest już na to za późno - żaden z funduszy nie dysponuje dostatecznym kapitałem, by objąć znaczący pakiet akcji.
Na całym świecie venture capital cieszą się dużym zainteresowaniem towarzystw emerytalnych. Firmy te mają bowiem świadomość, że przekazanie wolnych zasobówfunduszowi legitymującem się średnioroczną stopą zwrotu w wysokości 20 proc. bardziej się opłaca niż samodzielne zarządzanie kapitałem. Pozostaje mieć nadzieję, że już niedługo także aktywa polskich funduszy emerytalnych będą na tyle duże, by mogły wspierać rozwój polskich firm. - Postawienie na dobry pomysł i ludzkie zdolności przy instrumentalnym traktowaniu pieniądza przyspiesza rozwój gospodarki w skali globalnej. To chyba jeden z najbardziej optymistycznych wniosków dotyczących współczesnego kapitalizmu - konstatuje Tomasz Sielicki.
Więcej możesz przeczytać w 45/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.