"Koniec zabawy! Jestem za pokazaniem agentów" - zapowiadał w styczniu 1996 r. Aleksander Kwaśniewski. Słowa - choć wbrew swej obecnej woli - dotrzymał. Sejm głosami AWS, UW oraz PSL i skrajnej prawicy odrzucił sprzeciw prezydenta wobec ustawy pozwalającej obywatelom zajrzeć do teczek, w których byłe służby specjalne gromadziły na nich "materiały". Koniec zabawy.
"Koniec zabawy! Jestem za pokazaniem agentów" - zapowiadał w styczniu 1996 r. Aleksander Kwaśniewski. Słowa - choć wbrew swej obecnej woli - dotrzymał. Sejm głosami AWS, UW oraz PSL i skrajnej prawicy odrzucił sprzeciw prezydenta wobec ustawy pozwalającej obywatelom zajrzeć do teczek, w których byłe służby specjalne gromadziły na nich "materiały". Koniec zabawy.
Chociaż może nie do końca. Ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej będzie zmieniana, a koalicja musi się porozumiewać w tej sprawie z PSL. Później ustawa może trafić do Trybunału Konstytucyjnego, powędruje do prezydenta, wreszcie trzeba będzie wybrać - znów w trójkę - władze instytutu. To oznacza wiele miesięcy dyskusji. Koalicji zapewne uda się jednak uniknąć wmanewrowania w taką oto sytuację: w kraju są realizowane trudne, dla wielu obywateli mało zrozumiałe reformy, tymczasem w Sejmie widać głównie spory o "teczki". A nad sporami unosi się, zabiegający o reelekcję, prezydent. Teraz Marian Krzaklewski może doprowadzić do odwrócenia sytuacji - to prezydent i Leszek Miller zaczną mówić o archiwach, przeszkadzając koalicji w realizacji reform. Przy czym - o ile PSL nie zmieni zdania - będzie to mówienie, gdyż Kwaśniewski nie zaryzykuje odrzucenia weta po raz drugi w tej samej sprawie. Nec Hercules contra plures (i Herkules nie poradzi przeciw wielu) - skarżył się prezydent na łamach "Gazety Wyborczej". Przecież podobno tu l?as voulu, Georges Dandin (sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało).
Chociaż może nie do końca. Ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej będzie zmieniana, a koalicja musi się porozumiewać w tej sprawie z PSL. Później ustawa może trafić do Trybunału Konstytucyjnego, powędruje do prezydenta, wreszcie trzeba będzie wybrać - znów w trójkę - władze instytutu. To oznacza wiele miesięcy dyskusji. Koalicji zapewne uda się jednak uniknąć wmanewrowania w taką oto sytuację: w kraju są realizowane trudne, dla wielu obywateli mało zrozumiałe reformy, tymczasem w Sejmie widać głównie spory o "teczki". A nad sporami unosi się, zabiegający o reelekcję, prezydent. Teraz Marian Krzaklewski może doprowadzić do odwrócenia sytuacji - to prezydent i Leszek Miller zaczną mówić o archiwach, przeszkadzając koalicji w realizacji reform. Przy czym - o ile PSL nie zmieni zdania - będzie to mówienie, gdyż Kwaśniewski nie zaryzykuje odrzucenia weta po raz drugi w tej samej sprawie. Nec Hercules contra plures (i Herkules nie poradzi przeciw wielu) - skarżył się prezydent na łamach "Gazety Wyborczej". Przecież podobno tu l?as voulu, Georges Dandin (sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało).
Więcej możesz przeczytać w 52/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.