SUPERKINO

Dodano:   /  Zmieniono: 
TVN zawarła gigantyczny kontrakt z Warner Bros.
Każdy słyszał o festiwalu filmowym w Cannes, w którego cieniu odbywają się targi kinematografii. Ale ani na festiwalu, ani na targach od paru lat jakoś nam nie idzie. Natomiast prawie nikt nie słyszał o targach telewizyjnych w Cannes. A to właśnie za sprawą polskich stacji na imprezach tych od kilku lat jest głośno. Ostatnio wrzawę wywołał wieloletni kontrakt, jaki telewizja TVN podpisała tam z Warner Bros.
Wiosną i jesienią każdego roku Cannes przeżywa trwającą niecały tydzień nawałnicę ludzi telewizji. Na targi Mip Tv i Mipcom przyjeżdża około dziesięciu tysięcy gości. Naprzeciw siebie stają producenci i kupcy programów telewizyjnych. Tak się składa, że po stronie sprzedających na linii frontu często znajdują się kobiety. Niektóre mają pojęcie o oferowanych przez siebie programach, inne - po prostu 20-30 lat, atrakcyjne figury, seksowne ciuchy i zastępy pomagierów: od kelnerów uwijających się na firmowych stoiskach, poprzez egzaltowanych i genialnych twórców telewizyjnych, po umundurowanych w garnitury od Armaniego prezesów firm dystrybucyjnych. Kupujący zaś (ani kobiety, ani mężczyźni) nie muszą się specjalnie wyróżniać. Nie ma też reguł co do ich wieku: są i stare lisy, które na wybieraniu programów zjadły zęby, i stawiające pierwsze kroki dwudziestolatki, wyglądające często jak ich rówieśnicy z warszawskich agencji reklamowych: ostre fryzury i brak zahamowań w stroju. Zamiast w krawatach i garniturach zdarza się im paradować w bojówkach, podkoszulkach i adidasach. Młodzieżowy szpan na luz.
A canneńskie targi to poważna sprawa. Wraz z imprezą pod nazwą NATPE, która w styczniu odbywa się w Nowym Orleanie, zaliczane są do najważniejszych spotkań branży telewizyjnej. Do Cannes telewizja przyciągnęła za kinematografią. Jeśli pochodzi się z Polski, to atrakcje Lazurowego Wybrzeża kuszą zwłaszcza podczas targów jesiennych. W kraju wszyscy dawno zapomnieli o urlopach, przygotowują się do dziewięciomiesięcznej zimy, a tu można rozmowy handlowe prowadzić na tarasie, popijać soczek i cieszyć wzrok dziewczynami opalającymi się topless na plaży obmywanej przez morskie fale, które wciąż mają 25°C. I mimo narzekań, iż liczba umów zawieranych na targach spada, większość firm ciągle tutaj wraca. Chociażby po to, by zapoznać się z tym, co w produkcji telewizyjnej, promocji czy układaniu ramówek nowe lub właśnie odświeżane. Nie ma też lepszego miejsca do wypromowania nowego programu.
Cannes świetnie nadaje się do finalizowania ważnych umów - zainteresowane instytucje korzystają wtedy podwójnie. Po pierwsze, przypieczętowują swą współpracę, z której zyski czerpać będą w przyszłości, po drugie - podnosi to image firm. Tak było w wypadku podpisanego tutaj kontraktu między TVN a Warner Bros. Już dzień później ludzie z branży dowiedzieli się z oficjalnego komunikatu WB, że stacja TVN w krótkim czasie stała się ważnym podmiotem na konkurencyjnym rynku telewizyjnym w Polsce i że drugą rocznicę urodzin uczciła szesnastoprocentowym udziałem w widowni. Oświadczenie zostało podchwycone przez gazetę targową i poważne pisma specjalistyczne: "Variety" i "Hollywood Reporter".
- O umowę z Warner rywalizowaliśmy z innymi stacjami już kilka tygodni przed targami. Do decydującej rozgrywki doszło jednak w Cannes. Ten kontrakt to dla mnie dowód, że jeden z najważniejszych graczy na rynku docenia nasze dotychczasowe działania i chce być z nami w przyszłości - mówi Darek Gąsiorowski, szef działu zakupów programów w TVN. W Cannes negocjuje się zarówno umowy z gigantami na kilkaset godzin programu, jak i kontrakty z niewielkimi firmami na prawa do jednego zaledwie tytułu. - Umowa z Warner Bros. ma dla nas znaczenie strategiczne. Dzięki niej pozyskaliśmy najważniejszego dla nas - jeśli chodzi o zakup programów - partnera na najbliższe kilka lat - wyjaśnia Ryszard Sibilski, wiceprezes zarządu TVN.
Na mocy tej umowy stacja TVN jako jedyna bezpłatna telewizja w Polsce będzie miała dostęp zarówno do archiwum Warnera (zawierającego takie przeboje, jak "Akademia policyjna", "Ścigany", "Bodyguard", "Zabójcza broń"), jak i filmów właśnie pokazywanych w kinach (na przykład "Matrix" z Keanu Reevesem czy "Godzina zemsty" z Melem Gibsonem) oraz tytułów, które wytwórnia zamierza dopiero zrealizować. TVN pokaże ponadto seriale telewizyjne Warner Bros. (m.in. nową, bardzo dobrze przyjętą w Stanach Zjednoczonych produkcję twórców "Ostrego dyżuru" - "Third Watch").
Już ponad rok najwięcej szumu w naszych mediach wywołują platformy cyfrowe. W toczonej w Cannes bitwie o prawa do emisji programów w Polsce to jednak nie one wiodą prym, lecz stacje nie kodowane. Trudno w to uwierzyć, ale to właśnie dzięki staraniom TVP, Polsatu i TVN Polska już dziś zajmuje piąte-siódme miejsce wśród krajów europejskich pod względem wysokości rocznych przychodów uzyskiwanych z umów przez wytwórnie hollywoodzkie. Nic więc dziwnego, że z prezesami polskich stacji spotykają się w Cannes szefowie amerykańskich studiów.
Polem walki o programy (prowadzonej zwykle po angielsku) jest koszmarny bunkier znany jako Pałac Festiwalowy. Stoiska sprzedawców zajmują kilka pięter, tarasów, niezliczone hole. Niektóre z nich to po prostu stragany oblepione jaskrawymi i kiepskimi plakatami (specjalizują się w tym zwłaszcza firmy rozprowadzające programy erotyczne). Inne to zaaranżowane przez dekoratorów wnętrz ekspozycje w tych samych od lat miejscach pałacu. Samo wynajęcie powierzchni to wydatek kilkuset tysięcy dolarów - niektóre (wcale zasobne) firmy postanowiły więc się wynieść z budynku. I tak "Playboy" co roku organizuje swoje stoisko w apartamencie jednego z najlepszych hoteli w Cannes - Majestic. Tam, na tarasie, z którego rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na zatokę, można sobie zrobić zdjęcie polaroidem z jednym z biuściastych króliczków "Playboya". Frekwencja zwykle nie najgorsza. Inne firmy wyciągają klientów do portu, gdzie rozmowy prowadzone są na luksusowych jachtach. Kiedy trafi się na takie cacko po raz pierwszy, robi wrażenie. Nieprzywykły do delikatnego kołysania delikwent, zamiast myśleć o taktyce rozmów, zaczyna podejrzewać, że za bardzo się raczył podawanym tu bez ograniczeń kir royalem.
W porze lunchu negocjuje się zazwyczaj albo w kafejkach na bulwarze Croisette, albo w restauracjach na plaży. W wypadku tych targów mówienie o porze przeprowadzania rozmów nie ma jednak sensu. Prowadzi się je właściwie o każdej porze, do upadłego. Jednym z częstszych miejsc spotkań jest bar hotelu Martinez, który zapełnia się gdzieś po pierwszej. Harmider panuje tu do wpół do piątej, kiedy barmani kończą pracę, a ostatnie cienie wymykają się około szóstej. Jako odświeżeni i wypoczęci biznesmeni po obowiązkowej caffé au lait i francuskim rogaliku pojawią się znowu na pierwszych rozmowach między dziewiątą a dziesiątą.
Cannes oferuje nieskończoną liczbę miejsc spotkań. Podobno w tym niewielkim mieście na mieszkańca przypada najwięcej lokali we Francji. W przeciwieństwie do festiwalu filmowego w czasie targów telewizyjnych są one rzadko odwiedzane przez gwiazdy. Na ostatnim Mipcomie pojawili się tylko David Hasselhoff i Roger Moore, którzy promowali swoje nowe produkcje. Wspólne dla wszystkich targów canneńskich są dwie atrakcje artystyczne: objuczeni rekwizytami filmowymi mimowie wrastający w Croisette i czarnoskórzy sprzedawcy świecidełek. Kiedy popada, ich tandetne parasole idą lepiej niż amerykańskie hity.

Więcej możesz przeczytać w 46/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.