Prezenty z Internetu

Prezenty z Internetu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nic za darmo.
To hasło nie odnosi się do Internetu. Trzydzieści dwa oprawione w skórę tomy "Encyklopedii Britannica" kosztują ponad 6 tys. zł. Tymczasem w przeglądarce wystarczy wpisać www.britannica.com, by uzyskać dostęp do elektronicznej wersji tego kompendium wiedzy. Płaci się jedynie za połączenie z siecią.
Systematycznie rośnie liczba użytkowników światowej pajęczyny specjalizujących się w wyszukiwaniu darmowych ofert on line. Niektórzy dzielą się swoją wiedzą, prowadząc internetowe katalogi "gratisów"; w największych znajduje się ponad tysiąc odsyłaczy. Jak to możliwe, że komercyjne produkty udostępniane są w sieci bezpłatnie? Część firm rekompensuje to sobie, zamieszczając w witrynach reklamy. Inne traktują internetowe rozdawnictwo jako formę promocji. Globalna, zaostrzająca się konkurencja wymaga niekonwencjonalnych metod zwracania na siebie uwagi. Gratisowych propozycji będzie coraz więcej. - Wbrew pozorom te wszystkie darmowe oferty istnieją wyłącznie dla zysku. Trzeba więc uważać, by nie okazało się, że ktoś go osiąga naszym kosztem - ostrzega Andrzej Kozdra na swojej stronie Gratis On-line.
Należy pamiętać o tym, że jeśli coś dostajemy bezpłatnie, nie oznacza to, iż w zamian nic nie dajemy. Walutą są najczęściej nasze dane osobowe. Często gdy chcemy otrzymać konkretną rzecz, musimy wypełnić ankietę. Co więcej, nawet jeśli sami tego nie robimy, zainstalowane w witrynach programy mogą między innymi ustalić, jaki mamy komputer, z jakiego systemu operacyjnego korzystamy i jakie strony wcześniej odwiedzaliśmy. Nie trzeba rezygnować z wypełniania wszystkich formularzy, ale taką decyzję lepiej rozważyć. W Internecie bezpłatnie zaoferowano najpierw wiedzę. Dziś większość użytkowników WWW zapomina, że chcąc zdobyć informacje udostępniane po wpisaniu adresu zaczynającego się od tych trzech liter należałoby - jeśli byłoby to osiągalne - zakupić książki, podręczniki czy poradniki. Niewiele z nich kosztuje tak dużo jak "Encyklopedia Britannica". Często zbierając wiadomości na jakiś temat, odwiedzamy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt różnych witryn. Potraktujmy je jak oddzielne książki - dzięki nim już całkiem spore pieniądze zostały nam w kieszeni. Tymczasem w Internecie można znaleźć coraz więcej wartościowych publikacji, jakościowo zbliżonych do "Encyklopedii Britannica". Po polsku dostępna jest multimedialna encyklopedia WIEM (www.encyklopedia.pl) wydawnictwa Fogra, zawierająca 64 tys. haseł. Nabywając ją w sklepie, zapłacimy 149 zł. Można zaoszczędzić także na zakupie słowników i leksykonów. Podręczny słownik polsko-angielski jest udostępniany między innymi pod adresem akson.sgh.waw.pl/~anthon/slownik.html. Olbrzymi zbiór bezpłatnych słowników on line z całego świata zamieszczono na stronie A Web of On-line Dictionaries (www.facstaff.bucknell.edu/rbeard/diction.html). Z kolei w portalu AltaVista (babelfish.altavista.digital.com) pomocą służy automatyczny tłumacz stron WWW lub krótkich tekstów (obsługujący języki angielski, francuski, hiszpański, niemiecki, portugalski i włoski).
Darmowe internetowe serwisy informacyjne są prowadzone przez tysiące firm, organizacji i osób prywatnych, na przykład PAP (dziennik.pap.com.pl). Witryny poświęcone tematyce komputerowej - CNET (www.cnet.com) i ZDNET (www.zdnet.com) - bezpłatnie rozsyłają w ciągu dnia po kilkadziesiąt stron różnych analiz, informacji i komentarzy. Również najnowsze wiadomości z rozmaitych dziedzin zamieszczane są w portalach. Internetowe wydania - dostępne bez opłat - oferuje coraz więcej pism, na przykład za roczną prenumeratę ogólnopolskiego dziennika trzeba zapłacić 300-400 zł. Za pośrednictwem Internetu można także dokonać bezpłatnej próbnej prenumeraty wielu periodyków, między innymi tygodnika "Newsweek" (dwumiesięcznej; www.newsweek.com) i "The Wall Street Journal" (dwutygodniowej;www.wsj.com). Jeśli chcemy z niej zrezygnować, trzeba to zrobić odpowiednio wcześnie. W przeciwnym razie będą do nas przysyłane już odpłatne egzemplarze.
Kolejną grupą darmowych produktów w sieci są różnorodne oprogramowania. Internauci oblegają na przykład serwis TUCOWS (tucows.icm.edu.pl), udostępniający wiele programów; część z nich trzeba zarejestrować, płacąc zazwyczaj symboliczną kwotę. Ze stron producentów często można pobrać kompletne wersje starszych programów lub wersje demonstracyjne najnowszych (niekiedy o ograniczonym czasie działania). Bezpłatny software - wraz z samym systemem - oferowany jest użytkownikom Linuksa. Również z witryny Microsoftu można ściągnąć kilka gratisowych programów.


W sieci za darmo założymy skrzynkę pocztową oraz zamówimy dwumiesięczną prenumeratę "Newsweeka"

Masowo udostępnia się darmową pocztę elektroniczną. Największym jej operatorem jest koncern Billa Gatesa. Z prowadzonego przez niego Hotmaila (www.hotmail.com) korzysta już ponad 40 mln osób na świecie. Nieodpłatnie można wysyłać nie tylko listy, ale również atrakcyjne pocztówki elektroniczne. Duży ich wybór oferuje m.in. witryna www.rava.com.pl/kartki. Zazwyczaj firmy udostępniające bezpłatnie e-maile prowadzą także darmowe strony WWW, dzięki czemu, nie wydając grosza, możemy zaznaczyć swoją obecność w sieci. Pomocne w tym będą również setki dodatkowych procedur i elementów wspomagających budowanie stron (np. liczniki odwiedzin, tysiące rozmaitych grafik). Co ciekawe, Internet umożliwia także bezpłatną komunikację z faksami, pagerami i telefonami komórkowymi. Za pośrednictwem specjalnych stron komunikacyjnych nieodpłatnie można wysłać wiadomości do jednego z tych urządzeń. Większość witryn faksowych działa lokalnie (wysyła faksy do odbiorcy znajdującego się w danym mieście lub państwie). Międzynarodowe serwisy tego typu to na przykład MessageCenter (www.messagecenter.de) i The Phone Company (www.tpc.int).
Nie ponosząc opłat, przez Internet można też zamówić materiały promocyjne tysięcy przedsiębiorstw; dołączane są do nich często różne gadżety, jak koszulki, podkładki pod myszy komputerowe, długopisy, kubki bądź płyty CD. Firmy chętnie wysyłają również katalogi produktów. Na przykład za pomocą sieci internauci zamawiają najnowsze polskie katalogi "Quelle" (www.quelle.com.pl) i Scan Holiday (www.scanholiday.com.pl). Niekiedy za pośrednictwem witryn wytwórni muzycznych zakupują single z nowych albumów. Bezpłatne kompozycje z Internetu to przede wszystkim MP3. Ten trzyliterowy skrót oznaczający elektroniczny format zapisu muzyki jest najczęściej wyszukiwanym hasłem w sieci (pokonał słowo "seks"). Wprawdzie wytwórnie ogłosiły wojnę z serwisami za darmo oferującymi utwory muzyczne, ale coraz częściej sami twórcy w celach promocyjnych zamieszczają na swoich witrynach część utworów zapisanych w postaci plików MP3. Archiwalne nagrania w MP3 znajdują się na przykład na stronie Kultu (kult.art.pl). Internet oferuje wiele różnych kalkulatorów umożliwiających wyliczenie odsetek od kredytu, podatków lub przeprowadzenie skomplikowanych działań matematycznych (na przykład www.math.scarolina.edu/cgi-bin/sumcgi/Newton.pl pomoże rozwiązać równania metodą Newtona). W sieci przygotowano także tablice bezpłatnych ogłoszeń: od pchlich targów (info.fuw.edu.pl/market/market.html) po giełdy motoryzacyjne i nieruchomości. Jeśli chcemy zdobyć "namiary" na jakąś osobę, warto skorzystać z wirtualnych książek teleadresowych, m.in. Polskich Książek Telefonicznych (www.pkt.com.pl). Natomiast strona PKP (www.pkp.com.pl) udostępnia ogólnoeuropejski rozkład jazdy pociągów. - O wielkiej popularności wszelkich bezpłatnych usług internetowych świadczy niewątpliwie to, że przez półtora roku nasz serwis odwiedzono ponad 100 tys. razy. To niezły wynik, jeśli uwzględnimy to, że nasza witryna jest niekomercyjna i nigdzie nie reklamowana - uważa Wojciech Piotrowski z Niezależnej Grupy Kreatywnej Co.X prowadzącej Gratis.pl. Dzięki Internetowi można nie tylko oszczędzić, ale także zarobić pieniądze lub coś zdobyć, chociażby uczestnicząc w rozmaitych konkursach. Niekiedy zwycięzcy otrzymują cenne nagrody, na przykład w konkursie organizowanym na polskiej stronie Daewoo (www.daewoo.com.pl/quiz) jest nią samochód.
Niewielu wie, że zarobić można także za klikanie na swoich ulubionych stronach. Wystarczy, że w tym czasie będzie otwarte okienko wyświetlające reklamy. Serwis SpediaNet (www.spedia.net) za minutę surfowania z reklamami przyznaje punkt o wartości dwóch centów. Internauta otrzymuje 50 USD za wprowadzenie do systemu nowej osoby. Niektóre serwisy - jak TargetShot (www.targetshp.com) - płacą za dobrowolne odbieranie i przeglądanie listów elektronicznych z reklamami. - Coraz częściej musimy oglądać na witrynach banery reklamowe. Dlaczego więc na tym nie zarabiać? - pyta retorycznie Sebastian Głowczewski, autor serwisu CASH AREA.

Więcej możesz przeczytać w 48/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.