Wirtualna koalicja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stan gospodarki nie tłumaczy zniechęcenia wyborców do obecnie rządzących
Przed dwoma laty koalicja AWS-UW cieszyła się łącznym poparciem 47,2 proc. Poparcie dla Jerzego Buzka deklarowało wtedy ponad 40 proc. badanych i do końca 1998 r. wskaźnik ten zasadniczo się nie zmienił. Natomiast w tym roku zaczął spadać na łeb na szyję. Obecnie pozytywnego zdania o rządzie premiera Buzka jest jedynie co czwarty (wedle CBOS - 25 proc.) lub co piąty (wedle OBOP - 19 proc.) Polak. Co jest przyczyną takiego spadku notowań? W potocznej opinii niskie notowania gabinetu Jerzego Buzka są związane z jego podporządkowaniem przywódcy AWS. W hipotezie, że Marian Krzaklewski jako rücksitzfahrer stara się kierować bieżącą polityką, zapewne jest coś na rzeczy.
Sytuacja, w której rząd ma nie tylko premiera, ale i nadpremiera, nie jest zdrowa. Można jednak przypuszczać, że zastąpienie Jerzego Buzka przez szefa AWS nie poprawi wizerunku rządu. Wskazują na to notowania Mariana Krzaklewskiego w sondażach prezydenckich. Od dawna przegrywa w nich z Aleksandrem Kwaśniewskim. Ostatnio jednak (badania CBOS z 8 października) przegrywa przez nokaut - na szefa AWS chce głosować jedynie 8 proc. wyborców, podczas gdy na jego rywala aż 56 proc. Wyniki wspomnianego sondażu wskazują także, że Krzaklewski przegrywa nie tylko u milczącej większości. Nie popiera go również jego tradycyjny elektorat. Zatem bliższa prawdy wydaje się hipoteza, że bardziej niż wymiana premiera przydałaby się AWS wymiana lidera. čle dla rządzącej koalicji wyglądają jej łączne wyniki. Gdyby wybory odbywały się późną jesienią tego roku, koalicja AWS-UW uzyskałaby od 27 proc. (CBOS) do 32-33 proc. (PBS, OBOP) głosów. Z kolei SLD powiększył swój elektorat z 27,1 proc. (poprzednie wybory) do 33-35 proc. (CBOS, OBOP) lub nawet 41 proc. (PBS). Ze wszystkich badań wynika zatem, iż SLD wygrywa nie tylko z AWS, ale i z całą koalicją.
Badania sopockiej PBS dowodzą nawet, że sojusz zbliża się do granicy poparcia dającego samodzielną większość w parlamencie. Badania nie wskazują na tworzenie się w Polsce "piątej politycznej siły". Pytania o poparcie dla innych ugrupowań rzadko pokazują możliwość przekroczenia przez nie progu wyborczego, a wielkość elektoratu "do zagospodarowania" (to jest takiego, który nie decyduje się głosować na AWS, SLD, UW i PSL) jest mniej więcej stała i wynosi ok. 20 proc. Nieprzyjemny dla AWS jest przy tym fakt, że ci, którzy zrazili się do akcji, nie przeszli na prawo ani nie dołączyli do grupy niezdecydowanych. Oni po prostu poszli do SLD. Co jednak ich do tego skłoniło? Na początek oszacujmy wpływ czynników obiektywnych. Wynika z nich, że w gospodarce polskiej nie wydarzyło się nic takiego, co tłumaczyłoby zniechęcenie wyborców. Wskaźniki inflacji i bezpieczeństwa makroekonomicznego pozostały na nie zmienionym poziomie, a wskaźniki wzrostu gospodarczego i rynku pracy są wprawdzie nieco gorsze niż w 1998 r., ale dalej dość dobre, co przy osłabieniu koniunktury w Europie poczytane może być za sukces. W porównaniu z ubiegłym rokiem spadło (z 5 proc. do 3,5 proc.) tempo wzrostu gospodarczego w Polsce. Ale w dalszym ciągu wzrost utrzymuje się na przyzwoitym poziomie (przypomnijmy, że nasi sąsiedzi: Czesi i Słowacy odnotują w tym roku spadek PKB). Inflacja liczona średniorocznie wynosi 8 proc. - tyle samo, ile w roku ubiegłym. Stopa bezrobocia (na koniec grudnia) wzrośnie z 10 proc. do 11,5 proc., a wskaźnik ryzyka gospodarczego (deficyt budżetowy plus deficyt obrotów bieżących) z 9 proc. (3 proc. plus 6 proc.) do 9,5 proc. (2,5 proc. plus 7 proc.). Takie wskaźniki makroekonomiczne nie są dla koalicji niekorzystne. Wprawdzie w ostatnim roku przybyło ok. 350 tys. bezrobotnych i zrozumiałe jest, że mogli oni przejść do obozu przeciwników. Jest to jednak zaledwie 2,5 proc. liczby głosujących w 1997 r. Natomiast pracujący specjalnych powodów do narzekań nie mieli. Płace w sektorze przedsiębiorstw po trzech kwartałach zwiększyły się o ok. 11 proc. (realnie o ponad 3 proc.). Polacy kupili już w tym roku przeszło 500 tys. nowych samochodów, rozpoczęli budowę ponad 100 tys. domów, a co miesiąc zaciągają kredyty o wartości miliarda złotych. Hipotezę o niewielkim wpływie procesów rzeczowych na kształtowanie opinii potwierdza badanie Instytutu Spraw Publicznych (lipiec 1999 r.). Oto w roku 1999 po raz pierwszy od trzech lat wzrosły dochody realne rolników. Gdyby zatem głównym czynnikiem kreującym preferencje wyborcze była zmiana warunków życia, koalicja powinna odnotować znaczący wzrost poparcia na wsi. Stało się dokładnie odwrotnie. Liczba wiejskich zwolenników AWS od czasu wyborów do lata tego roku zmniejszyła się z 36 proc. do 16 proc. Jednocześnie minimalne poparcie udzielane na wsi Unii Wolności prawie nie uległo zmianie (spadek z 7 proc. do 5 proc.).
Spróbujmy zatem poszukać przyczyn zmian w czynnikach pozaekonomicznych. Na początek warto zidentyfikować wzajemne żale i oskarżenia koalicjantów. I tak Unia Wolności główne przyczyny spadku popularności widzi w:
realizowaniu przez AWS koncepcji państwa partyjnego, wyrażającej się w wasalnym rozdzielnictwie stanowisk bez uwzględniania kryterium fachowości; zarzut ten można też sformułować inaczej, mówiąc, że AWS "nie ma na względzie przede wszystkim dobra kraju"
małej wiarygodności koalicjanta, ujawniającej się w krytykowaniu przez działaczy AWS wspólnej polityki koalicji
nieuczciwości polityków AWS, wyrażającej się zarówno w wewnętrznej, "partyzanckiej" walce o wpływy (afery Walendziaka i Tomaszewskiego), jak i zwykłej nieuczciwości (afera Grabka, sprawa posła-mecenasa Goryszewskiego);
braku jasnego rozdziału kompetencji decyzyjnych między szefem AWS i premierem; można to też nazwać niekompetencją przywódców
niefachowości polityków AWS desygnowanych na ważne stanowiska państwowe i uporczywym utrzymywaniu ich na tych stanowiskach, mimo oczywistej nieprzydatności (sprawa KIE i ministra Czarneckiego, kontrakty menedżerskie ministra Maksymowicza, polityka rolna ministra Janiszewskiego, reforma ZUS prezesa Alota, prognozy ministra Kropiwnickiego)
niedotrzymywaniu zawartych porozumień (na przykład w kwestiach podatkowych)
niskiej skuteczności działań administracyjnych (brak zdecydowanej reakcji na blokady i inne formy łamania prawa przez protestujących, praktyczna rezygnacja z prób egzekwowania zadłużenia wobec ZUS. Z kolei AWS ma za złe Unii Wolności przede wszystkim to, że:
zatraciła "wrażliwość społeczną" i nie troszczy się o los szarego człowieka
zmusza AWS do odejścia od realizacji własnego programu (dekomunizacja, powszechne uwłaszczenie, polityka prorodzinna) W połowie lipca CBOS przeprowadził badanie "Polacy o partiach". W ankiecie tej respondenci oceniali zachowanie partii według dziesięciu kryteriów. Kryteria te dokładnie pokrywają się z listą wzajemnych żalów koalicjantów. Mamy zatem możliwość skonfrontowania samooceny koalicji z oczekiwaniami wyborców. Wyniki tych badań przeszły niemal nie zauważone. Szkoda, bo wydaje się, że ich analiza mogłaby być dla polityków koalicji pożyteczna. Natomiast ich zlekceważenie mogło mieć pewien wpływ na czteropunktowy (wedle PBS) wzrost notowań SLD od lipca do października i dwupunktowy spadek popularności koalicji. Początek listopada to okres nasilenia "wojny na górze". Spór o podatki jest kolejnym sygnałem dla wyborców, że koalicja nie jest w stanie wypracować spójnego stanowiska, a wszelkie "umowy", "aneksy" i "aneksy do aneksów" warte są tyle, ile papier, na którym zostały zapisane. Niewykluczone zatem, że coraz więcej Polaków postrzega scenę polityczną jako miejsce, w którym realna siła polityczna - SLD - ściera się z wirtualną koalicją postsolidarnościową. Nie jest to zatem znana z westernów scena, którą lud określał jako "walkę byka z parowozem". Już raczej jest to komiksowy obrazek, na którym rozjuszony byk przelatuje przez hologram parowozu.
Więcej możesz przeczytać w 47/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.