Trup w akcji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie pochowane polskie demony wspierają się, terroryzując teraźniejszość i przyszłość
Barbara Labuda głośnym tekstem "Nie trzymajcie trupa w szafie" zaapelowała do SLD o krytyczne odniesienie się do dziedzictwa komunizmu. Odzew był niewielki, choć dla partii socjaldemokratycznej, jaką jest SLD, bezkompromisowa ocena komunizmu winna być czymś tak naturalnym jak wschód słońca po kończącej się nocy. Demokratyczny socjalizm przeciwstawiał się komunizmowi od chwili jego narodzin. Pierwsi uczynili to w Rosji mienszewicy, brutalnie za to zwalczani przez bolszewików. W Polsce podobną niezłomność zachowała PPS, zarówno w 1920 r., jak i w 1944 r., kiedy jej liderzy, Tomasz Arciszewski i Kazimierz Pużak, kierowali rządem i podziemnym parlamentem RP. Bezkrytycznego stosunku do komunizmu nie może dzisiaj usprawiedliwiać brak wiedzy. O jego zbrodniach i niegodziwościach wiadomo wystarczająco wiele, choć na pewno jeszcze nie wszystko. Samą liczbę ofiar śmiertelnych szacuje się na kilkadziesiąt milionów, a bezmiaru osób okaleczonych, zmaltretowanych i skrzywdzonych nikt nie jest w stanie określić. Trudno się więc dziwić Barbarze Labudzie, że od ludzi budujących nową lewicę oczekuje rachunku sumienia, bez którego "nawrócenie" na demokratyczny socjalizm nie brzmi przekonująco.
Rozliczenie z totalitarnym spustoszeniem na lewicy jest niezbędne także dlatego, aby bez zahamowań piętnować patologiczne zjawiska po prawej stronie sceny politycznej. Jej historyczna hipoteka też nie jest kryształowo czysta. Wprawdzie faszyzm nie zainfekował II Rzeczypospolitej zbyt mocno, ale Narodowa Demokracja szerzyła nacjonalizm i kult dyktatury, który w programie Obozu Wielkiej Polski i Obozu Narodowo-Radykalnego zbliżał się do rozwiązań wręcz totalitarnych. To prawicowe bojówki sterroryzowały w grudniu 1922 r. Warszawę i sprowokowały zamordowanie prezydenta Narutowicza. Nie chodzi o relatywizowanie zbrodni komunizmu. Labuda ma rację, domagając się ich rozliczenia i potępienia. Ale nie powinny one przesłonić szkieletu, który nie tylko spoczywa, ale wręcz wychodzi z innej szafy. Jak najgorsze tradycje prawicowego bojówkarstwa kontynuują przecież grupki krakowskiej młodzieży, atakujące posłów SLD biorących udział w obchodach Święta Niepodległości. Wszech-Polacy i oenerowcy też uzurpowali sobie prawo decydowania, kto godzien jest być polskim patriotą, a kto nie. Czas najwyższy, aby wszystkim polskim demonom wyprawić pogrzeb. Nie pochowane wspierają się wzajemnie, terroryzując polską teraźniejszość i przyszłość.
Więcej możesz przeczytać w 47/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.