Powracającym z zagranicy

Powracającym z zagranicy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oglądam niejako z obowiązku polskie komedie telewizyjne,
żeby się zorientować na sto procent, co jest w Polsce śmieszne. W tej sprawie aktualnie wyświetlane komedie są zadziwiająco zbieżne: śmieszne jest wrócić z Ameryki (?Badziewiakowie?, "Ja, Malinowski?", ?Palce lizać?) lub być w Ameryce chociaż czasowo (?Tygrysy Europy?).
Powroty Polaków z Niemiec czy Skandynawii nie są śmieszne, więc nie robi się o tym filmów. To proste. Należałoby się zastanowić, dlaczego akurat Polak z Ameryki jest szczególnie śmieszny? A dlatego, że Ameryka jest ojczyzną Kaczora Donalda i Woody?ego Allena i głupio po prostu być nieśmiesznym. Innym powodem śmieszności we współczesnej komedii polskiej jest ktoś zamożny. Bogaty wśród ubogich jest zawsze śmieszny i trzeba tylko pilnować, żeby w odpowiednim momencie bogaty wyznał, że szmalec ma z pracy (murowany śmiech) lub gdzieś go wygrał. Zamożny, który zbił majątek nieuczciwie, nie budzi wesołości, tylko zazdrość. Najśmieszniej więc będzie, jeśli ktoś wróci z Ameryki z pieniędzmi, bo wtedy efekt końcowy jest podwójny. Nadziany powracający z zagranicy jest wprawdzie rekwizytem sprzed 20 lat, bo wtedy było bardzo śmiesznie, jak w Ludowej Ojczy źnie ktoś miał za dużo dolarów.
Teraz wolno mieć konto tak zasobne, jak kto chce, i niekoniecznie trzeba być śmiesznym. Czyli wiadomo, że bogaty Polak wracający ze Stanów jest śmieszny, ale nie wiadomo, czy biedny Polak jadący do Stanów jest podobnie śmieszny. Piszę te słowa w samolocie lecącym do Stanów, gdzie w towarzystwie bohaterów serialu ?Graczykowie? i ekipy filmowej postanowiliśmy rzecz zbadać doświadczalnie.

Więcej możesz przeczytać w 47/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.