Bitwa o Shankill

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dlaczego w Belfaście strzelają do siebie protestanccy bojówkarze?
Johnny Adair nie cieszył się długo wolnością. Północnoirlandzkie porozumienie pokojowe, podpisane w Wielki Piątek 1998 r. na zamku Stormont, było dla niego jak wygrana na loterii. Wyszedł zza kratek po niecałych sześciu latach, choć za udział w kilku zamachach ten najsłynniejszy protestancki terrorysta, znany jako Wściekły Pies, miał odsiedzieć jeszcze dziesięć lat. Po jedenastu miesiącach Adair znów trafił do celi. Tym razem nie za napady na katolików. W sprowokowanej przez niego wojnie o przywództwo lojalistycznych bojówek zginęło trzech protestantów. Od początku roku odnotowano pięć ofiar porachunków towarzyszy broni.
Już nie chodzi od ideały i przyszłość Irlandii Północnej. Bojówkarze walczą o kontrolę nad dzielnicami i dochody z działalności przestępczej. Jest tajemnicą poliszynela, że środki obu stron konfliktu na prowadzenie walki od lat pochodziły z przemytu, haraczy, handlu narkotykami i bronią. Zaledwie trzy tygodnie temu policja chorwacka przejęła w Splicie duży ładunek broni przygotowanej do przerzutu do Irlandii Północnej. Nawet jeśli ulsterski konflikt powoli wygaśnie, to zyski z tej działalności są kuszące. Zwłaszcza dla osób, które potrafią tylko strzelać i detonować bomby.
Ze sławnego więzienia Maze pod Belfastem, w którym osadzano terrorystów, wyszli zarówno katoliccy republikanie, jak i protestanccy unioniści. Wściekły Pies nie był rekordzistą wśród pensjonariuszy Maze. Najsurowiej sąd ocenił czyny 45-letniego Michaela Stone’a, członka protestanckiej bojówki UFF, który za zamordowanie sześciu osób i zranienie ponad 60 otrzymał łączny wyrok 700 lat pozbawienia wolności. Jego atak na uczestników katolickiego pogrzebu utrwalony został przez kamery telewizyjne i jest przykładem wyjątkowego bestialstwa. Dożywocie odsiadywał członek IRA Sean Kelly - jego bomba w 1993 r. zabiła dziewięcioro mieszkańców protestanckiej dzielnicy Belfastu. Były dowódca IRA i inspirator kilku zamachów, Jim McVeigh, miał spędzić w więzieniu 24 lata. Na wolność wyszła czwórka snajperów IRA, których w ubiegłym roku skazano łącznie na 640 lat. Jeden z nich, 31-letni Martin Mines, wiedząc o wielkopiątkowym porozumieniu, krzyknął do krewnych na sali sądowej: "Nie przejmujcie się! Najdalej za półtora roku będę w domu!".
52-hektarowy kompleks Maze (dawniej baza lotnicza Long Kesh) opustoszał - na wolność wyszli wszyscy skazani, których jeszcze w 1988 r. było ok. 500. Jako znienawidzony symbol irlandzkiej wojny domowej, więzienie zostanie zlikwidowane. W latach 70. miejsce to rzeczywiście budziło respekt - skazańców izolowano i stosowano ostry rygor. Z czasem jednak zarówno katoliccy, jak i protestanccy więźniowie zaczęli się organizować, a strażnicy ze strachu przed zemstą przestali ingerować w ich wewnętrzne życie. W ciągu 30 lat zginęło tu ponad dwudziestu funkcjonariuszy. Zdarzały się też porachunki między skazanymi. W 1997 r. trzej członkowie katolickiej bojówki INLA zamordowali Billy’ego Wrighta, przywódcę protestanckich Lojalistycznych Sił Ochotniczych (LVF), organizacji powstałej w wyniku rozłamu Ulsterskich Sił Ochotniczych (UVF). Konflikty między ugrupowaniami lojalistów mają zresztą długą historię. Aby zażegnać waśnie, w 1994 r. organizacje LVF i UFF (Ulsterscy Bojownicy Wolności) powołały wspólne dowództwo, ale po śmierci Wrighta ich drogi się rozeszły. Dzisiaj członkowie konkurujących bojówek strzelają do siebie.
Uwalniani więźniowie musieli się zobowiązać do "porzucenia drogi terroru". Niewielu jednak potraktowało to przyrzeczenie poważnie. Johnny Adair wziął udział w sprowokowanych przez unionistów zamieszkach w Portadown już kilka tygodni po zwolnieniu. Wkrótce jednak zrezygnował z walki z taigami, jak protestanci pogardliwie nazywają katolików, aby pokazać, kto naprawdę rządzi zachodnim Belfastem. Teraz Wściekły Pies w kamizelce kuloodpornej chodzi nawet po Shankill Road w centrum dzielnicy protestanckiej. Twierdzi, że boi się zemsty IRA, ale wiele wskazuje na to, że bardziej obawia się konkurencyjnych bojówek lojalistycznych.
Konflikt między lojalistami nie jest tylko ich wewnętrzną sprawą. Brytyjski minister ds. Irlandii Północnej Peter Mandelson ostrzega, że w Belfaście każdy wystrzał zagraża kruchemu pokojowi. Właśnie dlatego chętnie przyjął ofertę mediacji pastora Roya Magee, który już raz, w 1994 r., doprowadził do usunięcia nieporozumień między organizacjami lojalistycznymi. Teraz jednak protestanccy politycy są pesymistami - przywódcy zwalczających się bojówek na razie nie chcą pertraktować z rywalami.

Więcej możesz przeczytać w 36/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.