Wprost od czytelników

Wprost od czytelników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czego nie potrafimy
Dlaczego tak wielu Polaków nie rozumie tego, co czyta? Magdalena Jarco w artykule "Czego nie potrafimy" (nr 32) sugeruje, że jest to mentalna spuścizna po PRL. Dzisiaj telewizja zastępuje książki. Gry komputerowe są dla młodych o wiele bardziej atrakcyjne niż szachy. Wszystko, co wymaga angażowania własnej wyobraźni i inteligencji, jest wypierane przez ładnie opakowane "gotowce". Sami na to pozwalamy. Zastanówmy się więc chwilę, zanim kupimy dziecku komiks i włączymy telewizor.

MAGDALENA WŁADYCZKA
Wrocław

Kompleks kołchoźnika
Wizerunek ludzi nakreślony w artykule "Kompleks kołchoźnika" (nr 34) jest niesprawiedliwy dla wielu mieszkańców popegeerowskich wiosek. Nie można się przecież zgodzić na uogólnianie negatywnych opinii o byłych pracownikach PGR-ów. "Kompleks kołchoźnika" (jeśli już korzystać z tego określenia) można przypisać wielu Polakom, którzy utracili pracę w związku z likwidacją lub restrukturyzacją państwowych przedsiębiorstw. Wszyscy oni bowiem płacili wysoką cenę transformacji ustrojowej. Pracownicy PGR-ów nie otrzymali odpraw (w przeciwieństwie na przykład do górników) i wielu z nich w poszukiwaniu pracy wyjechało za granicę. Uważamy, że zadaniem państwa jest tworzenie programów naprawczych i udzielanie wsparcia szczególnie tej części społeczeństwa, przed którym wcześniej roztaczano złudne perspektywy dobrego i dostatniego bytowania, a tak naprawdę zamykano ich w "gospodarczych gettach".

GRZEGORZ I DANUTA LIGĘZOWIE
Dalno

300 procent normy
Nie zdziwiłbym się relacją z fety Aleksandra Kwaśniewskiego w klubie Stodoła, gdzie ogłosił swoje hasło wyborcze, gdyby nie to, że otwierała ona tego samego dnia główne wydanie "Wiadomości" i trwała chyba cztery minuty. Spotkanie w Stodole poprzedziła też podmiana znajdującego się w jej pobliżu plakatu wyborczego. Z billboardu zniknął "Krzak tak", a zastąpił go wizerunek kandydata lewicy. Pogratulować operatywności sztabowcom Aleksandra Kwaśniewskiego. Do tego zebrali kilkanaście razy więcej niż potrzeba podpisów niezbędnych do zarejestrowania kandydata. Jak za "starych dobrych czasów" - 300 proc. normy.

SŁAWOMIR CHUDZIAK
Warszawa
Więcej możesz przeczytać w 36/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.