Manewr komisarza

Manewr komisarza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nigdy wcześniej nie zgłoszono pomysłu poprzedzenia rozszerzenia Unii Europejskiej referendami w państwach członkowskich

"Obywatele krajów UE powinni mieć możliwość wypowiedzenia się w referendum na temat przyjęcia do unii krajów z Europy Środkowo-Wschodniej"
Günther Verheugen


Jeden z największych socjaldemokratów niemieckich - którego kandydaturę na członka Komisji Europejskiej zgłosił rząd kanclerza Schrödera, a Romano Prodi ją zaakceptował - odpowiada za rozszerzenie unii. Zgodnie z przyjętymi zasadami komisarz wyrzeka się narodowego egoizmu i reprezentuje całą unię. Z tego powodu członkowie komisji unikają zajmowania stanowisk, które mogłyby być traktowane jako odzwierciedlenie postawy własnego rządu, i ograniczają się do prezentowania poglądów komisji, a więc są głównie "strażnikami traktatów".
Bardzo jestem ciekaw reakcji przewodniczącego komisji na racjonalizatorski wniosek zgłoszony przez komisarza ds. rozszerzenia, który podzielił się z dziennikarzem "Süddeutsche Zeitung" poglądem, że w świetle (negatywnego) doświadczenia z wprowadzeniem euro, co przeprowadzono ponad głowami obywateli, trzeba by zasięgnąć opinii tychże przynajmniej w sprawie rozszerzenia.
Właśnie wtedy, gdy agencje przekazywały pierwsze zwiastuny o mającym się ukazać wywiadzie, prowadziłem w Natolinie seminarium z udziałem wykładających u nas sław. Niektórzy z nich jeszcze niedawno pełnili odpowiedzialne funkcje w administracjach narodowych lub w samej UE i choćby z tej racji są specami od unijnej praktyki i pragmatyki. Do sobotniego wieczora żaden z nich nie chciał w przekazywany nam news uwierzyć, wskazując na prawdopodobne przekłamanie dziennikarskie. Sobotnie wydanie "Süddeutsche Zeitung" potwierdziło jednak rewelację. Żeby obraz był kompletny, Verheugen przyznał w wywiadzie, że niemiecka konstytucja nie przewiduje na taką okoliczność referendum, pozostawiając decyzję o ratyfikowaniu traktatów akcesyjnych w rękach parlamentu.
Warto na marginesie wypowiedzi Verheugena zauważyć kilka kwestii. Kłopoty z euro mają swe źródło w zjawiskach gospodarczych i mało kto przypisuje je brakowi referendum. Komisja stara się euro wspierać, nie szukając politycznego kozła ofiarnego, a sam Romano Prodi (jeszcze jako włoski premier) przyczynił się w wielkim stopniu do spełnienia kryteriów "wejściowych" przez Włochy i właśnie ta zasługa otworzyła mu drogę do fotela przewodniczącego komisji. Po niemieckiej stronie równania większość komentatorów była dotychczas skłonna uznawać, że rząd socjaldemokratyczny będzie mógł łatwiej niż chadecki oprzeć się populizmowi i podjąć odważne polityczne decyzje, nie uciekając w tanie zasłanianie się naciskiem lobby rolniczego, a także... związkowego (vide: wiele analiz na temat liberalnego nastawienia "nowej lewicy" Blaira i Schrödera). Wreszcie, nigdy do tej pory nie został publicznie zgłoszony pomysł poprzedzenia rozszerzenia referendami w państwach członkowskich i nigdy żadne z poprzednich rozszerzeń (łącznie z nietypowym rozszerzeniem o byłą NRD) takim referendum choćby w samych Niemczech nie zostało poprzedzone. Leczenie zjawiska, jakim jest negatywne nastawienie społeczeństw zachodnioeuropejskich do rozszerzenia, za pomocą referendum jaskrawo rozmija się z rozpoczynaną właśnie przez unię akcją promocyjną na rzecz odwrócenia niedobrego trendu.
Summa summarum - inicjatywa Günthera Verheugena wpisuje się raczej w logikę stanowiska zajmowanego w Austrii przez Jörga Haidera. Nie twierdzę wcale, że coś łączy obu panów, jedynie zauważam zbieżność skutków, jakie mogą spowodować zgłaszane przez nich pomysły. Mam nadzieję, że Verheugen wycofa się z tej wypowiedzi, choć i tak mleko zostało wylane. Siła słów w polityce bywa przecież porażająca, a w niektórych wypadkach nieopatrznie wypowiedziane słowo staje się ciałem nawet wbrew intencji autora. Polityk odwołujący się do mechanizmów demokratycznych czuje się bezpiecznie schowany za tarczą tego mechanizmu i niekiedy - subiektywnie - uwalnia go to nawet od wyrzutu sumienia z powodu sięgania po repertuar środków populistycznych.
Więcej możesz przeczytać w 37/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.