Ziemia na ekobombie

Ziemia na ekobombie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiek XXI będzie wiekiem ekologii albo nie będzie go wcale. "Ta walka jest trudniejsza niż walka z Hitlerem. Tym razem to my jesteśmy wrogiem i tylko siebie mamy za sprzymierzeńców" - napisał Al Gore, wiceprezydent USA, w głośnej książce "Ziemia na krawędzi". Mobilizacji podlega świat nauki, biznesu, polityki i technologii wspierany przez opinię publiczną i ruchy ekologiczne głoszące: "Nie ma kompromisu w obronie Matki Ziemi". Rosnące koszty korozji powodowanej między innymi przez kwaśne deszcze czy oczyszczania wód, których nie sposób już wykorzystać nawet do celów przemysłowych, są w stanie rozsadzić najsilniejszą nawet gospodarkę. Coraz częściej wojny i spory międzynarodowe wybuchają z powodu wody - począwszy od tamy Gabci- kovo-Nagymaros, przez Bliski Wschód, a skończywszy na Dunaju, skażonym ostatnio w wyniku katastrofy w Baia Mare. Raporty Friends of the Earth i Greenpeace International od dawna uznawały Rumunię za potencjalną bombę ekologiczną. To tu trafiały najbardziej szkodliwe technologie wycofywane z innych krajów, to tu wysyłano przeterminowane pestycydy z Niemiec, to wreszcie tu, na południowych stokach Karpat, urządzano gigantyczne złomowiska aut z całej Europy ("Dunabyl", nr 8). Najgorsze jednak, co można ludziom uczynić, to pozwolić im czytać, mówić, myśleć, dać im wiedzę, informacje, dane - po czym powiedzieć, że i tak niczego zmienić się nie da. Jak więc rozbroić najgroźniejsze z ekologicznych zapalników?

Woda
Świat zużywa każdego roku ponad 4 bln m sześc. wody. Możliwość jej naturalnego oczyszczania już dawno się wyczerpała. Rtęć zniszczyła zatokę Minamata, pestycydy niszczą morza zamknięte, odpady nuklearne wyrzucane są do oceanów. Ren, będący źródłem wody dla 20 mln osób, tylko w wyniku awarii w fabryce Sandoz w Bazylei (w 1986 r.) został "wzbogacony" o 30 ton toksycznych substancji. Ren, Elba i Wisła prowadzą dziś w europejskiej statystyce najbardziej zanieczyszczonych rzek, Bałtyk zaś coraz częściej nazywa się "morzem (biologicznej) śmierci". Tamiza i Loara zaczynają tymczasem odzyskiwać swą świetność. Niezłym pomysłem było wprowadzenie przepisu zmuszającego fabryki do poboru wody poniżej miejsca spuszczania ścieków. Ten trik legislacyjny pozwolił na poprawę stanu kilku rzek już po paru latach. "W Polsce nie stwierdza się już wód podziemnych wolnych od zanieczyszczeń powierzchniowych" - stwierdza GUS. Największe polskie miasta wciąż nie mają oczyszczalni ścieków. Do nowoczesnych oczyszczalni trafia ledwie 13 proc. ścieków (w Europie wskaźnik ten wynosi 70-90 proc.). Ponad 520 mln m sześc. nie oczyszczonych ścieków spływa co roku do rzek, jezior i morza. Do budowy oczyszczalni nie zmuszają ani śmiesznie niskie opłaty za zanieczyszczanie wód, ani przepisy prawa.
Zlikwidowanie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pozwoliłoby na skierowanie opłat za gospodarcze korzystanie z wód do agencji zarządzających ściekami i wodą w obrębie zlewni jednej rzeki. System agencji ds. wody sprawdził się we Francji i w Wielkiej Brytanii, gdzie funkcjonuje od kilkudziesięciu lat. Wybudowanie oczyszczalni we wszystkich miejscowościach liczących powyżej 2 tys. mieszkańców wymusi na nas dyrektywa Unii Europejskiej.

Opakowania
W 1983 r. świat zużył więcej tworzyw sztucznych niż żelaza. Wyprodukowano wówczas 125 mln m sześc. tworzyw. W roku 2000 ich produkcja przekroczy 1500 mln m sześc. Nasza cywilizacja na długo pozostawi po sobie stosy jednorazowych torebek, aluminiowych puszek i niemożliwych do ponownego przerobu kartonowych opakowań wzmacnianych aluminium i plastikiem. Na naszej planecie produkuje się każdego roku ponad 900 mln ton odpadów komunalnych. Rozwiązaniem nie są ani kolejne śmietniska, ani spalarnie emitujące groźne dioksyny. Najnowsza dyrektywa Unii Europejskiej stawia zresztą tamę budowie kolejnych spalarni. Rozwiązaniem skutecznym jest recykling. Dzięki wprowadzeniu nowoczesnych mechanizmów ekonomiczno-prawnych można zmniejszyć ilość powstających odpadów, w tym odzyskać i ponownie przetworzyć do 85 proc. opakowań. Udowodnili to Szwajcarzy, Skandynawowie, Niemcy. W Polsce opakowania jednorazowe zaczynają stanowić ponad 60 proc. objętości śmietnisk.
Im szybciej zostaną wprowadzone w życie zapisy ustawy o opłatach produktowych i depozytowych, tym szybciej przestaną w zastraszającym tempie rozrastać się polskie śmietniska. Ustawie tej sprzeciwiają się producenci plastikowych butelek, aluminiowych puszek i kartonowych opakowań do napojów. Polska jest dla nich rajem - nie ponoszą najmniejszych kosztów swej antyekologicznej działalności.

Powietrze
Smog powoduje problemy zdrowotne 12 mln mieszkańców południowej Kalifornii przez co najmniej 17 dni w roku i 20 proc. strat w uprawach. Zanieczyszczenie powietrza co roku jest przyczyną 10 tys. zgonów w Mexico City. W Londynie w 1952 r. smog przyczynił się do śmierci 4 tys. ludzi. 80 proc. ze 105 największych miast środkowej Europy ma powietrze skażone ponad wszelkie normy. Europejska Agencja Ochrony Środowiska szacuje, że z tego powodu cierpi ponad 100 mln ludzi. Promuje więc wprowadzenie "zielonych podatków", które - na wzór uchwalonej w 1990 r. w USA ustawy Clean Air Act - pozwoliłyby sfinansować najpilniejsze inwestycje proekologiczne. Jedynym sposobem na zmniejszenie zanieczyszczeń jest uczynienie ich nieopłacalnymi. 86 proc. polskich zakładów emitujących szczególnie uciążliwe zanieczyszczenia nie ma jakichkolwiek instalacji do oczyszczania gazów. Jeśli płaci z tego tytułu kary, to śmiesznie niskie, w dodatku łatwo umarzane. Kraków dusi się od smogu z 5 tys. pieców kaflowych. Pyły i gazy w wielkich polskich miastach osiągnęły stężenie uniemożliwiające samooczyszczanie się środowiska.
l Nadal nie wprowadza się w życie sprawdzonej w innych krajach zasady "zanieczyszczający płaci". Podwyższenie kar za emisję toksyn do atmosfery jest zadaniem na dziś, jutro powinniśmy pomyśleć o stworzeniu systemu preferującego technologie proekologiczne.

Hałas
Wszechogarniający hałas jest przyczyną przedwczesnego starzenia się mieszkańców miast - nawet o osiem, dwanaście lat. 130 mln osób z liczącej 800 mln populacji krajów OECD narażonych jest na stały hałas powyżej 65 dB, przy którym obserwowane są zmiany akcji serca, ciśnienia krwi, rytmu oddychania. Ponad 10 mln Polaków z miast i 4,5 mln z miasteczek narażonych jest stale na hałas powyżej 70 dB. Naj- gorzej jest w Warszawie, Katowicach i Łodzi. Aż 60 proc. mieszkańców Krakowa narzeka na ciągły zgiełk, którego powodem jest głównie ruch samochodowy.
W gestii władz miejskich pozostaje wprowadzenie stref ograniczonego ruchu w centrach miast - na wzór aglomeracji zachodniej Europy czy choćby krakowskiej starówki. Przy zakupie artykułów gospodarstwa domowego porównujmy poziom emitowanego przez nie hałasu. KRRiTV powinna zobowiązać nadawców telewizyjnych do zachowania tego samego poziomu dźwięku podczas emisji programu i reklam. Wzorcem może być prawo wprowadzone przez francuską Radę Audiowizualną.

Lasy
W ciągu ostatnich 25 lat zużycie drewna na świecie wzrosło o 30 proc., przekraczając 3,5 mld m sześc. rocznie. Lasy stały się wielkim terenem eksploracji - ich wartość została oszacowana (według wartości rynkowej pozyskiwanego drewna) na ponad 400 mld USD rocznie. Szczególnie groźne jest wycinanie lasów tropikalnych stanowiących "zielone płuca" planety (ich destrukcja przyspiesza zmiany klimatyczne). Jeśli nie zostaną wycięte, uschną. Są bowiem najlepszym wskaźnikiem stanu środowiska, reagującym na pogarszający się stan wód i powietrza. W Europie co czwarte z drzew choruje lub usycha. W Polsce aparat asymilacyjny 36 proc. wszystkich drzew powyżej 40 lat jest zdegradowany. Plantacje leśne nie mają większej wartości dla zachowania biologicznej różnorodności planety, intensywnie asymilują jednak dwutlenek węgla. Koncentracja CO2 w atmosferze wzrosła w XX w. o 25 proc.
Godne poparcia - także finansowego - są kampanie ekologiczne na rzecz powiększenia parków narodowych i obrony parków krajobrazowych przed dziką zabudową, prowadzone przez poważne, ale niezależne organizacje (na przykład Pracownię na rzecz Wszystkich Istot z Bielska-Białej), o których uczciwie informują pozbawione ministerialnych dotacji wydawnictwa ekologiczne (m.in. krakowskie Zielone Brygady). Apele o uznanie szczególnie wartościowych terenów za chronione czasami także w Polsce odnoszą skutek.

Ginący świat
Kwaśne deszcze, wycinanie i wypalanie lasów, choroby - według FAO, wyginięcie grozi 40 tys. gatunków roślin na całym świecie. Zagrożonych jest 75 proc. gatunków endemicznych (występujących wyłącznie w jednym rejonie). Wraz z nimi bezpowrotnie zginie cenna informacja genetyczna. Michel Barnier stworzył nawet "Atlas wielkich zagrożeń". I tak w Chile na skutek nadmiernej eksploatacji wyginęło drzewo sandałowe, na Mauritiusie został już tylko jeden dziko rosnący krzew kawowy (Ramosmania heterophylla), w Australii orchidea z Cooktown stała się ofiarą urbanizacji. Nawet w Kanadzie, mającej na fladze klonowy liść, drzewo to (Acer saccharum) jest zagrożone ostatecznym wyginięciem. Takie przykłady można mnożyć. Ubytkowi flory towarzyszy kataklizm fauny (patrz "Rzeź w raju" w tym wydaniu "Wprost"). W Polsce wystarczyło niewiele ponad 40 lat, aby definitywnie zniknęło 130 gatunków zwierząt. Jednej czwartej polskich dziko żyjących zwierząt grozi dziś wymarcie. Na "liście zagłady" opracowanej w Zakładzie Ochrony Przyrody i Zasobów Naturalnych PAN w Krakowie są m.in. świstaki, żbiki, rybołowy, jaskółki dymówki, rysie, orliki i sokoły wędrowne. Choroby, zanieczyszczenie środowiska i pazerność myśliwych zdziesiątkowały populację zajęcy - w 1975 r. liczyła ona 3,2 mln osobników, przed dwoma laty już niecałe 200 tys. Przykład ocalenia bielika amerykańskiego, wykreślonego z listy gatunków zagrożonych, czy pierwsze sukcesy reintrodukcji pokazują, że ekolodzy nie zawsze skazani są na porażkę.
Objęcie całkowitą ochroną Puszczy Białowieskiej stało się już tradycyjnym postulatem ekologicznym. Przeciw powiększeniu parku wciąż protestuje miejscowa ludność, podburzana przez leśników mających upatrzone do wycięcia kolejne wiekowe drzewostany - o wartości rynkowej nieporównywalnie mniejszej od wartości przyrodniczej. Wsparcie niezbędne jest ekologom zabiegającym o powiększenie chronionych prawem obszarów cennych ekologicznie bądź walczących - jak Wojciech Gąsienica-Byrcyn - o zachowanie ostatnich skrawków nie zdewastowanych Tatr.

Niebezpieczne technologie
Filia amerykańskiej spółki Union Carbide powstała w Bhopalu w Indiach, bo stosowane przez nią technologie nie mogły być zaakceptowane w krajach rozwiniętych. W podobny sposób australijska technologia trafiła do kopalni złota w Rumunii. W obydwu miejscach doszło do groźnych katastrof. Kolonizacja przybrała formę importu odpadów i ekspansji niebezpiecznych technologii do krajów Trzeciego Świata. Kraje uprzemysłowione produkują rocznie ponad 400 mln ton toksycznych odpadów i chętnie dopłacają, aby się ich pozbyć; wartość handlu odpadami toksycznymi na świecie szacowana jest na 20 mld dolarów rocznie; około 20 proc. toksycznych odpadów z krajów uprzemysłowionych zostało wyekspediowanych do krajów rozwijających się. Równie często zgłaszane są propozycje budowy spalarni odpadów, których nie sposób już sprzedać w Europie. Polskie samorządy lokalne co kilka tygodni bombardowane są propozycjami importu i składowania na ich terenie przeterminowanych pestycydów. Obok organizacji ekologicznych ważną rolę w zapobieganiu blokowania tego typu inicjatyw pełni Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska. Coraz częściej do spalania śmieci chce się w Polsce wykorzystywać piece hut i cementowni. Emitowane przez spalarnie dioksyny są trucizną tysiąc razy silniejszą od cyjanku potasu, powolnie, ale skutecznie niszczącą wątrobę, płuca, nerki, rdzeń kręgowy, korę mózgową. Gdyby zabrakło społecznej kontroli, niezależnych mediów i przejrzystości procedur decyzyjnych, łatwo byłoby zamienić kraj w jeden technologiczny śmietnik.
Jak najszybciej trzeba wzmocnić "policję ekologiczną" i system oceny oddziaływania przyszłych inwestycji na środowisko. Niezbędne jest stworzenie skutecznych procedur reagowania w razie nadzwyczajnego zagrożenia środowiska. Po przyjęciu Polski do Unii Europejskiej trudno będzie wybudować w naszym kraju spalarnię odpadów bądź zlokalizować mogilnik z toksynami - stąd także wynika pośpiech inwestorów. Im wcześniej wejdziemy do struktur unijnych, tym szybciej zagwarantujemy sobie bezpieczeństwo ekologiczne.

Więcej możesz przeczytać w 9/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.