Hipermarket on line

Hipermarket on line

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tradycyjne sieci handlowe zaczynają dominować także w Internecie
Wirtualna księgarnia Amazon.com potrzebowała zaledwie pięciu lat, by wyprzedzić księgarzy z ponadstuletnią tradycją. Nic więc dziwnego, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu analitycy zapowiadali, że będą upadać nie tylko tradycyjne sklepy, ale też wielkie sieci handlowe. Właściciele hipermarketów do kontrataku ruszyli dopiero pod koniec ubiegłego roku. Szybko się okazało, że nie taki diabeł straszny. Zaplecze magazynowe i znana marka liczą się także w cyberprzestrzeni. Najnowsze badania dowodzą, że internauci preferują sklepy, które znają z ulic.
W Stanach Zjednoczonych elektroniczne podwoje otworzyły niemal wszystkie duże sieci handlowe. W Polsce na razie zdecydowały się na to nieliczne. Jednym z pionierów jest grupa Eastbridge, która prowadzi salony Empiku, Galeria Centrum i Smyk. Należąca do niej spółka Easy Net uruchomiła już dwa centra internetowej sprzedaży. Pierwszy - jeszcze w ubiegłym roku - ruszył wirtualny sklep Empiku, od kilkunastu dni działa elektroniczna wersja Galerii Centrum. - Chcemy dotrzeć do jak największej liczby osób, a tradycyjna sieć salonów jest ograniczona. Internet daje nam taką możliwość. W naszych elektronicznych sklepach dostępne są te same towary, co w normalnych. Witryna Empiku oferuje prawie 100 tys. produktów. Sieć pozwala ponadto zbudować całą otoczkę sprzedaży, na przykład na stronie Empiku działają serwisy poświęcone szeroko rozumianej kulturze, a na witrynie Galerii Centrum - modzie i urodzie - opisuje Dorota Całka z Easy Net. Miesięcznie internetowy sklep Empiku odwiedza ponad 1,3 mln osób. Dziesięć procent transakcji on line realizowanych jest za pomocą kart kredytowych. W październiku ma ruszyć wirtualny Smyk. Do większego wykorzystania sieci przymierza się także firma Carli Gry, posiadająca w Polsce 27 salonów z ekskluzywną odzieżą. - Obecnie na naszej stronie można zapoznać się z nowo wprowadzanymi kolekcjami. Już wkrótce będzie możliwość zamawiania przez Internet kolekcji firmowych. Usługa ta adresowana jest do przedsiębiorstw, które będą chciały ubrać swoich pracowników w produkowane przez nas rzeczy - zapowiada Arkadiusz Majewski z Carli Gry. Otrzymaną niedawno propozycję uruchomienia sklepu internetowego rozważa Leclerc. Do wirtualnej działalności nie jest jednak jeszcze przygotowany Macro Cash & Carry i kilka innych dużych sieci. - Bacznie obserwujemy dwa nasze pilotażowe wirtualne sklepy, uruchomione w Szwecji i Kanadzie - twierdzi z kolei Joanna Łozińska z IKEA. Internet wykorzystuje już natomiast Office Depot. - To nowa, wygodniejsza niż faks czy telefon, forma składania zamówień. Klient cały czas dysponuje aktualną listą dostępnych produktów, co nie było możliwe do osiągnięcia w wypadku katalogów drukowanych. Zakupy on line są także znacznie szybsze niż wizyta w zwykłym sklepie. Co więcej, jesteśmy dostępni dla osób spoza naszego dotychczasowego zasięgu. Mamy zamówienia z obszarów, do których nasi handlowcy nigdy nie docierali - mówi Tomasz Starczynowski, dyrektor ds. sprzedaży internetowej w firmie Potamkin International Polska, zarządzającej krajową siecią Office Depot. Prawie 40 proc. kupujących on line ufa tylko wirtualnym sklepom tradycyjnych sieci handlowych - wynika z analiz Jupiter Communications. Z kolei firma badawcza Media Metrix podaje, że liczba odwiedzających witryny sklepów "murowanych" rośnie dwukrotnie szybciej niż liczba klientów rdzennych "dotcomów". Z dziesięciu najpopularniejszych na świecie stron handlowych już trzy są filiami tradycyjnych sklepów. W ścisłej czołówce - zaraz po Amazon, eBay i eToy - jest sieć księgarni Barnes & Noble i sieć sklepów z zabawkami Toys "R" Us. Właśnie książki, płyty z muzyką, zabawki, sprzęt komputerowy, oprogramowanie i podróże są najczęściej kupowanymi w sieci towarami i usługami. Lista dóbr dostępnych w sprzedaży on line szybko się jednak wydłuża - właśnie za sprawą wchodzących do globalnej sieci hipermarketów. Na "półkach" internetowego sklepu Wal-Mart, największej na świecie sieci handlowej, jest ponad 600 tys. produktów. Szeroka oferta sprawia, że strona walmart.com szybko pnie się w rankingu witryn sklepowych.
- Znana na rynku marka pomaga w sprzedaży on line. Klienci mają znacznie większe poczucie bezpieczeństwa transakcji - przekonuje Dorota Całka z Easy Net. - Fakt, że mamy tradycyjne sklepy, daje nam przewagę nad firmami handlującymi wyłącznie w Internecie. Klient wie, że nie znikniemy z dnia na dzień - dodaje przedstawiciel Office Depot. Ogólnopolska sieć z produktami biurowymi bardzo wysoko ustawiła poprzeczkę innym sklepom elektronicznym. - Zamówienia realizujemy w 24 godziny. Możliwe jest to dzięki integracji wirtualnego sklepu z systemem magazynowo-logistycznym. Od złożenia zamówienia do wysłania towaru wszystko odbywa się automatycznie. Ponadto mamy cztery duże centra logistyczne w różnych częściach kraju i kilkadziesiąt samochodów dostawczych - wylicza Tomasz Starczynowski. Takim zapleczem nie dysponuje żaden z punktów sprzedaży działających wyłącznie w cyberprzestrzeni, dlatego niekiedy zamówienia realizowane są dłużej niż miesiąc.
Jednym ze sposobów zdobywania internetowych klientów przez tradycyjne sieci handlowe jest współpraca z portalami. Pierwsi mają doświadczenie w handlu i pełne magazyny, drudzy - miliony zarejestrowanych użytkowników, czyli potencjalnych nabywców. Wal-Mart związał się z America Online, Kmart z Yahoo, a MSN (portal Microsoftu) został partnerem innej wielkiej sieci handlowej - Best Buy. Także część polskich portali snuje plany takiej kooperacji, na razie jednak brakuje odzewu z drugiej strony. Kiedy zatem do Internetu trafią znane z naszych ulic hipermarkety?
- Działające w Polsce sieci handlowe interesują się sprzedażą on line, ale nakład pracy i kosztów w stosunku do zysków dla wielu jest nie do zaakceptowania. Co więcej, wymaga on zmiany modelu sprzedaży ze stacjonarnego na wysyłkowy. Są pozytywne przykłady ze Stanów Zjednoczonych. Nie należy jednak zapominać, że tam rewolucji internetowej towarzyszył olbrzymi napływ gotówki. Firmy stawiające na sprzedaż on line jeszcze kilka lat temu wprost tonęły w pieniądzach. Część z nich odniosła sukces, choć wiele też padło. Trudno więc oczekiwać, by w Polsce, przy znacznie niższych dostępnych środkach, sieci handlowe spieszyły się z inwestycjami w Internet - twierdzi Tytus Suski, konsultant ds. handlu elektronicznego w IBM Global Services. Bodźcem dla sklepów do przyspieszenia internatyzacji byłoby większe zainteresowanie klientów, ciągle jednak niewiele osób w naszym kraju robi zakupy on line. - W USA model sprzedaży wysyłkowej jest znany od dawna i korzysta z niego wiele osób. W Polsce nie cieszy się on zaufaniem. Amerykanie mają także prawo zwrotu towaru bez uzasadnienia w ciągu miesiąca, co skutecznie chroni przed sprzedażą niepełnowartościowych produktów. Na pewno dużą zachętą do kupowania w Internecie byłyby upusty - uważa Suski. Co więcej, socjologowie przy każdej okazji wskazują, że odwiedzanie centrów handlowych stało się dla wielu polskich rodzin jedyną rozrywką. Sklepy internetowe na razie nie są dla niej konkurentem. W przyszłości zapomnimy jednak o tradycyjnym sposobie robienia zakupów. - W niektórych amerykańskich miastach już dziś wstawia się do garażu lodówki. Codziennie rano pracownicy pobliskiego hipermarketu, znający kod do garażu, uzupełniają w nich brakujące towary. Rachunek przesyłany jest Internetem - opisuje Tytus Suski z IBM. Najpierw jednak musimy zwiększyć liczbę garaży.

Więcej możesz przeczytać w 39/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.