Know-how

Dodano:   /  Zmieniono: 

Brokuły w kosmosie

 Podróże kosmiczne, zwłaszcza dłużej trwające, nie są obojętne dla zdrowia. W ich trakcie zmniejsza się masa kostna astronautów. Odpowiedzialny za ten proces jest brak grawitacji. Aby lepiej poznać to zjawisko, francuscy naukowcy z Uniwersytetu w Saint-Étienne zbadali kosmonautów biorących udział w dwóch różnych misjach na stacji Mir. Eksperyment polegał na analizie biochemicznego markera tworzenia się kości - osteokalcyny. Aby osteokalcyna przeszła proces karboksylacji i związała się z częścią mineralną kości, potrzebna jest witamina K. W trakcie badania okazało się, że już po trzech, czterech dniach przebywania w stanie nieważkości w organizmach kosmonautów znacznie wzrósł poziom nie związanego markera. Był to wyraźny dowód na brak witaminy. Naukowcy nie wiedzą jeszcze, czy winna jest temu dieta, czy gorszy metabolizm tego związku chemicznego. Problemy te wkrótce staną się przedmiotem kolejnego badania. Już teraz jednak wiadomo, że kosmonauci muszą przyjmować dodatkowe dawki witaminy. Sami zainteresowani zamiast tabletek woleliby podczas podróży jeść bogate w nią brokuły.

Hormon smaku

Najnowsze badania wskazują, że hormon leptyna wpływa nie tylko na otyłość, ale również na zmysł smaku. Rola tego białka, odkrytego w 1994 r., nie jest jeszcze do końca znana. Hormon wytwarzany jest przez komórki tłuszczowe. Naukowcy sądzą, że wysyła sygnały do podwzgórza, informując, iż organizm ma wystarczająco dużo energii. Japońscy uczeni postanowili ustalić, czy leptyna wpływa również na funkcjonowanie kubków smakowych. Zbadali więc reakcję nerwów znajdujących się w języku myszy. Okazało się, że kiedy zwierzętom wstrzykiwano hormon, ich wrażliwość na słodycze malała o 35 proc. Natomiast u gryzoni z wadliwym receptorem dodatkowa dawka leptyny nie wpływała na funkcjonowanie kubków smakowych. Naukowcy odkryli również molekularne dowody na aktywność białka w kubkach, co świadczy o związku między metabolizmem a wrażliwością na smaki. Nadal jednak nie jest jasne, jak smak wpływa na rodzaj i ilość spożywanego jedzenia. Zaburzenia wrażliwości na słodycze mogą spowodować spożywanie takich potraw w mniejszych ilościach lub w większych (by poczuć smak, co w rezultacie może prowadzić do groźnych chorób).

Komórki do wynajęcia

 Z komórek macierzystych układu nerwowego zazwyczaj powstają neurony lub inne komórki mózgu. Mogą one również zmienić się na przykład w komórki serca, wątroby, a nawet krwi. Pisaliśmy już ("Odnowa biotechnologiczna", nr 40), że amerykańskie firmy konstruują nawet urządzenia, w których będą hodować ludzkie komórki zdolne do naprawy zdegenerowanych organów. Naukowcy z Mediolanu pchnęli rozwój komórek macierzystych układu nerwowego w innym kierunku. Pobrane z mózgów myszy wystawili najpierw na działanie wyizolowanych i niedojrzałych jeszcze komórek mięśniowych szkieletu. W ciągu kilku dni zaczęły one wytwarzać białka typowe dla komórek mięśniowych, a nawet połączyły się z nimi. Następnie, wstrzykując komórki macierzyste do uszkodzonych mięśni myszy, badacze sprawdzili, czy podobne reakcje zachodzą w żywych organizmach. Po dwóch tygodniach komórki te odkryto w regenerującej się tkance mięśniowej. Z doświadczeń tych wynika, że komórki macierzyste można wykorzystać w leczeniu niektórych chorób mięśni.

Era tytanu

Tytan, używany między innymi w produkcji sprzętu sportowego (na przykład kijów golfowych) czy części samolotowych, jest drogim metalem. Nowa metoda jego uzyskiwania z rudy może spowodować kilkakrotną obniżkę jego ceny. Dzięki niej tytan może się stać tak tani, że będzie zastępował stal nierdzewną. To metal prawie idealny - jest lekki, wytrzymały i nie ulega korozji. Co więcej, dwutlenek tytanu, z którego był dotychczas pozyskiwany, często występuje w przyrodzie. Produkcja była czasochłonna i niebezpieczna dla środowiska, co oczywiście znacznie podwyższało cenę pierwiastka. Naukowcom z Uniwersytetu Cambridge udało się opracować tzw. elektrochemiczną metodę uzyskiwania tego metalu. W przewodzącym elektryczność tyglu tytanowym umieszcza się granulki dwutlenku tytanu, które przedtem były zanurzone w roztopionej soli chlorku wapniowego. Dodatnio naładowaną elektrodę z grafitu zanurza się w soli i przepuszcza prąd elektryczny. W wyniku całej operacji uzyskuje się tytan. Proces ten nie tylko jest mniej niebezpieczny dla środowiska, ale może być przeprowadzany w sposób ciągły, a nie partiami, co znacznie obniża koszty wytwarzania metalu. Rocznie zużywanych jest tylko kilkadziesiąt tysięcy ton tytanu, natomiast stali - miliony ton. Dzięki nowej metodzie produkcji proporcje te mogą się odwrócić.

Więcej możesz przeczytać w 41/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.