Supertowar

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dyplom MBA jest dziś najlepszą gwarancją sukcesu w biznesie
Dwuletni kurs Master of Business Administration za granicą kosztuje nawet 28 tys. funtów, a w Polsce - do 70 tys. zł. Inwestycja zwraca się jednak już po roku pracy. Dla posiadacza dyplomu MBA nie jest ważne, czy pracuje w Australii, Singapurze czy Wielkiej Brytanii, gdyż podstawowe zasady zarządzania i finansów są wszędzie podobne. Absolwenci najlepszych kursów MBA nie tylko mają olbrzymią wiedzę z zakresu zarządzania i doskonale znają angielski, lecz są także przygotowani do częstych zmian miejsca zamieszkania.
- Globalizacja, złożone technologie i ciągłe zmiany struktur gospodarki sprawiają, że wzrasta zapotrzebowanie na menedżerów, którzy te procesy rozumieją i są w stanie wpływać na ich kształt - twierdzi prof. Piotr Jędrzejowicz, dyrektor programu MBA Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów.
Około 10-15 proc. rozpoczynających studia MBA to ekstraklasa kadry kierowniczej, czyli zarządzający pionami lub nawet oddziałami firm. Ludzie ci nadal podnoszą kwalifikacje, by umocnić swą pozycję. - Programy MBA dają im to, czego nie oferują tradycyjne studia podyplomowe - łączą i systematyzują różne dziedziny wiedzy, zarządzanie, socjologię, psychologię - mówi dr Aldona Andrzejczak, kierownik Studium MBA w Wielkopolskiej Szkole Biznesu w Poznaniu. Zajęcia zaplanowane są w taki sposób, by słuchacze mogli uzupełnić dotychczas zdobytą wiedzę teoretyczną, analizując konkretne sytuacje w biznesie. W ramach ćwiczeń przygotowują samodzielne projekty konsultingowe dla firm zagranicznych i krajowych. Aby się wywiązać z zadania, potrzebna jest nie tylko typowa wiedza ekonomiczna, ale też znajomość psychologii pracy czy specyfiki prawno-kulturowej poszczególnych regionów świata.
Od 1994 r. największy wzrost zainteresowania absolwentami studiów MBA zanotowano w firmach konsultingowych. W ostatnich sześciu latach ich zatrudnienie w tak renomowanych firmach, jak Andersen Consulting, Arthur D. Little, McKinsey, Gemini, IBM Consulting, wzrosło czterokrotnie. W tym samym okresie dwukrotnie zwiększyło się zapotrzebowanie na specjalistów z tytułem MBA w sektorze finansowym, zwłaszcza w bankowości inwestycyjnej. Dla Deutsche Bank, Citibank czy ABN Amro dyplom MBA jest najważniejszym kryterium przy doborze pracowników.
Ostatnie lata to doba Internetu i handlu elektronicznego. O pozyskanie absolwentów studiów menedżerskich zabiegają zarówno małe firmy rozpoczynające działalność, jak i międzynarodowi giganci, tacy jak Bertelsmann, British Telecom, Lucent Technologies, Intel czy IBM. Spośród firm z sektora handlu elektronicznego najwięcej pracowników z dyplomem Master of Business Administration zatrudniły Cambridge Technology, Excite, IconMedia Lab, iXL i Freemarkets.
W Stanach Zjednoczonych od kilku lat o miano najlepszej uczelni biznesowej walczą The Wharton School i Harvard Business School. Obie przystosowały swe programy do wyzwań nowej gospodarki i ich absolwenci rozchwytywani są przez firmy konsultingowe i internetowe. 17 proc. osób, które w ubiegłym roku ukończyły studia na Harvardzie, rozpoczęło kariery w sektorze nowoczesnych technologii i e-businessu. W czołówce znajdują się również uniwersytety Chicago, Columbia, Michigan i Duke. W Europie od lat największym uznaniem cieszą się INSEAD w Paryżu i London Business School. Do prestiżowych uczelni należą także Cambridge, Bocconi, Cranfield, IMD czy Nijenrode.
W Polsce możliwość uczestniczenia w programach MBA oferuje ponad 30 uczelni. Pierwszą szkołą wyższą, która uwzględniła w swojej ofercie takie zajęcia (już w 1989 r.), była Międzynarodowa Szkoła Zarządzania w Warszawie. Gwałtowny rozwój studiów MBA nastąpił w drugiej połowie lat 90. Wtedy takie programy uruchomiły m.in. akademie ekonomiczne w Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Wydział Ekonomiczny Uniwersytetu Gdańskiego czy Wydział Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Współpracują one z uczelniami amerykańskimi i europejskimi, zapewniając zachodnie programy i metody nauczania, a na zakończenie studiów przyznają certyfikaty renomowanych uczelni, na przykład London Business School, University of Maryland, University of Illinois czy berlińskiej Europäische Wirtschaftshochschule.
Opłaty za naukę różnią się w zależności od miejsca i długości kursu. W Europie najdroższe są uczelnie brytyjskie. Dwuletnie zajęcia na prestiżowej London Business School kosztują 28 tys. funtów. Czesne na najlepszej francuskiej uczelni ekonomicznej - INSEAD - wynosi 15,8 tys. funtów, w hiszpańskim Instituto de Empresa - 13 tys. funtów, a na holenderskim Nijenrode - 12,5 tys. funtów. Na najlepszych amerykańskich uczelniach - Wharton i Harvard - trzeba zapłacić odpowiednio 19 tys. funtów i 13 tys. funtów rocznie. W Polsce zajęcia trwają zwykle półtora roku lub dwa lata. Czesne wynosi od 12 tys. zł do 70 tys. zł.
Paul Geroski, dziekan w London Business School, uważa, że pieniądze wyłożone na studia MBA zwracają się najwyżej po pięciu latach. Ukończenie jednej z prestiżowych uczelni gwarantuje szybką karierę i awans finansowy. - Zwrócił mi się każdy dolar wydany na czesne - przekonuje Dariusz Mazurek, dyrektor działu doradztwa w zakresie zarządzania w Pricewaterhouse Coopers. Swoją karierę rozpoczynał na początku lat 90. i jeszcze w trakcie studiów MBA na Uniwersytecie Illinois rozpoczął pracę w Deloitte & Touche, gdzie odpowiadał m.in. za projekty z zakresu usprawnienia działalności operacyjnej i wdrażania technologii komputerowych.
- Badania ankietowe przeprowadzone w krajach europejskich potwierdzają, że w wielu wypadkach ukończenie programu MBA było bezpośrednią przyczyną awansu. 70 proc. naszych absolwentów zarabia średnio dwa razy więcej niż przed uzyskaniem dyplomu - uważa prof. Jędrzejowicz. - Rekordzistą jest pewien młody pracownik międzynarodowej korporacji, który po ukończeniu studiów MBA awansował na szefa polskiego przedstawicielstwa tej firmy, a jego wynagrodzenie wrosło piętnastokrotnie. Według badań przeprowadzonych przez "MBA Career Guide", przeciętna płaca absolwenta w pierwszym roku pracy przekracza 50 tys. funtów. Najwyższa jest w firmach konsultingowych (nawet 65 tys. funtów). W bankowości inwestycyjnej absolwent MBA może liczyć na pierwszą pensję w wysokości 55 tys. funtów. Ponadto banki sporo inwestują w szkolenie nowych pracowników. Płaca zależy oczywiście od miejsca zatrudnienia. W Azji czy Ameryce Łacińskiej wynagrodzenia są zwykle 10-20 proc. niższe niż w USA czy Europie Zachodniej. Menedżerowie z Europy Wschodniej zarabiają średnio 50 proc. mniej niż ich koledzy na zachodzie kontynentu. Najwyższe pensje - około 77 tys. funtów rocznie - otrzymali absolwenci Amoc Tuck School of Business.
Geroski zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny atut studiów menedżerskich - możliwość dołączenia do prestiżowej grupy absolwentów. Każda licząca się uczelnia śledzi kariery swoich wychowanków, prowadzi bazy danych i regularnie organizuje zjazdy. Absolwenci dobrze się znają i pomagają sobie. Gdy potrzebują współpracowników, najpierw szukają ich wśród znajomych z sali wykładowej.


Więcej możesz przeczytać w 42/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.