Tartak na Wall Street

Tartak na Wall Street

Dodano:   /  Zmieniono: 
"American Psycho" - studium wyrodnienia społeczeństwa konsumpcyjnego
Opisane w detalu odcinanie rąk i nóg, smażenie na patelni odciętych piersi kobiecych i wiele podobnych makabryzmów mieści powieść Breta Eastona Ellisa "American Psycho", uznawana za najbardziej znaczący obraz pokolenia amerykańskich yuppies. Jej publikacja w Ameryce wywołała przed dziesięciu laty jeden z największych skandali w historii literatury. Jego skromną repliką była polska awantura związana z publikacją powieści. W połowie października na polskie ekrany wejdzie jej filmowa wersja w reżyserii Mary Harron. "American Psycho" doceniano jako studium zwyrodnienia obyczaju w sferach menedżerskich, ale równocześnie potępiano za wyrażenie tej diagnozy za pomocą skrajnie krwawych opisów. Autor bronił zamieszczonych w tekście drobiazgowych relacji z zabójstw, tłumacząc: "Byłoby nieuczciwe i nieszczere z mojej strony, gdybym nie zastosował w scenach przemocy tej samej techniki narracji, jakiej używa mój bohater Patrick Bateman do opisu talerza z jedzeniem, wnętrza mieszkania czy ubrań postaci pojawiających się na kartkach książki". Rzeczywiście: jego bohater w swoim otoczeniu dostrzega przede wszystkim cenne detale ubioru czy wystroju mieszkania wraz z figurującą na nich metką. "Drzwi otwiera Courtney - czytamy - ubrana w kremową jedwabną bluzkę od Krizii, tweedową spódnicę koloru rdzy, także od Krizii, jedwabne satynowe pantofle d’Orsay na słupku od Manola Blahnika". Uważa jednak, że ten luksus należy mu się od społeczeństwa, które niebywale korzysta na jego menedżerskiej działalności. "Jestem zaradny - twierdzi jeden z powieściowych yuppies - jestem twórczy, jestem młody, pozbawiony skrupułów, posiadam olbrzymią motywację i nieprzeciętne zdolności. Mówiąc krótko - społeczeństwa nie stać na to, żeby mnie stracić".
Takie deklaracje sprawiają, że krwawa historia seryjnego mordercy zaczyna się układać w studium - jak napisał Jędrzej Polak, tłumacz powieści - "psycho- i socjopatii w społeczeństwie pozbawionym jakiegokolwiek klimatu moralnego czy moralnej perspektywy". "American Psycho" nie jest jednak publicystyczną krytyką zaawansowanego kapitalizmu, pozostaje raczej socjologiczną hipotezą dotyczącą grupowych losów młodej awangardy tego ustroju. Tak też bronił swej powieści autor, wskazując na fakt, iż przytłaczająca większość współcześnie tworzonej literatury to tylko historyjki skrojone na miarę, mające właśnie owym yuppies przynosić ukojenie po ciężkiej pracy na giełdzie. W Stanach Zjednoczonych powieść stała się powodem skandalu długo przed pojawieniem się w księgarniach. Tuż po złożeniu tekstu w renomowanym nowojorskim wydawnictwie Simon & Schuster kilka zatrudnionych tam pań odmówiło kontynuowania prac redakcyjnych po przeczytaniu więcej niż drastycznych opisów tortur, jakim poddawał swe ofiary bohater powieści. Bunt personelu przybierał na sile - przeciwko dystrubucji książki zaprotestował szef działu marketingu, a współpracy przy tworzeniu okładki odmówił związany z redakcją plastyk. Ów protest zwrócił na powieść uwagę środowiska literackiego. Gdy przygotowywana do publikacji książka stała się tematem środowiskowych dyskusji, rzecz przechwyciła prasa. Tygodnik "Time", zacytowawszy jedną z bardziej krwawych scen (obdzieranie dziewczyny ze skóry), zawyrokował, że czytelnik będzie miał do czynienia z wyjątkowo cynicznym i wyuzdanym sposobem wykorzystywania czytelniczej ciekawości. Takiej presji wydawnictwo nie było już w stanie zlekceważyć i miesiąc przed umieszczeniem wydrukowanej już powieści w księgarniach zrezygnowało z wprowadzenia jej na rynek, tracąc 300 tys. dolarów wypłaconej autorowi zaliczki i ponosząc koszty związane z produkcją książki. Jak było do przewidzenia, odezwały się głosy oskarżające wydawcę o stosowanie cenzury, a że cała historia była aż nadto głośna, zaledwie dwa dni po rezygnacji Simon & Shuster powieść zakupił jeden z oddziałów innego potentata - Random House. Wówczas "American Psycho" był już zjawiskiem wykraczającym znacznie poza literaturę i kolorową prasę żerującą na krwawych ciekawostkach. "Kantor Wydawniczy SAWW, publikując 'American Psycho' Breta Ellisa, szerzy pornografię i zachęca do zbrodni" - oceniał w 1995 r. Stefan Niesiołowski, który złożył w łódzkiej prokuraturze wniosek o wszczęcie postępowania przeciw poznańskiemu wydawcy. Dzisiaj, kiedy problemami cynicznych polskich yuppies zajmuje się co drugi polski film, często nie mniej brutalny niż amerykańska opowieść, studium wyrodnienia młodych milionerów jest wyjątkowo na czasie. To znacznie więcej niż tylko prosty instruktaż mordu, zwłaszcza że potencjalny zabójca, aby nasycić się obrazami rzezi, musiałby najpierw przebrnąć przez dwieście stron ambitnej prozy.

Więcej możesz przeczytać w 42/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.