Amerykańskie marzenie

Amerykańskie marzenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykanie od wielu lat stanowią większość laureatów Nagród Nobla
Przyznający je członkowie Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk nie są w stanie zrozumieć, dlaczego zamiast radości z sukcesów swoich naukowców z reguły słyszy się w USA utyskiwania, że nagród nie dostali "ci, którym się należały". Przykładem może być zmarły w 1990 r. w wieku 62 lat Robert Noyce. Mało kto pamięta, ale to właśnie Noyce był twórcą układu scalonego - rdzenia wszystkich naszych zabawek "przełomu milenium" - mikrokomputera, magnetowidu, telefonu komórkowego, walkmanów czy telewizorów. Noyce był także współzałożycielem Intela, producenta procesorów do komputerów, jednego z najbardziej wpływowych przedsiębiorstw tzw. nowej gospodarki. Nagrody Nobla nie otrzymali też Bill Gates (porzucił studia na Harvardzie, żeby się zająć tworzeniem oprogramowania do pierwszych mikrokomputerów) oraz dr Craig Venter, jeden z najbardziej znanych i kontrowersyjnych amerykańskich genetyków, który wyprzedził ośrodki rządowe w opisywaniu ludzkiego genomu.

Nauka, czyli klucz do kariery
O sukcesach tych wynalazców (także finansowych) przesądziła typowa dla Amerykanów zdolność do szybkiego zastosowania w praktyce pomysłów uczonych. Największe fortuny Fordów, Carnegiech czy Dupontów powstały właśnie dzięki opatentowanym wynalazkom. Nic więc dziwnego, że Amerykanie tak skrupulatnie dbają o ochronę praw patentowych i tzw. własności intelektualnej. Oni najlepiej rozumieją, że "wiedza to pieniądz". Pierwsze prawo patentowe zostało wprowadzone w Ameryce w 1790 r. i zmodyfikowane w 1836 r. Od tego czasu do połowy lat 90. Urząd Patentowy (US Patent and Trademark Office) wydał ponad 5 mln patentów (dziś wydaje ich około 300 dziennie). Rekordzistą był Thomas Edison, który opatentował ponad 1000 wynalazków.
Oprócz prawa patentowego istotne znaczenie ma system podatkowy, dzięki któremu amerykańskie korporacje finansujące badania naukowe korzystają z ulg, co oczywiście zachęca je do ustawicznego poszukiwania nowych rozwiązań. W USA tylko 10 proc. badań naukowych prowadzonych jest w rządowych (federalnych i stanowych) instytutach naukowych. 90 proc. badań odbywa się przede wszystkim w instytutach naukowobadawczych należących do ponad 3 tys. college’ów i uniwersytetów, które mają na ten cel wydzielone własne budżety. Często uczelnie łączą swoje poczynania - przykładem może być słynny "trójkąt badawczy" (Triangle Reasearch Park), którego wierzchołki tworzą Uniwersytet Karoliny Północnej w Chapel Hill, Duke University w Durham i Uniwersytet Stanu Karolina Północna w Raleigh. Ma tam swoje siedziby wiele prywatnych firm medycznych, biomedycznych, farmaceutycznych, komputerowych i optycznych. Amerykańskie uczelnie czerpią dochody - wspólnie z naukowcami - z wynalazków opracowanych w ich instytutach badawczych.
Potężnym mecenasem nauki są też fundacje, na przykład Carnegiego, Forda, Rockefellera czy Mellona. W budżecie federalnym nakłady na badania naukowe stanowią około 3 proc. produktu krajowego brutto (PKB Stanów Zjednoczonych w 1997 r. wyniósł 8,08 bln USD, a zatem na badania naukowe przeznaczano 240 mld USD). Dotacje federalne (głównie na badania w zakresie nauk podstawowych) rozdzielane są przede wszystkim przez Narodową Fundację Nauki (National Science Foundation - NSF), niezależną agencję federalną założoną w 1950 r. Jej budżet wynosi w tym roku 3,9 mld USD, a na kolejny jest proponowany w wysokości 4,6 mld USD, co oznaczałoby wzrost o ponad 17 proc. Swoje budżety na prace badawcze mają także poszczególne resorty i agencje (z Centralną Agencją Wywiadowczą włącznie).

Nauka, czyli dobry interes
W badaniach wdrożeniowych - tzw. R&D (Research and Development) - prym wiodą amerykańskie firmy prywatne, które mają własne instytuty badawcze. Wiele z nich, na przykład dominujące w produkcji infrastruktury internetowej Lucent Technologies, rozwinęło się z instytutów badawczych. Jak wynika z badań Amerykańskiego Stowarzyszenia Rozwoju Nauki, nakłady prywatnego sektora na badania naukowe w latach 1994-1999 wzrastały o kilkanaście procent rocznie. W tym roku prywatne amerykańskie przedsiębiorstwa wydadzą na prace badawcze niemal 184 mld USD.
W ciągu ostatnich kilku lat prywatny sektor amerykańskiej gospodarki prawie podwoił dotacje dla uniwersytetów i college’ów - z 1,5 mld USD do 2,2 mld dolarów. Coraz większą rolę w finansowaniu badań R&D odgrywa też kapitał inwestycyjny. Nakłady z tego źródła (kierowane głównie do ośrodków badawczych firm internetowych) sięgną w tym roku 50 mld USD. Kluczem do sukcesu amerykańskich naukowców nie jest jednak żadna "polityka naukowa rządu", ale głęboko zakorzenione w Ameryce przekonanie, że w naukę po prostu wszystkim opłaca się inwestować.
Więcej możesz przeczytać w 44/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.