Sojusz trzeciej generacji

Sojusz trzeciej generacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dobry wynik wyborczy Andrzeja Olechowskiego był zaskoczeniem nie tylko dla AWS, ale także dla SLD i prezydenta Kwaśniewskiego
Ciągle jeszcze trwają remanenty po wyborach prezydenckich, a więc i ja mogę dorzucić swoje trzy grosze. Nie wykluczam, że moje amatorskie dywagacje mogą być błędne i niesłuszne, ale może się też przypadkiem zdarzyć, że znajdzie się w nich coś sensownego. Pewnie się już domyślacie, że znowu będzie o Olechowskim i nowym centrum.
Zacznę od czegoś w rodzaju dowodu, że dobry wynik Andrzeja Olechowskiego był zaskoczeniem nie tylko dla AWS, ale także dla SLD i prezydenta Kwaśniewskiego. Jeszcze długo przed wyborami redaktor Krzysztof Skowroński postanowił pozbawić nas cotygodniowego śniadania z Radiem Zet i spożył je z prezydentem RP w jego pałacu. Prezydent, pytany o szanse Olechowskiego, opowiedział następującą anegdotkę. Otóż pytał go podobno kiedyś Valery Giscard d’Estaing, człowiek znający się na finansach, jaki wynik w wyborach prezydenckich w Polsce uzyskała kandydująca szefowa banku centralnego. Aleksander Kwaśniewski odpowiedział, że około 2-3 proc., co Giscard skomentował z zachwytem, że to wspaniała stopa inflacji. Polski prezydent przekazał redaktorowi Skowrońskiemu morał płynący z tej historii: w Polsce kandydat na prezydenta wywodzący się z kół finansowych może liczyć na poparcie w granicach wymarzonej inflacji Giscarda d’Estaing.
Prezydent Kwaśniewski mocno się pomylił i pewnie wolałby, by mu już tego nie przypominać. Nie czynię tego ze złośliwości, ale na dowód, że sukces Andrzeja Olechowskiego był niespodzianką dla wszystkich. Ponieważ większość spraw politycznych dzieje się obecnie w przyspieszonym tempie, znowu nie mogę wykluczyć, że do czasu ukazania się niniejszego tekstu Andrzej Olechowski podejmie jakąś decyzję. Być może zdezaktualizuje ona to, co chcę napisać dzisiaj, ale prawdopodobieństwo takiego zdarzenia oceniam jako niewielkie. Tuż po wyborach na łamach prasy sporo pisano o Nowym Centrum - mającym powstać ruchu czy też nawet partii. Dementował to zaciekle Maciej Jankowski, a sam pan Andrzej dobrotliwie skomentował całą sprawę jako "komedię omyłek". A prawda jest taka, że już 27 września, a więc nim odbyły się wybory, powstał w Warszawie Klub Nowe Centrum, w którym znaleźli się ludzie zaangażowani w kampanię wyborczą Andrzeja Olechowskiego i sympatycy kandydata. Kilkadziesiąt osób, w tym moi firmowi partnerzy Robert Smoktunowicz i Wojciech Brochwicz, profesorowie Jan Winiecki i Hubert Izdebski, dr Paweł Moczydłowski i wielu interesujących ludzi z całej Polski. Nie jest to więc komedia omyłek, ale rzeczywisty początek czegoś nowego. Czegoś, co może, choć nie musi, doprowadzić do powstania koalicji lub wręcz Sojuszu Centrum.
Podpowiada to zresztą dotychczasowa logika rozwoju polskiego życia politycznego. Zaczęło się przecież od Sojuszu Lewicy Demokratycznej - formacji, która połączyła rozdrobnione partie, stowarzyszenia i organizacje lewicowe. Później pomysł ten skutecznie zastosowała po prawicy Akcja Wyborcza Solidarność, będąca swoistym Sojuszem Prawicy Demokratycznej. Ostatnie wybory naruszyły dotychczasową jedność akcji i prawicowy sojusz wisi ostatnio na włosku. Tymczasem sojusz lewicowy rośnie w siłę i grozi zmieceniem ze sceny politycznej znowu skłóconej prawicy. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji wielu zaczyna szukać ratunku w centrum. W okolice osamotnionej Unii Wolności żeglują nie tylko zwolennicy Andrzeja Olechowskiego. Wygląda na to, że mogą to również uczynić niewielkie partie, uważane dotychczas za margines polityki, ale w istocie mające nie mniejsze poparcie niż rozreklamowane w mediach nogi AWS - takie jak SKL, PPChD i ZChN. Myślę tu o porzuconych ostatnio przez swojego szefa chadekach Lecha Wałęsy i osamotnionych realistach spod znaku Janusza Korwin-Mikkego. I wszystko wskazuje na to, że możliwy jest kolejny, a zarazem najnowszy sojusz - Sojusz Centrum. Siłą nie dorówna on oczywiście nigdy SLD, ale może być trwalszy od sojuszu prawicy. Po jednoczeniu się lewicy i prawicy przyszedł czas na ludzi środka. Łączcie się więc centrowcy, póki nie jest za późno!
Więcej możesz przeczytać w 44/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.