Obyczajowe przeszczepy

Obyczajowe przeszczepy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z zachodnią kulturą przyszły do nas zachodnie święta
Nie wszystkie jednak trafiły tu na podatny grunt. Dlaczego amerykańskie Halloween przyjmuje się gorzej od amerykańskich walentynek, irlandzkiego Dnia św. Patryka czy francuskiego Beaujolais Nouveau. Co sprawia, że niektóre nowe tradycje zadomawiają się u nas wolniej niż inne lub są całkowicie odrzucane?
Przypadające na 31 października Halloween ma charakter pogańskiej zabawy, której istotą jest pokonywanie strachu przed śmiercią i oswajanie się z myślą o jej nieuchronności. Mistrzami w tej zabawie są oczywiście Amerykanie. Biegające po ulicach dzieci udają duchy i złośliwe karzełki, wróżki, rannych i zmarłych. Ich rodzice świętują w barach i restauracjach (podających tego wieczoru drinki w promocyjnej cenie) w przebraniach obandażowanych żołnierzy, zbroczonych krwią piratów i dżentelmenów we frakach, ale ze straszliwymi ranami na twarzy.
Ta stara celtycka tradycja, która przywędrowała do Ameryki w XIX wieku z imigrantami z Irlandii i zrobiła tam furorę, próbuje od kilku lat podbić również serca Polaków. Na razie jednak popularyzują ją głównie nauczyciele języka angielskiego, a bale duchów organizują studenci. Wampiry nie przystają do polskiej tradycji. Przypadająca w tym samym dniu noc zaduszkowa to czas odwiedzania grobów w skupieniu i refleksji. - Halloween będzie przyjmowane w naszej kulturze z dużymi oporami, bo w Polsce bardzo silny jest kult grobów - ocenia prof. Roch Sulima, antropolog kultury.
- Większość nowych świąt to po prostu komercyjne przedsięwzięcia. Przyjmują się zazwyczaj te, które nie burzą naszych tradycji i przyzwyczajeń - uważa dr Jan Grad, kulturoznawca z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jeszcze mniej zwolenników niż Halloween ma u nas Dzień św. Łucji, mimo że jest silniej związany z naszym kręgiem kulturowym. W Szwecji św. Łucja jest czczona jako królowa światła. W wigilię jej święta, 12 grudnia, ulicami miast przechodzi korowód przebierańców prowadzony przez młodą kobietę w koronie ze świec. - Dla nas to religijnie puste święto - uważa prof. Zdzisław Mach, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Przy nadmiarze obrządków chrześcijańskich nie ma potrzeby przyjmowania kolejnego, które niczego nowego nie wnosi. W Polsce jego ekwiwalentem są święta ludowe, choćby Matki Boskiej Gromnicznej.
Zupełnie inaczej jest z obchodzonymi 14 lutego walentynkami czy Dniem św. Patryka, przypadającym 17 marca. O ich zadomowieniu się u nas zdecydował nie tylko rynek, który czerpie zyski ze sprzedaży okazjonalnych prezentów, ale również to, że nie miały polskich odpowiedników. - Walentynki to święto wesołe, a jednocześnie zaspokajające naszą potrzebę indywidualizacji - tłumaczy prof. Adam Paluch, szef Katedry Etnologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Życzenia składają sobie zarówno ludzie luźno z sobą związani, jak i tworzący rodzinę; w tym dniu możemy przesłać ukochanej osobie jedynie kartkę bądź też drobny prezent; nie ma utartych formułek składania życzeń. Tu nie nakazuje się niczego, wszystko zależy od indywidualnych decyzji.
Z podobnych powodów zaakceptowaliśmy Dzień św. Patryka. - Ta zabawa połączona z piciem piwa nie wchodzi w konflikt z żadnym naszym narodowym bądź kościelnym obrządkiem. Nie razi nas sposób świętowania, a producenci piwa zacierają ręce w nadziei na dodatkowe zyski - tłumaczą zgodnie socjologowie i kulturoznawcy. Dzień patrona Irlandii w Polsce to też organizowane od dwóch lat parady uliczne - główny element tego święta na Zielonej Wyspie. Ich uczestnicy, podobnie jak w Irlandii, muszą mieć przy sobie zielony akcent. Pierwsza tego typu impreza odbyła się przed dwoma laty na warszawskim Trakcie Królewskim.
Na stałe może się też przyjąć u nas Beaujolais Nouveau. Uroczyste kosztowanie młodego wina w trzeci czwartek listopada przeniosło się z Francji na cały świat. - To nowy sposób zabawy i biesiadowania w eleganckiej atmosferze. Przyciąga nas elitarny charakter tych spotkań, skojarzenia z eleganckim życiem - twierdzi prof. Zdzisław Mach. W dodatku jest to elegancja przystępna. Cena butelki beaujolais nouveau wynosi od 18 zł do 60 zł. Jak podkreślają enolodzy, wino to można pić o każdej porze dnia. Najlepszą zakąską są twarde sery lub owoce. Może więc o przyjęciu czy odrzuceniu obcego święta nie decyduje nasza narodowa tradycja, ale smak, jaki mu towarzyszy. Dobre francuskie sery, irlandzkie piwo czy walentynkowe czekoladki na pewno wygrywają z przygotowywanym na Halloween ciężkim tortem z dyni.

Więcej możesz przeczytać w 45/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.