Szczyty snobizmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rzemieślnicy jeżdżą głównie do Austrii, menedżerowie do Włoch i Francji, a biznesmeni i artyści coraz częściej organizują wyprawy traperskie: uprawiają heliskiing na Kaukazie lub przypinają foki do nart, by przemierzać stoki Szwecji i Norwegii - mówi Jacek Santorski, psycholog biznesu.
- Polskie góry są celem lokalnych wypadów weekendowych: Karkonosze wybierają najczęściej biznesmeni z Wrocławia, a Tatry - ci z Krakowa.
- W każdym kraju są kurorty, w których wypada bywać; miejsca, gdzie bawi międzynarodowa śmietanka, ale większości rodzimych biznesmenów jeszcze nie stać na wypoczynek w tych najmodniejszych. Za tydzień pobytu na przykład w Courchevel trzeba zapłacić nawet 3 tys. dolarów - mówi Lesław Paga, szef Deloite & Touche. Dlaczego? Bo ma ono opinię miejscowości dla snobów. Na dwóch deskach jeżdżą tu szejkowie z Arabii Saudyjskiej i brazylijscy milionerzy, dla których wydatek w wysokości 5 tys. franków za hotelową dobę nie jest problemem. Wypoczywa tam też Roman Polański, ostatnio zapalony sportowiec, a Dorota Tlałka, zdobywczyni narciarskiego pucharu świata, pracuje jako instruktor narciarski.
- Tylko niewielka grupa biznesmenów z pierwszych miejsc listy najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" może sobie pozwolić na prawdziwie ekskluzywne wyjazdy - zauważa Jeremi Mordasewicz, przedsiębiorca. - Koszt takiego pobytu dochodzi do kilku tysięcy dolarów. Garstka najzamożniejszych rzeczywiście wybiera wyłącznie prestiżowe kurorty, takie jak St. Moritz czy Aspen. Większość jeździ po stokach tańszych, ale równie dobrze przygotowanych: w austriackim San Anton, francuskim Val d’Isere, szwajcarskich Czterech Dolinach. Dla członków naszego klubu liczy się głównie wysoki standard usług oraz dogodne połączenie lotnicze. W dobrym tonie jest też pokazać się w Tignes, La Plagne i Chamonix (w najlepszym hotelu w Chamonix jest tylko 20 miejsc, a doba kosztuje około tysiąca franków).
"Kolekcjonowaniu" kurortów odwiedzanych przez gwiazdy oddają się Francuzi, Niemcy, Brytyjczycy i Amerykanie. Tłumy ściągają na otwarcie sezonu narciarskiego w szwajcarskim Klosters, gdzie bywają europejscy książęta. Trzy Doliny to ulubione miejsce zimowego wypoczynku wielu Francuzów, ponieważ jeździ tam na nartach Alain Delon. W sezonie tłoczno jest też w najmodniejszej austriackiej stacji narciarskiej - Zurs, kojarzonej z zimowym wypoczynkiem króla Jordanii Hassana, nieżyjącej lady Di, Vaclava Havla, księżniczki Karoliny z Monako i gwiazdy futbolu Marko van Bastena. Niesłabnącą popularnością cieszą się alpejskie skoki spadochronowe z nartami. Rarytasem są prywatne stoki w Alpach zarezerwowane dla ekskluzywnego grona, głównie zachodnich biznesmenów.
Magazyny mody proponują w tym sezonie eleganckie kurtki narciarskie od Armaniego czy Dolce & Gabbana. Projektanci coraz chętniej przyznają się do fascynacji modą sportową i wychodzą z haute couture na stoki. Pożądane są też oryginalne projekty, wyglądające jakby były szyte na indywidualne zamówienie i nawiązujące stylem do lat 60. czy 70. Na polskim rynku do jednych z najdroższych należą stroje Spidera. Kurtka i spodnie mogą kosztować nawet 6 tys. zł. Większość narciarzy zadowala się tańszymi produktami Nordiki, Calmara czy Alpinusa.
Uzupełnieniem efektownego ubioru jest odpowiedniej klasy sprzęt. - W tym sezonie królują narty jednobarwne. W dobrym tonie będzie posiadanie desek, butów i kijków tej samej firmy, w tej samej kolorystyce - mówi Marcin Dehnel, instruktor narciarski. Obowiązkowy model od kilku sezonów to narta karwingowa - rozszerzana u góry, z tzw. wciętą talią przy wiązaniach. Technika karwingowa zdecydowanie różni się od tradycyjnej (zawodowcy nie używają kijków - podpierają się rękami). Wielu narciarzy decyduje się na zakup najdroższego sprzętu właśnie do jazdy w nowym stylu. Race-Carver P40 F1 (firmy Völkl) kosztuje około 1000 DM, nieco tańszy jest Short Carver (Atomic) - 400 DM. Ważnym elementem wyposażenia narciarza są buty. W tym sezonie hitem może się stać model Hyper firmy Atomic - poprawia komfort jazdy dzięki uginającej się podeszwie i wymiennym obcasom. Ważnym dodatkiem są gogle. Można oczywiście wybrać jeden z tradycyjnych wzorów firm Scott lub Oakley (cena tych ostatnich to wydatek nawet 800 zł). Poszukiwacze nowości zechcą pewnie sięgnąć po gogle zaopatrzone w hologramowe soczewki TML Psycho firmy Scott (wyglądają jak przekrwione oczy). Całkowity koszt wyposażenia modnego narciarza wynosi w tym sezonie co najmniej 8 tys. zł.

Więcej możesz przeczytać w 46/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.