Wprost od czytelników

Wprost od czytelników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Patron urzędników
Przeczytałem we "Wprost" (nr 45), że 160 posłów Sejmu RP, reprezentujących AWS, PSL i UW, wysłało do Jana Pawła II petycję, aby ogłosił patronem urzędników państwowych... św. Tomasza Morusa. Koncept taki wynika z głębokiej nieznajomości życiorysu i cech świętego. Był on równocześnie intelektualistą i ascetą, racjonalistą i marzycielem, gotowym tworzyć utopijne państwo przypominające niebezpiecznie model lansowany nie tylko przez Platona, ale i... komunistów. Brak zmysłu politycznej poprawności i pryncypializm poglądów zawiódł go na szafot, gdyż najpierw zrzekł się kanclerstwa, a następnie nie chciał podpisać "lojalki" wymaganej przez władcę. Nade wszystko jednak miał pewną szczególną cechę, znaną każdemu, kto kiedykolwiek miał w ręku niemiecki lub angielski modlitewnik parafialny. Znajduje się w nim modlitwa świętego: "Panie, daj mi poczucie humoru, zrozumienie dla żartów innych i udział w ich radości".
Ponieważ na ogół święty powinien być wzorem dla tych, którzy go sobie obierają za patrona, odpowiedzcie sobie sami, Szanowni Parlamentarzyści, czy wymienione cechy charakteryzują pracowników służb publicznych RP. Czy ich funkcjonariusze łączą wybitne przymioty intelektualne Tomasza Morusa z ascetycznym wyrzeczeniem się przyjemności wynikających ze stanowisk? Czy gotowi są poświęcić nie życie lub stanowisko, ale choćby tylko część swoich apanaży w obronie słusznej sprawy? Czy bliskie są im idee świętego, by w postępowaniu kierować się głosem rozumu, sprawiedliwości i bezstronności? Wreszcie - czy mają w ogóle poczucie humoru i zrozumienie dla żartów, zwłaszcza gdy są ich celem? Panie, daj im poczucie umiaru, bo na jego brak i święty patron nie pomoże!

JAN PRUSZYŃSKI
Warszawa

Szczyt wyrafinowania
Wiele się ostatnio mówi o korupcji. Na ogół mamy wtedy na myśli wsunięcie komuś do kieszeni koperty z pieniędzmi. To jednak bardzo prostacki sposób. W lepszym tonie jest na przykład zagrać w pokera z tym, kto decyduje o załatwieniu naszej sprawy, i przegrać do niego większą sumę. Wtedy są świadkowie, że po prostu nie szła nam karta. Szczytem wyrafinowania jest metoda szeroko stosowana na Zachodzie. Otóż członkowi komisji decydującej o danej transakcji albo prezesowi przedsiębiorstwa, które ma zostać sprzedane za zaniżoną kwotę, daje się wysoko płatną posadę jako wybitnemu specjaliście. Czy w Polsce metoda ta jest również praktykowana - pozostawiam ocenie czytelników.

KRZYSZTOF J. MALEWICZ
Więcej możesz przeczytać w 46/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.