Ściśle jawne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Publikowanie wyników kontroli NIK jest równie istotne jak samo kontrolowanie
JANUSZ WOJCIECHOWSKI, prezes Najwyższej Izby Kontroli:
- Zganiła mnie ostatnio jedna z gazet za "brylowanie w mediach". Przytyk niezasłużony, bowiem publikowanie wyników kontroli NIK jest nie mniej istotne niż samo kontrolowanie. Inspekcje, które nie są nagłośnione, nikogo nie obchodzą. Ot, choćby świeży przykład tak zwanej ustawy antykorupcyjnej. Obszerny raport wysłany do Sejmu i rządu zaległ tam na wiele tygodni. Kontrolerzy mieli satysfakcję, że wykonali kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty. Dopiero zaprezentowanie wyników na konferencji prasowej wzbudziło zainteresowanie. Politycy prześcigali się w deklaracjach, że faktycznie coś trzeba zrobić, zmienić ustawę, by nie była tylko fasadą i zawierała instrumenty umożliwiające kontrolę oświadczeń majątkowych wysokich urzędników.

Ostatnio głośno było o wynikach inspekcji w Telekomunikacji Polskiej SA. Sprywatyzowano ją dobrze, niestety, nieprzyzwoicie zawyżono koszty doradztwa. Przetargi przeprowadzono w Ministerstwie Skarbu Państwa nierzetelnie, bezpodstawnie wybrano firmy drogie (jedna za ponad 64 mln zł, druga za ponad 20 mln zł) i wcale nie najlepsze. Skarb państwa przepłacił co najmniej 27 mln zł. Prokurator będzie musiał ustalić, czy straty spowodowała nieuczciwość urzędników (którą niełatwo udowodnić), czy tylko ich niefrasobliwość (w którą z kolei trudno uwierzyć).
Kontrola ujawniła nadto, że w TP SA ustanowiony został płacowy rekord Polski w konkurencji zarobków kierownictw przedsiębiorstw i spółek państwowych. W ciągu dwóch lat (1998-1999) pensje szefostwa tej firmy wzrosły kilkakrotnie. Członkowie zarządu inkasowali średnio ponad 60 tys. zł miesięcznie, a prezes ponad 90 tys. zł. Podczas gdy wynagrodzenia zarządu imponująco rosły, wyniki finansowe spółki były coraz gorsze. Jedna z firm konsultingowych zarobiła prawie 45 mln zł na podpowiadaniu kierownictwu usprawnień w organizacji przedsiębiorstwa i obsłudze klientów. Nie dość więc, że zarząd był superdrogi, to jeszcze potrzebował ekstrakosztownych porad. Kto miał wątpliwości, czy istnieje potrzeba ustawowego obcinania tzw. kominów płacowych w firmach państwowych, ten po przeczytaniu raportu NIK o Telekomunikacji Polskiej powinien się ich pozbyć.
Zdarzają się też głośne kontrole. Do takich należała inspekcja dotycząca komputeryzacji ZUS, która zanim się zakończyła, wielekroć gościła na pierwszej stronie jednej z gazet, nie mogącej się doczekać wyników. Nerwowość okazywało też kilku polityków. Trudno się dziwić, sprawa była przecież poważna - wyjaśnienie przyczyn niepowodzenia największej polskiej informatyzacji, która przyniosła straty liczone w miliardach złotych. W tym tygodniu odbędzie się posiedzenie kolegium NIK poświęcone analizie wyników tej kontroli. Będzie ono otwarte dla dziennikarzy. Jawność to jedyny sposób na uniknięcie wątpliwości i podejrzeń, nie tylko zresztą w tej sprawie.
Więcej możesz przeczytać w 47/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.