Nawracanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pamiętają państwo Henryka z Nawarry, hugenota, który bardzo chciał być królem Francji?
 Kiedy możni tamtych czasów zdecydowali, że na tronie może zasiadać tylko katolik, Henryk pojawił się w mieście i oznajmił: "Paryż wart jest tej jednej mszy". W 1594 r. ochrzcił się i zatrzymał koronę. AWS też chciałaby dłużej potrzymać koronę. Niektórzy sądzili nawet, że oferta budżetowa rządu będzie poświęceniem na miarę Henryka z Nawarry - byle nie dopuścić do zerwania Sejmu i przedwczesnych wyborów.
Poświęcenie to niewątpliwie jest. Pamiętajmy o kontekście - o projekcie uwłaszczeniowym, o PZU, TP SA i teraz spowalnianej prywatyzacji kas chorych. Budżet Bauca rzeczywiście wygląda na tym tle jak akt nawrócenia (vide: "Poprawka z budżetu"). No cóż, żądza władzy czyni cuda i projekt w miarę zdyscyplinowanego budżetu nie jest największym kompromisem, jaki widziała historia. Królowie zmieniali religie, idealiści ideologie - współczesnym wystarczy złożyć obietnice.
Obiecać nie znaczy dotrzymać. Obiecać można było dowództwu NATO przetarg na wielozadaniowe myśliwce, na które i tak nie ma pieniędzy (vide: "Reforma widmo"), Unii Europejskiej można było dla świętego spokoju obiecać troskę o środowisko naturalne, a potem dalej dotować brudny węgiel i podnosić akcyzę na gaz czy ekologiczne oleje opałowe (vide: "Powrót węgla"). Dlaczego teraz nie obiecać UW budżetu, który w sferze założeń i deklaracji może wyglądać imponująco. Potem zawsze można przesunąć współczynniki z jednego rodzaju deficytu na drugi. Co i tak pewnie przejdzie nie zauważone, bo tak naprawdę cała dyskusja nie jest o budżecie, tylko o tym - kto kogo. Polityczna przepychanka. Nikt nas nie stawia w krzyżowym ogniu zwalczających się projektów i rozwiązań budżetowych. Nikt nie roztacza przed nami konkurencyjnych wizji państwa, jakie ma się wyłonić z meandrów nowych zapisów VAT i ustaw okołobudżetowych. Cisza.
Zrywamy boki, patrząc, jak Amerykanie zmagają się z liczeniem dziurek w kartach wyborczych na Florydzie (vide: "Tabloidyzacja Ameryki"), ale nie zauważamy, jak sprawnie przeliczano tam wcześniej wizje i marzenia o przyszłości na liczby i procenty bud-żetowe. Ameryka jest podzielona, ale dzielą je dwie różne wizje państwa. W Polsce jesteśmy podzieleni, bo ciąży na nas historia i stereotypy myślenia, ale współczesna wizja SLD i AWS jest ta sama - przetrwać. Reformy poszły w niepamięć.
Jeden z największych współczesnych myślicieli rozwoju Dinesh D’Souza w "The Virtue of Prosperity" pisze, że na świecie mamy dziś tylko dwie partie - partię wolności i partię bezpieczeństwa. Wolności osobiste i możliwości rozwoju indywidualnego zawsze wiążą się z większym ryzykiem i mniejszą stabilizacją. Im silniejsze są gwarancje bezpieczeństwa i stabilizacji, tym mniej mamy swobód politycznych i gospodarczych. Nieważne, czy w imię moralności, czy w imię równości. Nieważne, czy ma to być uwłaszczenie i utrudnianie prywatyzacji, jak to praktykowała AWS, czy rozbudowywane świadczenia społeczne i wyższe cła ochronne, jak proponuje SLD. Zasada zawsze jest ta sama - ograniczyć rozwój indywidualny na rzecz centralnego rozdawnictwa. To samo myślenie i w rezultacie te same metody działania. SLD ręka w rękę z ZChN na rzecz wspierania światłowodu, nielegalnie ułożonego wzdłuż rurociągu jamalskiego (vide: "Uwiązani kablem"). To przecież naturalna kolej rzeczy. Dwie partie, ale jedna opcja. Jeżeli sami jeszcze tego nie wiedzą, to w najbliższych wyborach wyborcy im to powiedzą.
Trudno się dziwić Unii Wolności, że podejrzliwie spogląda na deklaracje AWS, ale równocześnie, jaka jest alternatywa? Wcześniejsze wybory i nowy budżet, który może tylko być jeszcze bardziej zachowawczy, antyrozwojowy i hamujący prywatyzację. SLD nikomu nic nie będzie musiał obiecywać i niczego nawet pozorować. Kiedy słyszę, że na gruzach może się narodzić nowe centrum i znacząca siła prorozwojowa, przypomina mi się to, co w 1945 r. po przegranych wyborach Winston Churchill powiedział żonie Klementynie, przekonanej, że w porażce kryje się jakieś dobro: "Jeżeli tak jest, to doprawdy bardzo dobrze się ukrywa".
Więcej możesz przeczytać w 48/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.