system idiotele

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju" - powiada Pismo. Jeśli jednak rzecz dzieje się w Polsce, a do tego proroctwo ma formę absurdalnego żartu, zdarza się nieraz coś wyprorokować. Wiedzą o tym ludzie mojej profesji. Nie masz bowiem tak paradoksalnego paradoksu, tak absurdalnego absurdu, palniętego żartem przez kogoś z nas, żeby nadwiślańskie władze nie potrafiły go wcielić w czyn.
Gdym na warcie (...) stał

Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju" - powiada Pismo. Jeśli jednak rzecz dzieje się w Polsce, a do tego proroctwo ma formę absurdalnego żartu, zdarza się nieraz coś wyprorokować. Wiedzą o tym ludzie mojej profesji. Nie masz bowiem tak paradoksalnego paradoksu, tak absurdalnego absurdu, palniętego żartem przez kogoś z nas, żeby nadwiślańskie władze nie potrafiły go wcielić w czyn. I mnie także się to zdarzało, ostatnio jednak po raz pierwszy nie tylko wprowadzono, ale następnie twórczo rozwinięto moje kpiarskie proroctwo, mnożąc absurd co najmniej w dwójnasób. A jak to było, opowiem.
Kilka lat temu był okres mnożących się kradzieży broni z magazynów wojskowych. Państwo wiedzą - masywne ściany, kraty w oknach, pancerne drzwi, przed drzwiami warta, aż tu nieznani sprawcy niewidzialnymi rękami broń wojsku "organizowali". Bo w wojsku się nie kradnie, w wojsku się "organizuje".
No i po którymś takim incydencie palnąłem na żywo w radiowej Trójce (ach, gdzie jest niegdysiejsza Trójka!), że jak tak dalej pójdzie, to wojsko będzie musiało zatrudniać ochroniarzy do pilnowania, bo nasze wojsko już samo upilnować się nie potrafi i ktoś nam w końcu je ukradnie. Rzuciłem to lekko, traktując jako absurd, ale niedługo przyszło czekać. Już po czterech miesiącach telewizja przekazała, że wyprorokowałem. Wojsko Polskie zaczęło zatrudniać firmy ochroniarskie do pilnowania. Ponieważ oznaczało to zmierzch jednego z filarów wojska, czyli służby wartowniczej, na melodię klasycznej o służbie tej piosenki "W Ołomuńcu na Fiszplacu, gdziem na warcie (...) stał" napisałem piosenkę epitafium. Zaczynała się od słów: "Już nie muszę stać na warcie, zamiast marznąć, kurde, śpię. A agencje ochroniarskie będą, kurde, chronić mnie". Dalszy tekst sugerował, żeby w takim razie pozostałe funkcje wojska też pozostawić ochroniarzom, a wojsko byłoby wtedy potrzebne już tylko na festiwal w Kołobrzegu. Śpiewałem ten numer z powodzeniem w kabarecie, przekonany, że to jest właściwe miejsce dla tego pomysłu. Okazało się wszakże, że po raz kolejny życie przerosło kabaret, a władze mają dużo większe poczucie humoru niż satyrycy. Oto niedawno w głównym wydaniu "Wiadomości" podano, że służbę wartowniczą w wojsku zamiast żołnierzy mają pełnić już nie ochroniarze, ale bezrobotni, bo taniej. Reportaż był ilustrowany widokiem bezrobotnego z kałasznikowem, przechadzającego się przed obiektem wojskowym. Jestem całym sercem za zatrudnianiem bezrobotnych, ale takiego obrotu sprawy wyprorokować bym nie zdołał. Ma jednak rację Pismo. Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju.

Więcej możesz przeczytać w 50/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.