Chora kasa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chora jest kasa, w której kasjer nie sprawdza, co się dzieje w szufladach


 

Przygotowuję się do głosowania nad budżetem. Gdy wszyscy dyskutują, ile, na co, zbieram informacje na temat, jak wydaje się pieniądze wkładane do resortowych szufladek. To, że wszyscy krzyczą, że mają za mało, jest zjawiskiem ogólnoświatowym. Nikt nie lubi ministra finansów za to, że nie dał mu więcej. Spójrzmy na budżet przez sposób gospodarowania nim, a zobaczymy, jak wiele musimy zmienić, aby było normalnie. Normalnie, czyli aby urzędnicy i obywatele wydawali publiczne pieniądze tak jak własne.
Wojsko krzyczy, że ma za mało pienię-dzy. To prawda. Zobowiązaliśmy się wobec NATO, że będziemy przeznaczać na obro-nę nie mniej niż 2 proc. PKB. Budżet przewiduje 1,9 proc., czyli 15,5 mld zł. Nie stanowi to jednak żadnego uzasadnienia dla struktury wydatków. Płace, emerytury i świadczenia stanowią 66 proc. nakładów na obronę. Jak kiedyś pisałem, mamy 11 tys. pułkowników i pod-pułkowników, co wystarczy na całe NATO. Oczywiście 0,1 proc. PKB to w tym wypadku 150 mln dolarów, czyli tyle, ile z grubsza kosztuje sześć nowych samolotów wielozadaniowych albo dwa lata leasingu tylu maszyn, ilu potrzebujemy. Tylko kto zagwarantuje podatnikowi, że dodatkowy pieniądz będzie wykorzystany zgodnie z założonym celem, skoro armia nie może poradzić sobie z 40 proc. zbędnych budynków i gruntów?
W ostatnim numerze "Kultury" Jędrzej Krakowski pisze o podobnej publicystycznej tajemnicy, ale po stronie wpływów budżetowych. W latach 1994-1999 ujemne saldo w obrotach z zagranicą wzrosło z 2,8 mld dolarów do 11,5 mld dolarów. Ponad 60 proc. tego deficytu powstało w wyniku działalności spółek z kapitałem zagranicznym. Udział eksportu nie jest u nich imponujący, a import inwestycyjny jest niższy niż w spółkach krajowych. Gdy wydajność pracy w spółkach z kapitałem zagranicznym była 1,8 razy wyższa od przeciętnej, to wyniki gospodarcze były... gorsze. W roku 1997 i 1998 mniej niż połowa z nich wykazywała zysk. "Jeśli spółki z kapitałem zagranicznym - pisze Jędrzej Krakowski - mają lepszą organizację pracy i nowocześniejszy potencjał techniczny niż pozostałe podmioty, a dzięki temu wyższą wydajność pracy niż firmy krajowe, i równocześnie ich wyniki ekonomiczne są gorsze od firm krajowych, to oczywiście mamy tu do czynienia z praktyką ukrytego wyprowadzania dochodów za granicę". Jak to się dzieje? Okazuje się, że jest kilka prostych sposobów.
Zanim zajmę się w kolejnym felietonie kasami chorych, chciałem pokazać, jak chora jest kasa, w której kasjer nie sprawdza, co dzieje się w szufladach. Monety budżetowe po stronie wpływów są kwadratowe i dopiero z nich wykrawa się okrągłe. Najgorsze, że kolejnym kasjerom wystarcza, że marnotrawstwo jest usprawiedliwione, a omijanie przepisów ma podbudowę prawną.
Więcej możesz przeczytać w 50/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.