Know-how

Dodano:   /  Zmieniono: 
Długość cyklu aktywności Słońca może mieć wpływ na ocieplanie się klimatu na Ziemi. Tak twierdzą naukowcy z Armagh Observatory w Irlandii, gdzie od 1795 r. codziennie notuje się temperaturę, ciśnienie i ilość opadów. W badaniach tego typu niezmiernie istotne jest zachowanie stałych warunków pomiaru, a w ciągu 205 lat instrumenty pomiarowe przesunięto tu zaledwie o 20 metrów. Ważne jest także otoczenie obserwatorium.
Słoneczny klimat. Długość cyklu aktywności Słońca może mieć wpływ na ocieplanie się klimatu na Ziemi. Tak twierdzą naukowcy z Armagh Observatory w Irlandii, gdzie od 1795 r. codziennie notuje się temperaturę, ciśnienie i ilość opadów. W badaniach tego typu niezmiernie istotne jest zachowanie stałych warunków pomiaru, a w ciągu 205 lat instrumenty pomiarowe przesunięto tu zaledwie o 20 metrów. Ważne jest także otoczenie obserwatorium. Podczas gdy inne tego typu placówki, znajdujące się niegdyś na peryferiach miast, zostały wchłonięte przez metropolie, wokół obserwatorium w Armagh od ponad 200 lat niewiele się zmieniło. Dlatego można tu badać różnice średniej temperatury z dokładnością do 0,1° C w ciągu dekady. Analizując dane zebrane od początku istnienia stacji, uczeni odkryli zależność pomiędzy długością cyklu aktywności Słońca a tempem globalnego ocieplenia. Cykle słoneczne trwają średnio 11 lat, ale zdarzało się, że miały 9,5 roku albo ponad 12 lat. Im cykl dłuższy, tym niższa temperatura na Ziemi. Naukowcy, niestety, nie potrafią wytłumaczyć, w jaki sposób jasność i aktywność najbliższej nam gwiazdy wpływa na klimat. Wiadomo tylko, że od aktywności Słońca zależy natężenie promieniowania kosmicznego i liczba cząstek o wysokich energiach docierających do nas z głębi wszechświata. Wchodząc w zewnętrzne warstwy ziemskiej atmosfery, stają się one źródłem jonizacji. Tu zaczynają się domysły, a w najlepszym razie hipotezy. Być może właśnie stopień jonizacji górnych warstw atmosfery ma związek z ziemskim klimatem.

Długowieczne muchy. Możliwe, że już niedługo będziemy żyć dwa razy dłużej niż do tej pory. Naukowcom z Uniwersytetu Connecticut w Farmington udało się przedłużyć życie muszkom owocowym. Owady te żyją średnio 40 dni, natomiast po zmutowaniu zaledwie jednego genu przeżywały 70 dni. Co ciekawe, mutanty nie tylko żyły dłużej (takie rezultaty otrzymywano już wcześniej w innych eksperymentach), ale i znacznie wolniej się starzały. Przez prawie całe "podwójne" życie były płodne, a organizm funkcjonował wręcz wzorowo. Mutacje innych genów co prawda przedłużały życie, ale nie rozwiązywały problemu starzenia się. Uważa się, że niezwykły gen (nazwano go Indy) jest odpowiedzialny za przemianę materii lub koduje białko odpowiedzialne za wykorzystanie i magazynowanie energii. Odkrycie potwierdziło przypuszczenia, że długość życia organizmu jest ściśle związana z kalorycznością diety i poziomem metabolizmu. Naukowcy nie odkryli jeszcze, w jaki sposób poszczególne czynniki wpływają na długość życia. Czy wyniki badań przeprowadzanych na muszkach owocowych da się wykorzystać w leczeniu ludzi? Mimo że ponad 80 proc. genów mamy takich samych jak one, przemiana materii u ludzi jest znacznie bardziej skomplikowana, a czynniki wpływające na długość życia znacznie bardziej złożone. Naukowcy z Connecticut są jednak zgodni, że w przyszłości (co prawda raczej dalekiej) ludzki gen Indy pomoże przedłużać życie.

Barwna ochrona. Komórki zawierające barwniki, które nadają rafom koralowym piękne kolory, pełnią bardzo ważną funkcję - chronią przed nadmierną ekspozycją na światło, a równocześnie pomagają je wychwytywać, gdy ma zbyt małe natężenie. Naukowcy z uniwersytetu w Sydney badali koralowce w Wielkiej Rafie Koralowej u wybrzeży Australii na długości około dwóch tysięcy kilometrów. Zauważyli, że komórki pigmentowe skupiają się, kiedy koral zostanie zbyt silnie oświetlony, i rozpraszają, gdy światła jest za mało. Odkrycie, że barwniki w organizmach koralowców służą do ochrony przed czynnikiem zewnętrznym, pomoże wytłumaczyć ich różnorodność. Dotychczas poznano ponad 6,5 tys. gatunków tych polipów.

Kontrola wewnętrzna. Czy w mózgu istnieje "urząd" kontrolujący jego pracę? Wydaje się, że tak. Naukowcy z uniwersytetu w Vanderbilt odkryli taki ośrodek u makaków. Monitorowane za pomocą czujników zwierzęta śledziły punkt przemieszczający się na ekranie komputera. Jeśli wpatrywały się w niego przez dłuższy czas, punkt znikał i pojawiał się w innym miejscu. Za odnalezienie go małpa dostawała nagrodę.
W czasie badania naukowcy obserwowali część płata czołowego mózgu. Od dawna podejrzewano, że to tu znajduje się ośrodek kontroli, nie potwierdzał tego jednak żaden eksperyment. We wspomnianym fragmencie mózgu znajdują się trzy rodzaje komórek nerwowych, pracujących na zmianę. Pierwsza grupa neuronów uaktywniała się, gdy zwierzę prawidłowo wodziło wzrokiem za poruszającym się punktem, druga - gdy punkt znikał z pola widzenia. Komórki trzeciego rodzaju, jak się wydawało, odgrywały rolę arbitra. Włączały się, gdy z pozostałych dwóch grup dochodziły sprzeczne informacje. Badacze uważają, że właśnie te komórki stanowią wewnętrzny system kontroli mózgu. 

Więcej możesz przeczytać w 2/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.