Sprzątanie po Meciarze

Sprzątanie po Meciarze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Słowacki rząd wydał wojnę zorganizowanej przestępczości. Karambol, w jakim w połowie grudnia uczestniczył samochód słowackiego ministra sprawiedliwości Jana Czarnogurskiego, mógł być tylko nieszczęśliwym wypadkiem. Po zderzeniu, w którym zginęły dwie osoby, a rannych zostało siedem, pojawiły się jednak liczne wątpliwości. Dlaczego dla kierowcy ministra najważniejszą sprawą było zdjęcie tablic rejestracyjnych? Dlaczego stałą, dyskretną ochronę otrzymało kilku najważniejszych polityków kraju, w tym prezydent Rudolf Schuster, premier Mikulas Dzurinda i minister spraw wewnętrznych Ladislav Pittner?
Powodów tajemniczego wzmożenia ostrożności należy być może szukać w celi Mikulasa Cernaka, aresztowanego w ubiegłym roku szefa mafii z Bańskiej Bystrzycy. W Bratysławie spekuluje się, że jego ludzie szykują porwanie któregoś z głównych polityków albo kogoś z ich rodzin, aby w ten sposób wpłynąć na przebieg procesu szefa. To jednak tylko jeden z wątków toczącej się od dwóch lat wojny z podziemiem mafijnym.
Słowacja jest dla grup przestępczych atrakcyjnym krajem. Leży na skrzyżowaniu dróg tranzytowych ze wschodu na zachód i z północy na południe. Trudności organizacyjne w pierwszych latach niepodległości stały się powodem kulawego funkcjonowania administracji i kiepskiej skuteczności policji. Co więcej, w okresie sprawowania rządów przez ekipę Vladimira Meciara doszło do nawiązania współpracy bossów grup mafijnych z wysokimi urzędnikami państwowymi. Podejrzenia o związki z przestępcami dotyczą wielu polityków, biznesmenów, a nawet ukrywającego się za granicą Ivana Lexy, byłego szefa służb specjalnych (SIS). Wskazuje na nie dokonane w 1999 r. tajemnicze zabójstwo Jana Ducky’ego, ministra gospodarki w rządzie Meciara. Ducky oskarżany był o korupcję, zarzucano mu też podpisywanie niekorzystnych dla kraju umów z rosyjskimi dostawcami surowców. Na pewno wiedział dużo. Może zbyt dużo.
Obok miejscowych gangsterów pod Tatrami zjawili się emisariusze grup przestępczych z Rosji, Ukrainy, Węgier i Polski. Gangi zainteresowane były początkowo stworzeniem sprawnych kanałów przerzutowych do przemytu narkotyków i kradzionych samochodów. Później rozszerzyły zainteresowania o handel alkoholem i bronią. Coraz częściej dochodziło do konfliktów między konkurującymi z sobą grupami. Do najbardziej znanych należy trwająca wojna mafijna na południu kraju. Jej najgłośniejszym epizodem była strzelanina w restauracji w Dunajskiej Striedzie, po której na podłodze pozostało dziesięciu martwych "żołnierzy" jednego z gangów. W lutym 1997 r. na bratysławskiej ulicy w biały dzień wykonano "wyrok" na Miroslavie Sykorze, najsilniejszym wówczas szefie podziemia. Okazało się, że w planowaniu akcji jego bandy (na przykład napadu na bank w Nitrze) uczestniczyli... współpracownicy szefa służb specjalnych. Spuściznę po Sykorze przejął Robert Holub, boss z Koszyc, dobry znajomy ludzi z SIS, którym zapewniał chwile wytchnienia w swoim "salonie dla panów", dyskretnie uwieczniając ich zabawy na wideo. Przeżył swojego poprzednika tylko o pół roku.
Wokół związków tajnych służb w okresie rządów Meciara z miejscowymi i zagranicznymi grupami przestępczymi wciąż pojawiają się nowe znaki zapytania. To właśnie na Słowację wiodą ślady zamachowców, którzy w 1998 r. w centrum Budapesztu wysadzili samochód węgierskiego gangstera, zabijając trzech przypadkowych przechodniów. Wiele wskazuje też na to, że rozległymi znajomościami w Bratysławie mógł się pochwalić tajemniczy rosyjski biznesmen Semion Mogiljewicz, podejrzewany przez FBI o związki z przywódcami dużych grup przestępczych w Rosji i na Ukrainie.
Mikulas Dzurinda od początku urzędowania zapowiadał zdecydowane przeciwstawienie się zorganizowanej przestępczości, lecz zadanie to okazało się prawie niewykonalne. Problemy z tym związane unaocznił proces Mikulasa Cernaka. Jego konto obciąża długa lista przestępstw, w tym zabójstwo polskiego biznesmena Grzegorza Szymanka, oszustwa i przekupstwa. Aby skazać Cernaka i rozbić jego imperium, trzeba było zmienić prawo (na wniosek ministra sprawiedliwości parlament przyjął ustawę o ochronie świadków, a także przedłużył okres aresztu śledczego). W sądzie pierwszej instancji Cernak został skazany na piętnaście lat więzienia. Ostateczny wyrok ma zapaść 6 lutego, ale wydaje się, że słowacki wymiar sprawiedliwości może zapisać na swoim koncie pierwsze znaczące zwycięstwo. Rząd zapowiada, że "sprzątanie po epoce Meciara" na tym się nie zakończy. Na razie rzucający wyzwanie mafii politycy nie czynią ani kroku bez dyskretnej asysty ochroniarzy.

Więcej możesz przeczytać w 3/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.