Ludzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
PAWEŁ JAROS; ROBERT KORZENIOWSKI; ALFRED SIRVEN;

PAWEŁ JAROS
Od prawie pół roku polski parlament nie może wybrać rzecznika praw dziecka. I to nie dlatego, że kwestionuje się sens takiego stanowiska. Po rezygnacji Marka Piechowiaka, który pierwszy sprawował ten urząd, Sejm nie mógł się porozumieć co do jego następcy. W grudniu posłowie powierzyli to stanowisko Mirosławie Kątnej z SLD, na jej kandydaturę nie zgodził się jednak Senat. Dopiero Paweł Jaros, poseł AWS, może liczyć na poparcie większości senatorów.


W Polsce mamy już m.in. rzecznika praw obywatelskich, praw pacjenta, ucznia, podatników, żołnierzy i rencistów. Mnożenie kolejnych bytów powoduje rozdrobnienie środków i kompetencji, a w konsekwencji bałagan i dublowanie uprawnień poszczególnych urzędów. Poza tym reprezentują oni wąskie grupy. Choć biuro rzecznika praw dziecka jeszcze nie działa, w ubiegłym roku podatnicy przeznaczyli na jego uruchomienie 500 tys. zł.
W 2001 r. wydatki biura planowane są na 3 mln zł. Czy zamiast powoływania nowego rzecznika nie wystarczy przestrzeganie kodeksu karnego i cywilnego? Paweł Jaros ma 40 lat. Ukończył prawo na Uniwersytecie Łódzkim. Był sędzią Sądu Rejonowego w Gostyninie, kierował Wydziałem Rodzinnym i Nieletnich. Pełnił funkcję przewodniczącego Rady Miasta Kutna. W 1995 r. zasiadał w Radzie ds. Samorządu Terytorialnego przy Prezydencie Lechu Wałęsie. Posłem jest od 1997 r. Nie należy do żadnej partii. Jest członkiem Krajowej Rady Sądownictwa.

ROBERT KORZENIOWSKI
Sukesy Adama Małysza zostaną zapisane na konto roku 2001, więc zwycięzcą plebiscytu telewizji publicznej na Sportowca Roku 2000 został Robert Korzeniowski, dwukrotny złoty medalista igrzysk w Sydney. W nagrodę otrzymał hondę. Kolejne miejsca zajęły mistrzynie olimpijskie z Australii Renata Mauer-Różańska i Kamila Skolimowska.


Najlepszy chodziarz świata nie miał sobie równych, oddano na niego ponad 34 tys. głosów - o ponad 30 tys. więcej niż na drugą w plebiscycie Mauer-Różańską. Kapituła konkursu przyznała też trzy dodatkowe wyróżnienia. Trenerem roku został Jerzy Broniec, szkoleniowiec złotej osady wioślarzy. Za odkrycie roku uznano Kamilę Skolimowską. Nagroda fair play przypadła kierowcom rajdowym Leszkowi Kuzajowi i Andrzejowi Górskiemu, którzy podczas rajdu w Bułgarii udzielili pomocy poszkodowanym rywalom.
Robert Korzeniowski urodził się w 1968 r. Przez kilka lat miał kłopoty z sędziami, którzy nie uznawali jego techniki chodu. Podczas igrzysk olimpijskich w Barcelonie zdyskwalifikowano go kilkaset metrów przed metą, gdy zajmował drugie miejsce. Od 1996 r., kiedy wywalczył olimpijskie złoto w Atlancie, jest uznawany za najlepszego zawodnika w swojej dyscyplinie. W 1997 r. został mistrzem świata, a w 1998 r. zwyciężył w mistrzostwach Europy. Z Sydney przywiózł dwa złote medale - za zwycięstwa w chodzie na 20 km i 50 km.

ALFRED SIRVEN

Zeznania Alfreda Sirvena, byłego wiceprezesa koncernu naftowego Elf, mogą doprowadzić do politycznego trzęsienia ziemi we Francji. Sirven, aresztowany kilka dni temu na Filipinach, twierdzi, że jego wiedza to bomba mogąca wysadzić republikę w powietrze.

Sirven oskarżany jest o sprzeniewierzenie miliardów franków należących koncernu oraz udział w wielkiej aferze korupcyjnej. Zarzuca mu się, że jako reprezentant firmy Elf opłacał urzędników w zamian za rządowe kontrakty. Prowadził też delikatne misje w byłych koloniach francuskich. Zadanie ułatwiały mu dobre kontakty z wpływowymi politykami. Koncern Elf miał nawet tworzyć dla nich fikcyjne etaty. Podczas śledztwa ustalono, że kilkadziesiąt milionów franków wpłynęło z kasy przedsiębiorstwa na konto kochanki Rolanda Dumasa, byłego ministra spraw zagranicznych. Dumas odpowiada przed sądem za współudział i nielegalne przejmowanie funduszy. Z Filipin Sirven nie dotarł bezpośrednio do Francji. Na lotnisku we Frankfurcie zatrzymała go prokuratura niemiecka. Może to mieć związek z nielegalnym finansowaniem CDU.
Alfred Sirven ma 74 lata. Jest prawnikiem. Działał we francuskim ruchu oporu i siłach ONZ w Korei. Wiceprezesem koncernu Elf był w latach 1989-1993. To jemu, a nie prezesowi Loicowi Le Floch-Prigentowi (zresztą przyjacielowi Sirvena) przypisywano nieformalne kierowanie interesami firmy. W 1997 r. zbiegł z Francji. Szukał go m.in. Interpol, ale został schwytany dzięki informacjom dziennikarzy "Paris Match".

Więcej możesz przeczytać w 6/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.