Pełnym gazem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z JANUSZEM STEINHOFFEM wicepremierem i ministrem gospodarki
Rozmowa z JANUSZEM STEINHOFFEM wicepremierem i ministrem gospodarki

"Wprost": - Czy można renegocjować gazowy "kontrakt stulecia" z 1996 r., który praktycznie na ćwierć wieku skazuje nas na Rosję jako dostawcę gazu?
Janusz Steinhoff: - Podstawą do budowy systemu gazociągów tranzytowych i zakupu przez Polskę gazu z Rosji jest porozumienie międzyrządowe z 1993 r. W protokole do tej umowy z 1995 r. określono podział dostaw gazu z Rosji na obydwie nitki gazociągu. Druga nitka do tej pory nie powstała, więc mamy o czym rozmawiać.
- Do czego będziemy dążyć?
- Teraz tego oczywiście nie mogę powiedzieć - byłoby to przedwczesne i nieeleganckie wobec strony rosyjskiej. Wkrótce Rem Wiachiriew, szef Gazpromu, przyjedzie do Warszawy. Prowadzone tu rozmowy powinny przygotować grunt pod moją wizytę w Moskwie, gdzie wybieram się na zaproszenie wicepremiera Christienki. Myślę, że uda nam się doprowadzić do tego, aby znormalizowały się nasze stosunki w dziedzinie szeroko rozumianej współpracy energetycznej i aby zniknęły pola konfliktów.
- Czy głośny ostatnio list Wiachiriewa do premiera Buzka oznacza większą elastyczność nieustępliwych dotychczas Rosjan?
- Jest na pewno sygnałem, że druga strona chce poważnie rozmawiać o wszystkich problemach bez jakichkolwiek warunków wstępnych. My też powinniśmy rozmawiać z Rosją i dążyć do usunięcia barier w rozwoju wzajemnych stosunków gospodarczych. Nieprawdziwa jest opinia, że rządząca w Polsce prawica nie dość aktywnie zabiegała o tego partnera. Kłopoty, w tym załamanie się polskiego eksportu do Rosji, nie wynikały z naszej niechęci, lecz z trudności, jakie przeżywała gospodarka rosyjska od 1998 r. Zaczęliśmy jednak przezwyciężać skutki tamtego kryzysu.
- Czy wiemy, ile gazu będzie zużywać polska gospodarka za dziesięć lat?
- W zależności od scenariusza rozwoju gospodarczego w roku 2010 Polska będzie potrzebować od 18,5 mld m3 do 22 mld m3 gazu. Energochłonność polskiej gospodarki spada, zaś węgiel w coraz większym stopniu wypierany będzie przez gaz, głównie w wypadku odbiorców komunalnych, ale także przemysłowych.
- Zastępowanie węgla gazem jeszcze bardziej uzależnia nas od Rosji, a budowa gazociągu z Norwegii to kwestia wielu lat i wysokich kosztów.
- Norweski gaz będzie tym tańszy, im więcej tłoczyć się go będzie rurociągiem. Dlatego jesteśmy zainteresowani, aby nie tylko Polska, ale i inne kraje, na przykład Chorwacja, były jego odbiorcą.
- Ciągle jednak obowiązuje nas "kontrakt stulecia" i musimy odbierać ponad 12 mld m3 gazu rocznie.
- Gazociąg jamalski, mimo pewnych kontrowersji, to przedsięwzięcie dla nas korzystne, ponieważ ostatecznym odbiorcą gazu są kraje Unii Europejskiej. Równocześnie trzeba podkreślić, że każdy odbiorca jest w lepszej sytuacji niż dostawca, jeśli tylko dysponuje alternatywnymi źródłami dostaw. O to właśnie zabiegamy i dlatego tak bardzo jesteśmy zainteresowani budową gazociągu z Norwegii. Dostęp do złóż norweskich, a więc dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia, daje nam większą swobodę i poczucie bezpieczeństwa. Problem bezpieczeństwa energetycznego nie dotyczy zresztą tylko Polski. Podczas międzynarodowej konferencji poświęconej energetyce gazowej, która właśnie rozpoczyna się w Warszawie, będziemy dyskutować o tych problemach.
- W rozmowach o przebiegu drugiej nitki gazociągu broniliśmy, chyba na wyrost, interesów Ukrainy, która teraz sama dogaduje się z Rosją, zapowiadając na przykład połączenie systemów energetycznych obu krajów.
- Od początku stawialiśmy sprawę jasno: jesteśmy otwarci na wszelkie rozmowy dotyczące lokalizacji w naszym kraju gazociągów i ropociągów tranzytowych. Opowiadamy się m.in. za zwiększeniem wydajności rurociągu Przyjaźń i budową nowego: Odessa - Brody - Gdańsk. Jesteśmy również zainteresowani budową drugiej nitki gazociągu jamalskiego. Tymczasem strona rosyjska zaproponowała tzw. łącznik międzysystemowy na trasie Kobryń - Lublin - Rzeszów, wiodący do Słowacji z pominięciem Ukrainy. Nie jest to dla nas dobre rozwiązanie ani z ekologicznego, ani z ekonomicznego punktu widzenia. W tym rejonie nie ma bowiem większych odbiorców gazu, są za to nasze własne złoża. Przedstawiciele PGNiG rozmawiają jednak na ten temat z Rosjanami, szukając kompromisów. Nigdy nie twierdziliśmy, że cały gaz z Rosji na południe Europy powinien płynąć przez Ukrainę, ponieważ odbywałoby się to ze szkodą dla naszych interesów. Nie chcemy więc zmieniać status quo, choć jesteśmy otwarci na różne propozycje. Budowa gazociągów, także w Polsce, wymaga tworzenia konsorcjów do ich finansowania. Nie ma powodu, aby nie mogła w tym uczestniczyć strona ukraińska. 

Więcej możesz przeczytać w 8/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.