Droga donikąd

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dokąd wiedzie polska transformacja? To pytanie jest tylko na pozór nieuzasadnione. Przecież od początku mówiło się i pisało o gospodarce rynkowej, dobrym, wymienialnym pieniądzu, prywatnej własności jako fundamencie mikroekonomicznej racjonalności czy liberalizacji życia gospodarczego. I nie można zaprzeczyć, że wiele zrobiono. W konstytucji RP z roku 1997 jest nawet wyraźny zapis o społecznej gospodarce rynkowej. A jednak dziś, po jedenastu latach, przyszłość polskiej transformacji nie rysuje się dostatecznie jasno.
Manifest Blaira i Schrödera z roku 1999 stanowi rezygnację z poszukiwania trzeciej drogi

Polska trzecia droga to nie wynik świadomego wyboru ustrojowego, lecz wypadkowa nacisków różnych sił i grup społecznych


Społeczna gospodarka rynkowa, czyli trzecia droga
Coraz częściej unika się jednoznacznego formułowania ustrojowego celu transformacji. Przyczyn tego zamglenia jest wiele. Warto jednak przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że do dziś wielu Polaków, w tym polityków, nie zadało sobie trudu zrozumienia istoty społecznej gospodarki rynkowej. Gdy przychodzi do konkretów, okazuje się, że politycy rozumieją ją inaczej niż ekonomiści, zwykle nie splamiwszy się wcześniej lekturą Müllera-Armacka i Erharda oraz znajomością doświadczeń Niemiec w tym zakresie. Przy tym niemal wszyscy, chyba tylko z wyjątkiem polityków Platformy Obywatelskiej, albo odżegnują się otwarcie od neoliberalizmu i ordoliberalizmu, albo unikają jak ognia posądzenia o sprzyjanie tej "masońsko-szatańskiej" koncepcji nawet wtedy, gdy w duchu się z nią zgadzają.
W rezultacie społeczną gospodarkę rynkową interpretuje się u nas najczęściej jako socjaldemokratyczną sprzed manifestu Blaira i Schrödera, z czasów etatyzmu oraz fascynacji Zachodu zwycięstwem ZSRR w II wojnie światowej, z epoki pędu do upaństwawiania wszystkiego. Niestety, manifest Blaira i Schrödera z 1999 r., mimo że istnieje jego polski przekład, jest u nas słabo znany. A przecież stanowi on w istocie rezygnację z poszukiwania trzeciej drogi ustrojowej w stylu sprzed półwiecza. Proklamuje powrót do indywidualizmu ekonomicznego, do rynku oraz do pracy na własny rachunek i odpowiedzialność. Czy w tym kierunku pójdzie nasza rodzima socjaldemokracja po zwycięstwie wyborczym? Czy na zapas przestraszy się oskarżeń o neoliberalizm? Tego ostatniego zresztą nigdy u nas nie było, nawet w latach 1990-1993. Liczba państwowych regulacji w tym okresie była przecież ogromna, a z ówczesnym przełomowym kryzysem prawnym i instytucjonalnym uporządkowane neoliberalne państwo prawa nie ma nic wspólnego. Neoliberalizm to nie bezhołowie i bezkarność, to twarda egzekucja prawa. Właśnie owa twardość powoduje, że w Polsce neoliberalizm jest niemodny. Aprioryczne potępienie tego ustroju wynika też z błędnego utożsamiania go z libertynizmem czy libertarianizmem.
W rezultacie pod hasłami pragmatyzmu, realizmu i tzw. względów społecznych weszliśmy na trzecią drogę prowadzącą donikąd. Nie jest to wynik świadomego wyboru ustrojowego, lecz wypadkowa nacisków różnych sił i grup z wszystkimi ujemnymi konsekwencjami tego faktu. Najgorsza z nich to kosztowny populizm, znajdujący wyraz w szybko rosnącym długu publicznym. Za makrokorupcję dorosłego pokolenia zapłacą dzieci.

Utopia trzeciej drogi
Motywy poszukiwania trzeciej drogi, czegoś pośredniego między kapitalizmem a socjalizmem, są oczywiście idealistyczne. Naturalnym pragnieniem człowieka jest optimum, w tym wypadku jakiś idealny ustrój gospodarczy. Abstrahując od pytania, jak sobie mały Kazio wyobraża taki idealny ustrój, wypada tylko stwierdzić, że dotychczas konstruowanie trzeciej drogi wiązało się zawsze z negacją współczesnego stanu wiedzy ekonomicznej, z nadzieją na to, że może uda się tę wredną ekonomię i rynek ominąć.
Chciejstwo ma z reguły wątłe oparcie w dorobku nauki, zarówno poznawczym, jak i projekcyjnym. Trzecia droga nie interesuje się mikroekonomią poszukującą optimum, bo przedsiębiorcy dążący do zysku są "raczej podejrzani". W makroekonomii nie interesują jej problemy wzrostu gospodarczego i równowagi. Ważne są tylko stosunki podziału z tęsknotą do egalitaryzmu. Stąd też ciągłe spory między politykami populistycznymi i tymi, którzy bronią racjonalnych proporcji gospodarczych i logiki ekonomicznej. Widać w nich sprzeczność między obiektywnym stanem wiedzy a stanem mentalności społecznej. Tej ostatniej ustępuje się, powołując się na konieczność honorowania tzw. względów społecznych. Jest to bardzo kosztowne dla... społeczeństwa, ale świadomość długu publicznego i jego konsekwencji jest ciągle obca znakomitej większości Polaków.

Administracja kontra wolny rynek
Trzecia droga oznacza zawsze dominację państwa i jego aparatu nad życiem gospodarczym, zwykle pod hasłem konieczności korygowania market failures - zawodności rynku. Milczeniem pomija się government failures - zawodność rządu, tak dobrze znaną nam z autopsji. W praktyce owo korygowanie rzekomych market failures oznacza nierówność warunków gospodarowania, dyskryminację jednych - zwykle efektywniejszych - i uprzywilejowanie drugich - nie zawsze tego godnych. Trzecia droga niechętnie akceptuje sukces ekonomiczny jednostki w stylu amerykańskim. Lepiej się do niego nie przyznawać i znajdować furtki do bardziej przychylnych obszarów.
Typową cechą państwa trzeciej drogi jest wysoka stopa redystrybucji produktu krajowego, wyższa od wskazanej dla kraju o stosunkowo niewielkim PKB na mieszkańca. Regułą są wysokie stopy podatkowe, wysoki stopień zbiurokratyzowania gospodarki. Przykład mamy u siebie. Przedsiębiorstwa nie mają pieniędzy na innowacje i tworzenie nowych miejsc pracy, a wpływy z prywatyzacji przejada się w imię względów społecznych. W rezultacie stopa inwestycji jest za niska i uniemożliwia przyspieszenie wzrostu gospodarczego. A co, gdyby w tych warunkach nie było inwestycji zagranicznych? Ich funkcjonowania nie umiemy skądinąd prawidłowo regulować, dopuszczając do oszustw w transferze zysków.

Ile kosztuje podążanie trzecią drogą
Populizm trzeciej drogi widoczny jest również w sposobie zwalczania nędzy. W imię tej szczytnej idei trzecia droga zwalcza nierówność materialną, choć jedno z drugim nie ma nic wspólnego. To właśnie nierówność materialna, możność przyznania się do indywidualnego sukcesu jest siłą napędową rozwoju gospodarczego, innowacji, postępu i ostatecznie, warunkiem skutecznego ograniczania nędzy. Egalitaryzm z pewnością nigdy nie pokona nędzy. Przy okazji warto spojrzeć na dynamikę inwestycji kapitałowych w ubogich krajach w epoce tej znienawidzonej (przez komunistów) globalizacji.
Wszystkie "zalety" trzeciej drogi skłaniają dziś do niemal powszechnego wycofywania się z takiej polityki ustrojowej i regulacyjnej. To właśnie społeczny koszt trzeciej drogi jest na dłuższą metę za wysoki.

Wrogie państwo opiekuńcze
Polska transformacja oficjalnie nie odbywa się trzecią drogą. Prywatyzujemy, a jakże! W rzeczywistości jednak budżet wyciąga soki z gospodarki, a dług publiczny rośnie. Mamy wszelkie objawy trzeciej drogi, a nie liberalizmu. Mamy państwo opiekuńcze, na które nas nie stać. Mamy skarbonkę bez dna w postaci sektora nierynkowego, nadal potężnego krzykiem, i wiejskich emerytów. Mamy rozrastającą się centralną administrację i regulację. Mamy wrogie państwo opiekuńcze, czyli wysoki stopień wyobcowania ludzi od państwa, którego nie uważają za swoje. Brakuje nam kapitału społecznego zaufania i cnót obywatelskich. Makrokorupcją się tego nie zbuduje. A właśnie w tych najtrudniejszych sprawach politycy chowają głowę w piasek. Zachowujemy się tak, jakbyśmy nie mieli w bliskiej perspektywie ani Unii Europejskiej, ani globalizacji.
Czas powiedzieć sobie, że kontynuacja dotychczasowej praktyki politycznej jest dla Polski niebezpieczna. Czas najwyższy wrócić na właściwą drogę. Dlatego nie dziwię się - w przeciwieństwie do wielu przedstawicieli obecnego establishmentu - że Platforma Obywatelska uzyskuje tak wielkie poparcie. Dryfowanie transformacji trzeba bowiem powstrzymać.

Więcej możesz przeczytać w 8/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.