Samba de Janeiro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na tegorocznym karnawale w Rio de Janeiro Brazylijczycy zarobią miliard dolarów
 

Największa impreza świata - karnawał w Rio de Janeiro - przestaje być magiczną zabawą. Zamiast tanecznej ekstazy i nieskrępowanej atmosfery Brazylijczycy oferują światu starannie wyreżyserowany spektakl, w którym nie ma miejsca na improwizację. Dzięki tej zmianie doskonale na nim zarabiają.
Carrus navalis - tak starożytni nazywali wóz w kształcie okrętu, wokół którego skupiali się czciciele Dionizosa, greckiego boga wina i płodności. Dziś najbarwniejsze karnawały odbywają się w trzech miejscach: w Wenecji, Nicei i Rio de Janeiro. Ta ostatnia impreza jest najbardziej dochodowa. Przede wszystkim dzięki bogatym turystom z Niemiec, USA i Japonii.
Biznesmeni, hotelarze i tancerze z Rio de Janeiro zarobią podczas tegorocznego karnawału miliard dolarów! Po pierwsze, sprzedadzą turystom kilkaset tysięcy biletów na sambodrom i imprezy towarzyszące zabawie. W przeciwieństwie do karnawału ulicznego podziwianie oficjalnej parady jest płatne. Bilety na sambodrom kosztują od 250 USD do 1,2 tys. USD. Turystom mniej zamożnym pozostaje oglądanie tancerzy ze szkół samby biorących udział w zabawie poza sambodromem, gdzie za bilet płaci się około 5 USD. Po drugie, przybysze wypiją hektolitry piwa i whisky, zanocują w jednym z przeszło stu hoteli, w których doba kosztuje co najmniej 150 USD.
Zabawę w Rio de Janeiro zobaczy w tym roku na żywo pół miliona ludzi! To o 200 tys. więcej niż w 2000 r. Zabawa przyciąga co roku coraz bardziej rozrzutnych widzów. W 2000 r. nakłady poniesione przez inwestorów wzrosły w porównaniu z 1999 r. o 80 proc., zyski z imprezy były natomiast wyższe o ponad 100 proc. Inwestycje w karnawał zwracają się z nawiązką.
Kulminacyjnym punktem brazylijskiego karnawału jest parada szkół samby. Parada odbywa się w ostatnich dniach karnawału, w niedzielę i poniedziałek, na specjalnie wybudowanym w 1983 r. sambodromie. Zaczyna się o siódmej wieczorem i trwa do rana. Może w niej uczestniczyć od trzech tysięcy do pięciu tysięcy tancerzy. Przejście sambodromem jednej grupy trwa od 60 do 80 minut.
Parada to walka o pieniądze i prestiż. Bierze w niej udział 14 najlepszych szkół (tzw. grupa specjalna) spośród 48 oficjalnie działających. Rywalizują o palmę pierwszeństwa i tytuł najwspanialszej. Konkurs jest zacięty: co roku dwie szkoły z grupy specjalnej, które zaprezentowały się najsłabiej, spadają na niższy poziom w hierarchii, do grupy akcesowej. Dwie najlepsze z grupy akcesowej wchodzą natomiast do grupy specjalnej. To, jak wypadnie się na paradzie, ma znaczenie finansowe. Najlepsze szkoły (na przykład ubiegłoroczni tryumfatorzy karnawału - Imperatriz Leopoldinense i Beija-Flor) są szczodrze dofinansowywane przez władze miasta, urzędy kultury i bogatych sponsorów. Słabsze (te z grupy akcesowej) radzą sobie znacznie gorzej. O determinacji szkół świadczą ich inwestycje. Na imprezę w 2000 r. wszystkie wydały ponad 13 mln USD, a zyski najlepszych dwukrotnie przewyższyły ich nakłady!
Karnawał od lat pozostaje taki sam tylko dla cariocas, mieszkańców Rio de Janeiro. Ci do imprezy przygotowują się przez cały rok. To ona wyznacza rytm ich życia. Żyjąc w nędzy lub balansując na jej granicy, zbierają pieniądze na wspaniały strój, wart od czterdziestu do kilku tysięcy dolarów. W przeciwieństwie do zagranicznych turystów cariocas nie przywiązują takiej wagi do oficjalnej parady. Dla nich karnawał to wielka zabawa uliczna, pospolite ruszenie, w którym biorą udział dorośli i dzieci, biedni i bogaci, piękni i brzydcy, a nie wyreżyserowany spektakl.

Więcej możesz przeczytać w 8/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.