Nafta i władza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kto i dlaczego blokuje największą polską inwestycję zagraniczną? Były już plany, by stację paliw znajdującą się w sąsiedztwie berlińskiej Bramy Brandenburskiej, należącą do koncernu Elf, przemalować na biało-czerwone barwy PKN Orlen SA. Odkupienie od francuskiego koncernu Total Fina Elf ponad 230 stacji benzynowych i 50 proc. udziałów w spółce Mider, do której należy niemiecka rafineria w Leuna, miało być największą polską inwestycją zagraniczną. Dlaczego tylko "miało być"?
 

Przeciek o zamierzeniach Orlen SA dotarł w połowie lutego tego roku do Macieja Manickiego z SLD. Ten natychmiast podniósł larum. Dwa dni po konferencji prasowej z jego udziałem rada nadzorcza PKN Orlen, w której pięciu z dziewięciu członków reprezentuje skarb państwa (czyli AWS), bez podania przyczyn odmówiła udzielenia zgody na transakcję w Niemczech. W oficjalnym oświadczeniu wiceprzewodniczący rady Ludomir Handzel, reprezentujący Ministerstwo Skarbu Państwa, zapewnił, że "Rada Nadzorcza PKN Orlen podejmuje decyzje zgodne z interesem spółki i jej akcjonariuszy". Tym razem zarówno polityk SLD, jak i reprezentanci rządzącego układu byli wyjątkowo zgodni i zablokowali projekt, przynajmniej na razie. Dlaczego? Kto i co mógłby na jego realizacji stracić?

Sprzeciw importerów
Fakty, które udało nam się ustalić, są następujące: PKN Orlen od września 2000 r. negocjował z koncernem Total Fina Elf zakup za około 1,1 mld USD połowy udziałów w niemieckiej rafinerii w Leuna oraz 200 stacji w Niemczech i 33 w Czechach. Inwestycja miała być finansowana z kredytu udzielonego przez niemieckie banki, spłacanego przez siedem lat z zysków rafinerii w Leuna. Projekty umów gwarantowały, że dużą część produkcji odbierałby francuski wspólnik, kierując ją do swojej europejskiej sieci detalicznej i hurtowej. Polska firma dzięki zakupowi stacji benzynowych zyskałaby możliwość bezpośredniej sprzedaży w Niemczech około 20 proc. paliw produkowanych w Leuna. Resztę ze swojej części Orlen mógłby sprzedać w Polsce, przejmując znaczną część importu paliw do kraju, gdzie deficyt wynosi ok. 1,1 mln ton rocznie. Plany te musiały wywołać sprzeciw prywatnych importerów paliw, dla których realizacja projektu Orlenu oznaczałaby utratę rynku wartego rocznie 2,4 mld zł. Ich obawy byłyby o tyle uzasadnione, że niedoszły francuski wspólnik Orlenu - Total Fina Elf - posiada udziały w rafinerii w Schwedt, skąd dociera do nas najwięcej paliwa z Niemiec. Oba koncerny mogłyby zawrzeć porozumienie, aby część paliw kierować ze Schwedt do Polski kanałami dystrybucji Orlenu. Importerzy zostaliby w ten sposób odcięci od najważniejszego dla północno-zachodniej Polski źródła zaopatrzenia w paliwa. Splotły się interesy naftowych lobby związanych zarówno z partią rządzącą, jak i opozycją.

Drugie dno
O co tak naprawdę chodziło szefowi OPZZ, który żądał przeznaczenia miliarda dolarów na "stworzenie miejsc pracy w Polsce", a nie na udziały w niemieckiej rafinerii? Niedorzeczność jego rozumowania (banki miały pożyczyć PKN Orlen pieniądze na udziały w Leuna, a nie na enigmatyczne "tworzenie miejsc pracy w Polsce") potwierdza, że stanowisko przedstawiciela SLD może mieć drugie dno. SLD ma jeszcze pół roku do prawie pewnego zwycięstwa wyborczego i nie zamierza dopuścić do realizacji większych przedsięwzięć gospodarczych bez swojego udziału. Protest przeciwko iwestycji w Leuna może też oznaczać, że SLD nie pozwoli przed wyborami na żadne "gwałtowne ruchy" związane z PKN Orlen. Partia Leszka Millera chce bowiem wstrzymać realizację III etapu prywatyzacji PKN Orlen, polegającego na sprzedaży 18 proc. akcji należących do Nafty Polskiej SA. Sprzedaż ich ostatecznie odpolityczniłaby płocką firmę (w rękach skarbu państwa pozostałoby tylko 10 proc. akcji). SLD wolałby sprzedać akcje Orlenu za swoich rządów i... na swoich warunkach.

To jeszcze nie koniec
Z naszych informacji wynika, że niezależnie od politycznych przepychanek i działań grup interesów inwestycja w Leuna jeszcze nie przepadła. W razie braku zgody rady nadzorczej zarząd PKN Orlen - zgodnie z kodeksem spółek handlowych - może się zwrócić do walnego zgromadzenia akcjonariuszy o uchylenie sprzeciwu rady. Na ostatnim walnym zgromadzeniu najwięcej głosów miały łącznie skarb państwa i Nafta Polska SA, ale zarejes-trowali się posiadacze tylko 65 proc. akcji. Nie wiadomo, kto ma pozostałe 35 proc. Czy jest to kapitał rozproszony, czy też ktoś przejmuje już większe pakiety? Tak czy inaczej - kwestia ekspansji PKN Orlen na rynek niemiecki nie jest jeszcze przesądzona.

Więcej możesz przeczytać w 9/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.