Meczet w cieniu cerkwi

Meczet w cieniu cerkwi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Muzułmanie nie godzą się być jedynie elementem dekoracyjnym na rosyjskiej scenie wyznaniowej

Na urwistym brzegu rzeki Białej w Ufie na Uralu stoi meczet - widać kryte białym tynkiem mury, zielone kopuły i zwieńczenia minaretów. W pobliżu podobne doń w stylu zabudowania. Mieszczą się w nich biura Centralnego Zarządu Muzułmanów Syberii oraz Europejskiej Części Rosji i Europejskich Krajów Wspólnoty Niepodległych Państw. Równie długi tytuł przysługuje urzędującemu w tych murach muftemu - Tałgatowi Tadżudinowi. Czy tu mieści się centrum rosyjskiego islamu?

Centralna władza muzułmanów Rosji ma swe korzenie w XVIII w. 22 września 1788 r. caryca Katarzyna II powołała Orenburskie Zgromadzenie Wyznania Mahometańskiego z siedzibą w Ufie. Od tego czasu islamiści mieszkający na ziemiach carskiej Rosji mieli podlegać jedynej władzy duchownej w osobie muftego z Ufy.
Utworzenie muftijatu w Ufie z jednej strony miało pozwolić Rosji na centralne kontrolowanie życia muzułmanów, z drugiej zaś miało pokazać jej otwartość na inną tradycję religijną. Katarzyna II głosiła, że w jej imperium nie wolno prześladować nikogo ze względów wyznaniowych... Szkoda, że do tego przekonania Rosjanie doszli po długich latach mało skutecznej akcji rusyfikacyjnej i prowadzonej na siłę chrystianizacji podbitych ludów muzułmańskich: Baszkirów, Tatarów, ludów Powołża, Syberii, Krymu, wielu narodów północnego Kaukazu.
Model centralnego sterowania życiem zbiorowym islamistów Rosji przejęli także komuniści. Nie bacząc na wiele różnic w religijnych obyczajach ludów tak odmiennych jak Baszkirzy i Tadżycy, kremlowscy specjaliści od polityki wyznaniowej utrzymywali przez długie lata przy życiu instytucje głównego muftego ZSRR. Instytucja życia muzułmańskiego w Ufie miała jednak być tylko deklaracją, a główny mufty - jedynie marionetką na scenie nieśmiesznej komedii pod tytułem "Wolność religijna w ZSRR".
Tałgat Tadżudin - ostatni mufty z okresu radzieckiego, rezydujący do dziś w Ufie - odrzuca takie oceny. Według niego, ufiński muftijat nawet w najgorszych latach radzieckich prześladowań był kontynuatorem muzułmańskich tradycji w byłym ZSRR. Trudno dociec, jak to robił, skoro z tysięcy meczetów pozostało kilkanaście, a z tysięcy mułłów i imamów przeżyły jedynie dziesiątki.
Zmiana radzieckiej polityki wyznaniowej w drugiej połowie lat 80. sprawiła, że rozpoczął się renesans życia muzułmanów w Związku Radzieckim, a potem na ziemiach byłego ZSSR. Nie należy, rzecz jasna, mitologizować tego odrodzenia. W społeczeństwie mocno zlaicyzowanym trudno o jakąś eksplozję religijności. Przymusowa ateizacja mieszkańców ZSRR musiała pozostawić trwałe ślady. Niemniej wzrosła liczba muzułmańskich wiernych, przybyło islamskich duchownych, budowano meczety niemal we wszystkich częściach byłego ZSRR. Wraz z tymi zjawiskami uwidaczniała się różnorodność islamu na byłych obszarach radzieckich oraz sztuczność centralnego kierowania muzułmańskim życiem religijnym. Coraz częściej zaczęto też identyfikować uczucia narodowe ze świadomością religijną.
Już na początku lat 90. mułłowie i imamowie nierosyjskich narodów postanowili domagać się niezależności od muftego z Ufy. Po kilku latach bezowocnych starań zaczęli wymawiać mu posłuszeństwo, powołując własne muftijaty. Takie działania zapoczątkowały ugrupowania muzułmanów północnego Kaukazu, Baszkortostanu i Tatarstanu. W ten sposób doszło do oderwania się od ufińskiego centrum też muzułmanów kilkunastu rosyjskich obłasti europejskiej części Rosji i Syberii.
Młodzi imamowie, którzy coraz częściej noszą tytuły regionalnych muftych, sądzą, że przeszłość centralnego urzędu islamskiego w Ufie była na tyle kompromitująca, iż trudno dziś liczyć się ze stojącym na jego czele poradzieckim muftym. Coraz częściej także gubernatorzy rosyjskich obłasti popierają dążenia muzułmanów do niezależności, widząc w nich siły sprzyjające zwiększeniu autonomii i rządzonych przez siebie terytoriów. Wszystkie te procesy mają odzwierciedlenie w Ufie, gdzie urzędują obok siebie Tałgat Tadżudin i mufty Baszkirii - Nur Mohammad Nigmatulin, wywodzący się z grupy młodych, wykształconych i narodowo nastawionych imamów.
Dla ludzi z kręgu Nigmatulina dążenia narodowościowe ludów podbitych przez Rosję nie są niczym zaskakującym. Dlatego mufty Baszkirii przyzwoliłby na wystąpienie z Federacji Rosyjskiej na przykład Czeczenii. Zgodnie z umową, każdy podmiot federacji ma prawo opuścić państwo. Może również indywidualnie negocjować swój status w ramach federacji.
Natomiast dla muftego Tadżudina działania proniepodległościowe są po prostu dziełem wahabitów i ludzi ze środowiska półkryminalnego. Psychoza wywoływana na tle prawdziwej lub domniemanej działalności wahabitów jest zresztą stałym elementem działań społeczno-politycznych starego ośrodka muzułmańskiej władzy. Nic więc dziwnego, że dla kół pragnących rzeczywistego, a nie tylko dekoracyjnego odrodzenia islamu na ziemiach byłego ZSRR ośrodek w Ufie staje się coraz mniej wiarygodny.
W tej sytuacji przyszłość islamu w Rosji staje się coraz bardziej niewiadoma. Zasadniczy dylemat dotyczy wyboru, jakiego muszą dokonać muzułmanie między drogą religijnego i narodowego radykalizmu a drogą religijnego i narodowego renesansu, który będzie harmonijnie uzupełniał transformację systemu społecznego i politycznego Federacji Rosyjskiej (zmierzającego ku demokratyzacji państwa). Obecne wydarzenia w Rosji, islamofobia, ogarniająca coraz szersze kręgi etnicznych Rosjan, nie sprzyjają dziś wyborowi drugiej drogi przez muzułmanów. Społeczeństwo rosyjskie, które słyszy o "islamskich bandytach", żyje w psychozie zagrożenia przez islam. W kręgach muzułmańskich te obawy wywołują reakcję. Jest nią narastający radykalizm młodych mułłów i imamów, którzy nie godzą się być jedynie elementem dekoracyjnym na rosyjskiej scenie wyznaniowej.
Sytuacji tej winne jest w dużym stopniu polityczne centrum Rosji, czyli Moskwa. Znakomicie scharakteryzował tę sytuację obecny moskiewski mufty Rawil Gajnutdin. Uważa on, że wprawdzie władze państwa często deklarują równość religii i organizacji wyznaniowych, ale cały czas faworyzują Cerkiew prawosławną, starając się wykazywać, iż w Federacji Rosyjskiej liczą się wyłącznie prawosławni. Wszyscy inni to ludzie, którzy odstąpili od wielkiej idei rosyjskiej.
Brak dialogu w kontekście obecnych wydarzeń jest szczególnie niebezpieczny, zważywszy, że ponad 20 proc. społeczeństwa federacji to wyznawcy islamu. A są przecież w państwie także obszary, gdzie muzułmanie stanowią większość lub mają poczucie, że byli nią w czasach poprzedzających rosyjską ekspansję na wschód. Dotyczy to choćby Baszkortostanu czy Tatarstanu. Tam meczety pojawiły się znacznie wcześniej aniżeli nakryte przysadzistymi kopułami cerkwie.

Więcej możesz przeczytać w 11/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.