Zjazd gnieźnieński

Zjazd gnieźnieński

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bez dawnych ziem słowiańskich europejski uniwersalizm nie osiągnie optymalnego wymiaru
W tym tygodniu w Gnieźnie spotkają się prezydenci Polski, Niemiec, Węgier, Ukrainy, Czech i Słowacji. Chcą uczcić tysięczną rocznicę słynnego zjazdu gnieźnieńskiego, kiedy polski władca Bolesław, zwany później Chrobrym, podejmował cesarza Ottona III. Jak to zwykle z uroczystościami historycznymi bywa, w upamiętnieniu przeszłości liczy się przede wszystkim współczesny wymiar obchodów. Tak się bowiem składa, że w roku 2000 Europa Środkowa stoi wobec podobnego dylematu jak przed tysiącem lat.
Przed dziesięcioma wiekami ten obszar dopiero budził się do życia państwowego. Najpierw, wśród wstrząsów i zamieszek, Przemyślidzi zjednoczyli plemiona czeskie. W Polsce podobnego dzieła podjęli się Piastowie, na Węgrzech - Arpadowie, a na Rusi - Rurykowicze. Mimo ogromnego awansu cywilizacyjnego i politycznego, bez którego w ogóle nie zaistniałyby wspomniane procesy państwotwórcze, był to region słabiej rozwinięty, pozostający w tyle za ówczesnymi potęgami: wschodnim Cesarstwem Bizantyjskim i zachodnim Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego. Kwestią życia i śmierci stało się ustalenie relacji pomiędzy tymi potęgami a nowymi organizmami państwowymi.
Oryginalną koncepcję zaproponował młody cesarz Otton III, marzący o stworzeniu uniwersalistycznego cesarstwa, obejmującego cztery równorzędne człony: Italię, Galię (Francję), Germanię i Sklavinię (Słowiańszczyznę). Tę ostatnią stworzyć miała rządzona przez Bolesława Polska, stąd idea spotkania w Gnieźnie, uzasadnianego - jak wszystko w średniowieczu - względami religijnymi, czyli pielgrzymką do grobu św. Wojciecha. Niestety, dwa lata później młody cesarz zmarł, a wraz z nim odeszła w niepamięć idea równoprawnych członów uniwersalistycznego cesarstwa. Dla najbardziej wówczas dynamicznych Germanów Słowiańszczyzna stała się na powrót terenem ekspansji, realizowanej drogą podboju i wojny.
Dziś, kiedy Europa znowu się jednoczy, choć inaczej niż tego chciał Otton III, warto powrócić do gnieźnieńskiego przesłania. Zachodowi może ono przypomnieć, że bez dawnych ziem słowiańskich europejski uniwersalizm nie osiągnie optymalnego wymiaru. Natomiast sukcesorzy Piastów, Przemyślidów, Arpadów i Rurykowiczów mogą w śmiałych koncepcjach Chrobrego, wiążących Polskę z Zachodem, odnaleźć dodatkową zachętę do budowania europejskiej jedności.
Więcej możesz przeczytać w 11/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.