Zamiast ratunku dla słabnącej gospodarki japońscy politycy szukają sposobu na zachowanie władzy. Jeden z głównych dzienników japońskich przytoczył niedawno gorzki dowcip. W jakiej dziedzinie gospodarki Japonia osiąga ostatnio najlepsze wyniki na świecie? Odpowiedź brzmi: w produkcji premierów. Druga gospodarka świata znów znalazła się na krawędzi zapaści.
Indeks giełdy Nikkei zanotował najniższy od piętnastu lat poziom, stale słabnie japońska waluta, a sektor bankowy nie może się uwolnić od ciężaru nieściągalnych długów, coraz bardziej zagrażających całemu światowemu systemowi finansowemu. Tymczasem od początku ery Heisei (od objęcia tronu przez obecnego cesarza w 1989 r.) Japonia "wyprodukowała" już dziesięciu premierów i właśnie zafundowała sobie kolejny kryzys polityczny.
Premier Yoshiro Mori zapowiedział, że na początku kwietnia zamierza się podać do dymisji i zrezygnuje z funkcji szefa współrządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD). Decyzji tej od kilku miesięcy spodziewała się zarówno opozycja, jak i liberalno-konserwatywna koalicja rządząca PLD-Ko–meito–. Poparcie dla gabinetu Moriego, deklarowane w sondażach opinii publicznej, osiągnęło bodaj najniższy w historii poziom 9 proc. Równie źle było tylko w czasie skandalu korupcyjnego gabinetu Noboru Takeshity w 1989 r. Niespełna rocznym rządom Yoshiro Moriego towarzyszyły gafy i wpadki tego polityka oraz seria wydarzeń nadwerężających jego słabnący autorytet. Mori zajął fotel premiera i szefa PLD w wyniku zakulisowych rozgrywek po śmierci Keizo Obuchiego. Już po miesiącu wywołał polityczny i dyplomatyczny skandal, nazywając Japonię "krainą bogów skupioną wokół cesarza". Wypowiedź ta odczytana została, zresztą wbrew intencjom jej autora, jako nawiązanie do imperialistycznej doktryny lat 30. i 40. i spotkała się z gwałtowną reakcją władz Korei oraz Chin. Opozycja zagroziła wnioskiem o wotum nieufności.
Mimo słabnącego poparcia koalicja PLD-Ko–meito– utrzymała większość parlamentarną po wyborach do izby niższej (Shu–giin) w czerwcu ubiegłego roku. Już w lipcu wybuchł jednak skandal korupcyjny, zakończony dymisją szefa Komisji do spraw Restrukturyzacji Finansowej. W październiku do rezygnacji zmuszony został jeden z bliskich współpracowników premiera - sekretarz rady ministrów Hidenao Nakagawa. Nietrafione decyzje personalne, gafy premiera oraz brak pomysłów na ożywienie pogrążonej w stagnacji gospodarki w jeszcze większym stopniu osłabiły poparcie dla gabinetu Moriego. Spokojne nastroje nie utrzymały się długo. Nowy rok przyniósł kolejne afery. W styczniu ustąpił Fukushiro Nukaga, minister do spraw polityki gospodarczej i fiskalnej. Z funkcji szefa klubu PLD w izbie wyższej parlamentu zrezygnować musiał Masakuni Murakami. Wkrótce odkryto też, że wysoki urzędnik MSZ zdefraudował kilkaset milionów jenów. Opinię publiczną dodatkowo zbulwersowała postawa premiera, który po informacji o staranowaniu japońskiego atku szkoleniowego przez amerykański okręt podwodny nie przerwał gry w golfa. Niskie poparcie dla Moriego nie oznacza bynajmniej wysokich notowań liderów opozycji. Według Japończyków, główne ugrupowanie opozycyjne - Partia Demokratyczna - nie jest na tyle wiarygodne, aby było alternatywne wobec PLD. Przede wszystkim nie przedstawiło rzetelnego programu ożywienia gospodarki. W szeregach liberałów rozpoczęto tymczasem gorączkowe poszukiwania następcy Moriego. Wyłonienie kandydata akceptowanego przez wszystkie frakcje wewnątrzpartyjne nie będzie łatwe. Wśród kandydatur pojawiają się nazwiska: Hiromu Nonakiego, weterana skrzydła konserwatywnego, Jun’ichiro Koizumiego, będącego zwolennikiem śmiałych reform, oraz kompromisowego byłego premiera Ryutaro Hashimoto. Rozważa się również pokoleniową zmianę i zaproponowanie funkcji szefa partii i premiera młodszym: obecnemu ministrowi handlu Takeo Hiranumie lub ministrowi gospodarki Taro Aso. Wiele wskazuje na to, że w ciągu najbliższych miesięcy pilny program ratowania gospodarki zepchnięty zostanie na drugi plan, a uwagę polityków rządzącej koalicji przykuwać będzie głównie problem utrzymania się przy władzy.
Premier Yoshiro Mori zapowiedział, że na początku kwietnia zamierza się podać do dymisji i zrezygnuje z funkcji szefa współrządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD). Decyzji tej od kilku miesięcy spodziewała się zarówno opozycja, jak i liberalno-konserwatywna koalicja rządząca PLD-Ko–meito–. Poparcie dla gabinetu Moriego, deklarowane w sondażach opinii publicznej, osiągnęło bodaj najniższy w historii poziom 9 proc. Równie źle było tylko w czasie skandalu korupcyjnego gabinetu Noboru Takeshity w 1989 r. Niespełna rocznym rządom Yoshiro Moriego towarzyszyły gafy i wpadki tego polityka oraz seria wydarzeń nadwerężających jego słabnący autorytet. Mori zajął fotel premiera i szefa PLD w wyniku zakulisowych rozgrywek po śmierci Keizo Obuchiego. Już po miesiącu wywołał polityczny i dyplomatyczny skandal, nazywając Japonię "krainą bogów skupioną wokół cesarza". Wypowiedź ta odczytana została, zresztą wbrew intencjom jej autora, jako nawiązanie do imperialistycznej doktryny lat 30. i 40. i spotkała się z gwałtowną reakcją władz Korei oraz Chin. Opozycja zagroziła wnioskiem o wotum nieufności.
Mimo słabnącego poparcia koalicja PLD-Ko–meito– utrzymała większość parlamentarną po wyborach do izby niższej (Shu–giin) w czerwcu ubiegłego roku. Już w lipcu wybuchł jednak skandal korupcyjny, zakończony dymisją szefa Komisji do spraw Restrukturyzacji Finansowej. W październiku do rezygnacji zmuszony został jeden z bliskich współpracowników premiera - sekretarz rady ministrów Hidenao Nakagawa. Nietrafione decyzje personalne, gafy premiera oraz brak pomysłów na ożywienie pogrążonej w stagnacji gospodarki w jeszcze większym stopniu osłabiły poparcie dla gabinetu Moriego. Spokojne nastroje nie utrzymały się długo. Nowy rok przyniósł kolejne afery. W styczniu ustąpił Fukushiro Nukaga, minister do spraw polityki gospodarczej i fiskalnej. Z funkcji szefa klubu PLD w izbie wyższej parlamentu zrezygnować musiał Masakuni Murakami. Wkrótce odkryto też, że wysoki urzędnik MSZ zdefraudował kilkaset milionów jenów. Opinię publiczną dodatkowo zbulwersowała postawa premiera, który po informacji o staranowaniu japońskiego atku szkoleniowego przez amerykański okręt podwodny nie przerwał gry w golfa. Niskie poparcie dla Moriego nie oznacza bynajmniej wysokich notowań liderów opozycji. Według Japończyków, główne ugrupowanie opozycyjne - Partia Demokratyczna - nie jest na tyle wiarygodne, aby było alternatywne wobec PLD. Przede wszystkim nie przedstawiło rzetelnego programu ożywienia gospodarki. W szeregach liberałów rozpoczęto tymczasem gorączkowe poszukiwania następcy Moriego. Wyłonienie kandydata akceptowanego przez wszystkie frakcje wewnątrzpartyjne nie będzie łatwe. Wśród kandydatur pojawiają się nazwiska: Hiromu Nonakiego, weterana skrzydła konserwatywnego, Jun’ichiro Koizumiego, będącego zwolennikiem śmiałych reform, oraz kompromisowego byłego premiera Ryutaro Hashimoto. Rozważa się również pokoleniową zmianę i zaproponowanie funkcji szefa partii i premiera młodszym: obecnemu ministrowi handlu Takeo Hiranumie lub ministrowi gospodarki Taro Aso. Wiele wskazuje na to, że w ciągu najbliższych miesięcy pilny program ratowania gospodarki zepchnięty zostanie na drugi plan, a uwagę polityków rządzącej koalicji przykuwać będzie głównie problem utrzymania się przy władzy.
Więcej możesz przeczytać w 12/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.