Dyktatura demografii

Dyktatura demografii

Dodano:   /  Zmieniono: 
W najbliższych dwóch dekadach to nie makroekonomia, lecz demografia będzie decydować o tempie rozwoju Polski, bankructwie lub prosperity całych branż, bezrobociu wielkich grup zawodowych. W ciągu najbliższych pięciu lat liczba emerytów wzrośnie u nas o 200 tys.; o 1,4 mln zwiększy się liczba osób w tak zwanym wieku produkcyjnym niemobilnym (powyżej 45 lat).
Mniej natomiast będzie pracowników najbardziej aktywnych (18-45 lat), młodzieży w wieku licealnym (o 300 tys.) i dzieci (ponad milion mniej). "Potrzeby starych i młodych wstrząsnęły po same fundamenty socjalnym państwem opiekuńczym, praktycznie doprowadzając je do bankructwa. Demografia wkrótce stanie się wrogiem centralnie sterowanej gospodarki" - twierdzi Lester C. Thurow, autor "Przyszłości kapitalizmu".
- Już spada liczba uczniów w szkołach podstawowych i gimnazjach. Za pięć lat to samo czeka licea i szkoły wyższe - mówi prof. Jerzy Z. Holzer, demograf. Z powodu niżu demograficznego oraz tendencji recesyjnych w gospodarce zajęcie mogą stracić pracownicy służby zdrowia (pielęgniarki i położne) oraz oświaty. W ubiegłym roku zamknięto lub przekształcono 1115 szkół i proces ten grozi kolejnym placówkom. W efekcie najprawdopodobniej zwolnionych zostanie kilkanaście tysięcy nauczycieli, a największe kłopoty ze znalezieniem nowego zajęcia będą mieli pedagodzy zajmujący się nauczaniem początkowym.
Jeszcze większych problemów kryzys demograficzny przysporzy młodzieży wchodzącej na rynek pracy, która nawet w epoce baby bust (ujemnego przyrostu naturalnego) nie będzie mogła znaleźć zajęcia. - Energia i umiejętności wielu osób zostaną zmarnotrawione. Do 2010 r. nie będzie bowiem popytu na nową siłę roboczą - mówi Irena Wóycicka z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. - W ostatnich latach na rynku pracy powinno się pojawić 900 tys. osób; pojawiło się 300 tys., z czego wynika, że 600 tys. gdzieś się "zawieruszyło". Co czwarty bezrobotny szuka zajęcia dłużej niż dwa lata. Zasila nie armię rezerwowych pracowników, ale szeregi klientów opieki społecznej - tłumaczy Wiesław Łagodziński, rzecznik prasowy GUS. Nawet jeśli młody człowiek znajdzie posadę, ma kłopoty z jej utrzymaniem, a pensja, którą otrzymuje, jest niska. Jeśli najbardziej dynamiczni na rynku nie mają szans na awans materialny, spada ich aktywność oraz popyt na dobra konsumpcyjne, a gospodarka przeżywa kryzys.
- Za dziesięć lat wszystko, co wyprodukują młodzi, przejedzą starsi. Niż demograficzny w Polsce zostanie w pewnym stopniu zrekompensowany przez imigrantów - mówi Marcin Masny z Centrum im. Adama Smitha. Po przyjęciu do Unii Europejskiej Polska stanie się jednym z krajów docelowych dla przybyszów z byłego ZSRR, Azji, Afryki. Część z nich będzie skazana na zasiłki, co dodatkowo obciąży budżet państwa. Konkurencji z najaktywniejszymi imigrantami nie wytrzymają z kolei ludzie w wieku przedemerytalnym. Będą kończyć karierę zawodową w wieku 55-59 lat, jak to się dzieje w krajach unii, na przykład w Belgii czy Włoszech.
- Zmiany demograficzne przyczynią się do powstania nowych potrzeb, co zwiększy popyt na tak zwane usługi osobiste dla ludności - przewiduje Wiesław Łagodziński. W cenie będą porady finansowe, prace konserwacyjno-naprawcze, opieka nad dziećmi i ludźmi starszymi.
Starzenie się społeczeństw może doprowadzić do rozsadzenia budżetu państwa, zwłaszcza że wady systemu świadczeń społecznych ujawnią się dopiero wtedy, kiedy trzeba będzie wypłacić pierwsze emerytury, czyli około roku 2008. "Nawet przy szybkim wzroście gospodarczym wydatki rządowe rosną szybciej niż wpływy z podatków w związku z koniecznością wypłacania świadczeń rosnącej populacji ludzi starszych" - tłumaczy Lester C. Thurow.
Najskuteczniej efekty kryzysu demograficznego łagodzi stabilny wzrost gospodarczy. - Państwo powinno unikać pokus, by działać doraźnie, wprowadzać osłony i programy socjalne, bo to zawsze rozregulowuje ekonomię. Nie warto traktować demografii jak czynnika klęski, lecz jako szansę, okazję do przebudowy gospodarki i społeczeństwa - przekonuje były premier Jan Krzysztof Bielecki.

Więcej możesz przeczytać w 13/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.