Know-how

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stepujące słonie. Wielkie oko. Serce dla noworodka. Zastrzyk zamiast pigułki.
Stepujące słonie. Ostatnie badania wskazują, że słonie porozumiewają się za pomocą sygnałów sejsmicznych - tupiąc i trąbiąc wywołują wibracje, które docierają do osobników znajdujących się poza zasięgiem słyszalnych dźwięków. Od dawna wiedziano, że w podobny sposób komunikują się inne gatunki - od kretów i fok, po owady, ryby i gady - by znaleźć partnera, oznaczyć terytorium lub zlokalizować ofiarę. Caitlin O’Connell-Rodwell ze Stanford University badała słonie w Afryce, Indiach oraz te hodowane w Teksasie. Rejestrowała fale sejsmiczne powstające przy okazji różnych zachowań - począwszy od groźnego tupania, a na pohukiwaniu skończywszy - a następnie odtwarzała je zwierzętom w postaci wibracji, by sprawdzić, czy będą na nie reagować w taki sam sposób jak na słyszalne odgłosy. Jej oczekiwania w pełni się potwierdziły. Badaczka sądzi, że słonie odbierają sygnały za pomocą trąby albo że wibracje są przenoszone przez układ kostny do ich uszu. Wcześniejsze eksperymenty wykazały, że wydawane przez nie dźwięki o niskiej, nie przekraczającej 20 Hz częstotliwości w idealnych warunkach rozchodzą się na odległość dziewięciu kilometrów. Analizy komputerowe sugerują, że wibracje mogą być rejestrowane ze znacznie większej odległości - 15 km, a nawet 30 km.

Wielkie oko.
Astronomowie z Obserwatorium W.M. Kecka na Mauna Kea (Hawaje) stworzyli tak zwany interferometr optyczny - układ wykorzystujący fale świetlne docierające do dwóch olbrzymich, dziesięciometrowych teleskopów. Powstał w ten sposób najpotężniejszy system obserwacyjny na świecie o rozdzielczości takiej, jaką miałby teleskop ze zwierciadłem o średnicy 85 metrów. Dzięki technice nazywanej zerowaniem interferometrycznym nowe urządzenie pozwoli wykrywać planety krążące w znacznej odległości od gwiazd macierzystych, a także otaczające gwiazdy chmury pyłu stanowiące dowód na istnienie systemów planetarnych. Zbudowanie interferometru stanowi równie wielkie osiągnięcie techniczne, jak wyniesienie na orbitę teleskopu Hubble’a - uczeni spodziewają się, że umożliwi ono dokonanie równie istotnych odkryć. Nowe urządzenie ma być wykorzystywane przede wszystkim w projektach mających na celu poszukiwanie życia we wszechświecie.

Serce dla noworodka. Wśród małych pacjentów, u których dokonuje się przeszczepu serca, noworodki stanowią 40 proc. U starszych dzieci i dorosłych podstawową kwestią przy przeszczepie jest zgodność grup krwi dawcy i biorcy. Do tej pory zakładano, iż dotyczy to również najmłodszych pacjentów, jednak okazuje się, że w tym wypadku zgodność grup krwi nie ma znaczenia, ponieważ ich system odpornościowy nie jest w pełni wykształcony. Badacze z Hospital for Sick Children i University of Toronto pod kierunkiem dr Lori J. West przeszczepili dziesięciu noworodkom - mającym od 4 godzin do 14 miesięcy - serca od dawców mających inną niż one grupę krwi. Ośmioro maluchów przeżyło, dwoje natomiast zmarło z przyczyn nie mających związku z niezgodnością grup krwi. Operacje poprzedziło sześć lat szczegółowych badań. Dzięki odkryciu można uratować życie znacznie większej liczbie niemowląt niż dotychczas, pozwala ono również wykorzystać serca od dawców o grupach krwi AB i B, występujących w populacji stosunkowo rzadko. Trwają badania, które pomogą ustalić, do jakiego wieku bezpieczne są tego typu przeszczepy i jak zachowują się przeszczepione organy w późniejszym okresie życia.

Zastrzyk zamiast pigułki. Najpowszechniej stosowanym na świecie sposobem regulowania płodności są od wielu lat tabletki antykoncepcyjne. Z badań Center for Health Statistics wynika, że w USA stosuje je większość kobiet, które nie przekroczyły trzydziestego roku życia. Równocześnie jednak aż jedna trzecia z nich przyznaje, że zapomina wziąć tabletkę przynajmniej raz w ciągu trzech miesięcy, co znacznie zmniejsza skuteczność tej metody. Ostatnio Amerykański Departament ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration) zatwierdził środek antykoncepcyjny w postaci zastrzyków, które wystarczy przyjmować raz w miesiącu. Sam pomysł nie jest nowy - na rynku znajduje się już podobny preparat pod nazwą Depo Provera, ale wywołuje bardzo nieprzyjemne skutki uboczne, takie jak nieregularne krwawienia, przybieranie na wadze, a nawet niewielką utratę włosów. W wypadku Lunelle, bo tak nazywa się nowy środek, udało się je znacznie złagodzić. Dodatkową zaletą preparatu jest to, że po zaprzestaniu jego przyjmowania stosunkowo szybko następuje powrót do naturalnego cyklu płodności. Na razie zastrzyki będą wykonywane tylko pod kontrolą lekarza, jednak producent leku, firma Pharmacia Corp. z New Jersey, planuje, że w przyszłości będzie można zrobić zastrzyk również w aptece, a nawet supermarkecie.



Więcej możesz przeczytać w 13/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Opracował: