Bez granic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Demonstracje uliczne odbywające się codziennie w Dżakarcie przyprawiają o ból głowy służby oczyszczania miasta, które i tak w metropolii liczącej ponad 10 mln mieszkańców mają pełne ręce roboty. Władze miejskie skarżą się, że nie radzą sobie z usuwaniem ton śmieci pozostawianych przez demonstrantów albo domagających się dymisji prezydenta Abdurrahmana Wahida, albo organizujących hałaśliwe akcje poparcia dla niego.
Demonstracje uliczne odbywające się codziennie w Dżakarcie przyprawiają o ból głowy służby oczyszczania miasta, które i tak w metropolii liczącej ponad 10 mln mieszkańców mają pełne ręce roboty. Władze miejskie skarżą się, że nie radzą sobie z usuwaniem ton śmieci pozostawianych przez demonstrantów albo domagających się dymisji prezydenta Abdurrahmana Wahida, albo organizujących hałaśliwe akcje poparcia dla niego. Tysiące manifestantów zgromadzonych wokół parlamentu (niektórzy spędzają tam również noce) "produkują" dziennie 60 m3 śmieci. Wokół pałacu prezydenckiego codziennie pojawia się jedynie 20 m3, ale demonstrantów jest tu mniej i protestują krócej. Przedstawiciele służb oczyszczania miasta stwierdzili, że nawet gdyby do obsługi samych demonstracji kierowano codziennie stu śmieciarzy, nie zdołaliby oni zebrać wszystkich opakowań, resztek jedzenia, butelek i pojemników po napojach, pudełek i gazet.

Norwescy myśliwi pracujący na zlecenie rządu zabili piątego z dziewięciu wilków przeznaczonych na odstrzał. Obrońcy środowiska i przedstawiciele władz Szwecji protestują, twierdząc, że na południu Skandynawii jest za mało tych drapieżników. Norwegowie postanowili zlikwidować wilcze stado, ponieważ zwierzęta wyszły poza teren wyznaczony dla nich przez człowieka. Łowy rozpoczęły się 10 lutego; do 6 kwietnia myśliwi mają czas na ostateczne rozprawienie się z wilkami. Tymczasem szwedzki resort ochrony środowiska protestuje, podkreślając, że w Szwecji i Norwegii żyje łącznie około 100 wilków, o połowę za mało, by mogły w tym rejonie przetrwać jako gatunek. Myśliwym starają się przeszkadzać obrońcy środowiska, urządzając grupowe spacery po lasach, połączone z głośnymi śpiewami.

Po wybuchu w Europie epidemii pryszczycy w Australii gwałtownie wzrosła liczba zamówień na mięso z kangurów. Australijskie stowarzyszenie hodowców kangurów przewiduje co najmniej dwudziestoprocentowy wzrost sprzedaży kangurzego mięsa do krajów europejskich. Już w ubiegłych latach do Europy trafiało ponad trzy czwarte australijskiego eksportu kangurów. Zamówienia spływają z całego kontynentu, ale najwięcej z Francji, Niemiec i Belgii. Mimo to specjaliści uważają, że nie będzie problemu z zaspokojeniem popytu na australijską specjalność. Australijczycy zachwalają kangurze mięso jako szczególnie zdrowe ze względu na niską zawartość tłuszczu i wysoką zawartość białka i żelaza. Ich zdaniem, jest przy tym bardzo smaczne - pod warunkiem że dobrze się je przyrządzi. Co roku na stoły na całym świecie trafia z Australii dwa miliony kangurów.

Przewodniczący rosyjskiej Dumy Giennadij Sielezniow zaproponował stworzenie jeszcze w tym roku nowej stacji orbitalnej Mir-2 i zrewidowanie udziału Rosji w zaawansowanej już budowie Międzynarodowej Stacji Kos-micznej (ISS). W liście wystosowanym do prezydenta Władimira Putina Sielezniow napisał, że budowa stacji Mir-2 pozwoliłaby "zagwarantować bezpieczeństwo Rosji na najbliższe 7-10 lat i zachować potencjał kosmiczny. W przeciwnym razie Rosja będzie musiała zwolnić około 180 tys. wyso-ko wykwalifikowanych pracowników przemysłu kosmicznego i zlikwidować Centrum Kontroli Lotów, które w kierowanie Międzynarodową Stacją Kosmiczną będzie zaangażowane tylko w 7 procentach". Impulsem do napisania listu była dla Sielezniowa amerykańska debata nad projektem budżetu NASA, który przewiduje trzykrotną redukcję wydatków strony amerykańskiej na budowę ISS. W tych warunkach Rosja powinna - zdaniem Sielez-niowa - nie tylko zająć się stworzeniem Mira-2, lecz także zrewidować swój udział w ISS, zmieniając zasady realizacji swych zobowiązań na komercyjne. Według Sielezniowa, do budowy nowego Mira można by wykorzystać blok transportowy, który opracowano dla ISS. Po przebudowie można z niego zrobić podstawowy moduł rosyjskiej stacji orbitalnej. (TW & PAP)
Więcej możesz przeczytać w 13/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.