Wprost od czytelników

Wprost od czytelników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Finansowanie partii z budżetu państwa w jawny i przejrzysty sposób mogłoby się przyczynić do stworzenia mechanizmu ułatwiającego kontrolowanie wydatków partyjnych i stosunków pomiędzy biznesem i światem polityki. Każdy obywatel mógłby przekazać wybranemu ugrupowaniu politycznemu określoną kwotę lub zwrócić ją skarbowi państwa.
Partyjny podatek
Finansowanie partii z budżetu państwa w jawny i przejrzysty sposób mogłoby się przyczynić do stworzenia mechanizmu ułatwiającego kontrolowanie wydatków partyjnych i stosunków pomiędzy biznesem i światem polityki. Każdy obywatel mógłby przekazać wybranemu ugrupowaniu politycznemu określoną kwotę lub zwrócić ją skarbowi państwa. Odpowiednia rubryka w zeznaniu podatkowym i załącznik do PIT zawierający wykaz wszystkich legalnie działających w Polsce partii pozwoliłyby na uruchomienie takiego systemu. Miałby on tę dodatkową zaletę, że nie zasklepiałby układu politycznego wokół już mocno okopanych partii, a także umożliwiał coroczne wymierne wyrażenie aprobaty lub dezaprobaty dla elit politycznych. Narzekamy, że politycy zauważają istnienie elektoratu zaledwie raz na cztery lata. Powyższa propozycja mogłaby się przyczynić do zmiany tej aroganckiej i antydemokratycznej postawy. I przywrócić sens naszej raczkującej demokracji.

TADEUSZ JARZEMBOWSKI

Powrót cenzury?
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła uchwałę potępiającą programy "Big Brother" i "Dwa światy". Według tej instytucji, są one apoteozą głupoty, prostactwa itd. A ludzie je oglądający mają zminimalizowane potrzeby intelektualne, nie mówiąc o rozluźnionych więziach rodzinnych. Teraz wiemy już, kto ma monopol na kulturę, wiedzę i moralność. Kiedyś nazywano to cenzurą.

GRZEGORZ NAWRACAJ
Sopot

Myszy Wielkiego Brata
W felietonie "Myszy Wielkiego Brata" (nr 12) Tomasz Raczek trafił w dziesiątkę. Muszę przyznać, że początkowo należałam do osób, które nie chciały oglądać "Big Brother", ale potem zainteresowała mnie sprawa doboru bohaterów programu. Można przewidzieć, kto i w jakiej kolejności zostanie wykluczony, większość scen wydaje się zaplanowana, ale nie przez scenarzystów, lecz psychologów. Czy tak trudno było się domyślić(znając dobrze osobowość bohaterów), że blondynka będzie rywalką brunetki albo że Manuela (niedowartościowana) i Karolina (słaba psychicznie, poszukująca akceptacji mężczyzn) "zakochają się" w Grzesiu (który przypomina zakochaną w sobie panienkę czekającą na adoratorów)? Moim zdaniem, program "Big Brother" jest częściowo kpiną ze słabych osobowości i dowartościowaniem w miarę silnych.

AGNIESZKA TUCHOLSKA
studentka piątego roku SGH
Warszawa
Więcej możesz przeczytać w 13/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.