Po sąsiedzku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zmiany wizerunku Polski i Polaków w Niemczech nie dokona się przez kilka lat - jest to zadanie na dziesięciolecia
 


ANDRZEJ BYRT, ustępujący ambasador Polski w Niemczech:
- Wyjeżdżam z Niemiec z uczuciem satysfakcji, że uczestniczyłem w wydarzeniach ważnych dla Polski i stosunków z naszym zachodnim sąsiadem, ale też z pewną dozą niedosytu. Miałem szczęście urzędować w Bonn i Berlinie w chwili przyjęcia Polski do NATO i w decydującej fazie uzgodnień na temat naszego przystąpienia do UE. Co prawda nie zostaliśmy jej członkiem w 2000 r., jak obiecywał były kanclerz Helmut Kohl, ale nie jest to porażka.

Gabinet Gerharda Schrö-dera cechuje pragmatyzm, a w naszych kontaktach możemy odnotować wiele konkretnych dokonań. Przyjazd kanclerza Schrödera do Polski bezpośrednio przed szczy-tem w Nicei, na którym zapalono zielone światło dla rozszerzenia unii, miał znaczenie nie tylko symboliczne. W ostatnich latach nastąpiła istna eksplozja polsko-niemie-ckich inicjatyw: należy tu wymienić zarówno bliskie współdziałanie rządów i osiągnięcia gospodarcze, jak i fakt, że zacieśniła się współpraca naszych armii i policji. Dzięki rozbudowaniu przejść granicznych zmniejszyły się kilometrowe kolejki ciężarówek. Zawarto około 350 umów o partnerstwie między polskimi i niemieckimi miastami. W Niemczech przeprowadzono kilka dużych, udanych promocji Polski, że wspomnę targi książ-ki we Frankfurcie, wystawę Expo 2000 w Hanowerze czy niedawną ofensywę naszych biur podróży na targach turystycznych w Berlinie.
Gdybym miał określić stan wzajemnych stosunków w sześciopunktowej skali, w części dotyczącej współpracy międzyrządowej i administracji lokalnych postawiłbym nam piątkę z minusem. Jeśli chodzi o relacje ogólnospołeczne, moja ocena byłaby, niestety, zaledwie dostateczna. Przeciętni Niemcy nadal postrzegają nas przez pryzmat stereotypów powstałych jeszcze w czasach państwa pruskiego. Nie zdołały się od nich uwolnić także niektóre media, chętniej ilustrujące teksty o naszym kraju zdjęciem konia ciągnącego pług niż jakimś symbolem postępu i nowoczesności widocznym u nas gołym okiem. W efekcie przyjęcie Polski do UE popiera zaledwie 38 proc. Niemców. Zmiany naszego wizerunku nie dokona się jednak przez kilka lat, jest to zadanie na dziesięciolecia. To samo dotyczy przekształcania obrazu Niemiec i Niemców w Polsce.
Minus dałbym stronie rządowej za niedociągnięcia w wypełnianiu obowiązków wynikających z traktatu dobrosąsiedzkiego. Mniejszość niemiecka otrzymuje z Polski i Niemiec wielomilionowe wsparcie na swoją działalność. Pomoc finansowa dla Polaków w Niemczech jest znacznie mniejsza, a możliwości nauki języka polskiego - niezależnie od pozytywnych przykładów w kilku landach - są niekiedy wręcz ograniczane. Na rozstrzygnięcie czeka kwestia zwrotu dóbr kultury wywiezionych podczas wojny z Polski do Niemiec oraz niemieckich przechowywanych w naszym kraju. Być może powinniśmy podjąć też rozmowy międzyrządowe na temat podwójnego obywatelstwa Niemców i Polaków.
Więcej możesz przeczytać w 13/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.