Oddać zrabowane

Dodano:   /  Zmieniono: 
Spotkanie internetowe z MIROSŁAWEM SZYPOWSKIM, prezesem Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości
 

 

Aleksander Kropiwnicki: - Jak pan ocenia zawetowanie przez prezydenta ustawy reprywatyzacyjnej?
Mirosław Szypowski: - W wyniku tego weta nie mamy ustawy, co psuje wizerunek Polski w świecie i stawia nasz kraj w dwuznacznej sytuacji. Stawia także w kłopotliwej sytuacji samego prezydenta, gdyż wielokrotnie wypowiadał się on w sprawie zwrotu mienia obywatelom polskim, w tym grupie obywateli polskich narodowości żydowskiej. Równocześnie poszkodowani stracili wszelką nadzieję na załatwienie sprawy poprzez ustawę. Tym samym nie muszą już mieć oporów moralnych wobec własnego państwa. Konsekwencją tego będą procesy, do których zresztą prezydent namawia. Według naszych szacunków, pozwów tych będzie około 200 tys., co poważnie obciąży przede wszystkim sądownictwo, a następnie skarb państwa. Łączna kwota roszczeń została już przez nas oszacowana na 280 mld zł.
Baptysta: - Czy rozważacie możliwość wnoszenia skarg do sądów amerykańskich?
- Nie tylko rozważamy. Pewna grupa właścicieli już dołączyła się do pozwu zbiorowego złożonego w 1999 r. przez adwokatów amerykańskich w Nowym Jorku.
Andrzej: - Ustawa reprywatyzacyjna wyłączała zbyt wielu ludzi: Polonię, Żydów. Może i dobrze, że prezydent ją zawetował...
- Naszym zdaniem wykluczenie przez Sejm osób, które pod koniec 1999 r. nie miały obywatelstwa polskiego, dało prezydentowi słuszny argument do postawienia weta. Uważamy, że ustawa powinna objąć wszystkich, którzy w momencie konfiskat posiadali obywatelstwo polskie. Obywatelstwo ich spadkobierców nie ma nic do rzeczy. Co zagrabiono, należy zwrócić, jak to się dzieje na całym świecie.
Falan: - Ani grosza nie oddałbym obcym!
- Nas nie interesuje narodowość właścicieli. Ani tym bardziej ich wyznanie. Bronimy obywateli polskich, którzy utracili swoje mienie. Co do grupy Żydów, chcę stwierdzić, że posiadali oni w Polsce międzywojennej około 30 proc. nieruchomości w miastach. Ciężko pracowali, by móc je kupić. Służyli państwu polskiemu jako jego lojalni obywatele, przeszli gehennę Holocaustu, a więc naszym zdaniem tym, którzy ocaleli oraz ich spadkobiercom, państwo polskie już dawno powinno oddać zagrabiony majątek. Targowanie się o to jest dla mnie osobiście obrzydliwe.
Ziomek: - Państwa polskiego nie stać na spełnienie żądań rewindykacyjnych!
- Zupełnie się z tym nie zgadzam. Roszczenia rewindykacyjne obejmują bowiem majątek zapisany wprawdzie w księgach państwowych po stronie "ma", ale nie wykorzystywany, leżący odłogiem: ziemię, stare kamienice, walące się dworki, zdewastowane drobne zakłady przemysłowe, a nawet lasy, źle zarządzane przez państwo (lasy były wyłączone z ustawy, ale przypomnijmy o nich). Zwrot tego majątku spowodowałby jedynie przypływ pieniędzy - z podatków, których dzisiaj nikt nie płaci - i ożywiłby inicjatywę jednostek.
Green: - Zakłada pan, że ludzie, którym formalnie należy się majątek, są gospodarni i przedsiębiorczy. Czy umieliby zarządzać tymi kamienicami czy polami?
- Odpowiem krótko: to ich sprawa. Nie byłbym jednak takim pesymistą. Z moich obserwacji wynika, że doszło teraz do głosu pokolenie wnuków ograbionych właścicieli. Są to ludzie bardzo mobilni, aktywni, którym zależy, by majątki dziadków odzyskały dawną świetność. W indywidualnych wypadkach oczywiście może dochodzić do sprzedaży, ale to też przyniesie korzyść, gdy majątki te będą przejmować ludzie z inicjatywą i pieniędzmi. Jeśli zaś chodzi o obawy, że wykupią nas Niemcy lub Żydzi, powiem szczerze, iż mnie to w ogóle nie interesuje. Rozumiem bowiem, że weszliśmy w wiek, w którym przemieszczać się będą kapitały i ludzie. Na przykład żaden Hiszpan ani Francuz nie rozpacza, że obcy wykupują u niego ziemię lub nieruchomości. Wolę oglądać zadbaną nieruchomość, służącą przecież krajowi nawet w rękach Niemca, niż zdewastowane ruiny w rękach państwa albo gminy.
Jazon: - Łatwo wyobrazić sobie sytuację, że jakiejś rodzinie polskiej odebrano majątek po powstaniu styczniowym i dano rodzinie kolaborującej z Rosją. A tej z kolei rodzinie majątek odebrała komuna. Kto powinien go odzyskać?
- Majątki konfiskowane po powstaniu styczniowym przechodziły przez wiele rąk. Żaden rozsądny właściciel nie będzie dzisiaj domagał się zwrotu takiego majątku.
Więcej możesz przeczytać w 14/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.