Czyżby najmłodszym dzieciom epoki zaczynała ciążyć własna młodość, gdyż bywa zbyt jałowa?
Tydzień temu opublikowałem swój pomysł na tratwę, którą można by się ratować z odmętów współczesnego potopu wydarzeń i bzdury. Otrzymałem wiele propozycji typu: "A czy nie można by się zabrać na tej tratwie razem?". Jedna propozycja nadeszła nawet z Wiecznego Miasta od pewnego filozofa i profesora.
Tydzień temu opublikowałem swój pomysł na tratwę, którą można by się ratować z odmętów współczesnego potopu wydarzeń i bzdury. Otrzymałem wiele propozycji typu: "A czy nie można by się zabrać na tej tratwie razem?". Jedna propozycja nadeszła nawet z Wiecznego Miasta od pewnego filozofa i profesora.
Cóż na te prośby odpowiedzieć? Moja tratwa we "Wprost" ma skromną powierzchnię, ale może uda się opracować model seryjny i wtedy ruszymy całą flotyllą ku niezmierzonym horyzontom nadziei na przyszłość.
List z Rzymu mi przypomniał, że 8 kwietnia jest Niedziela Palmowa z uroczystą od lat procesją z wielkimi gałęziami miejscowych palm od Zamku Anioła do stóp Bazyliki św. Piotra, gdzie do rzesz młodych ludzi dołącza Papież. Będzie to kolejny już, XVI Światowy Dzień Młodzieży. Ja, starszy pan, nie kwapię się już, by tam paradować. Ileż poza tym widziałem już na świecie jako reporter spotkań Jana Pawła II z młodymi ludźmi. Im Papież był starszy i bardziej chory, tym bardziej to było zastanawiające, bo czemu na przykład w zeszłym roku aż dwa miliony młodych spotkało się ze "starcem w bieli" w Rzymie? Czyżby tym najmłodszym dzieciom epoki zaczynała ciążyć własna młodość, gdyż bywa zbyt jałowa? Żyją w cywilizowanej pustce? Trudno odpowiedzieć na tak wielkie pytania. Nie podejmuję się tego zrobić.
Nazwa Palmowej Niedzieli pochodzi z zapisu Ewangelii o wkroczeniu Chrystusa do Jerozolimy przed skazaniem Go na tortury i śmierć. Jako nowego i słynnego proroka witały Go tłumy mieszkańców, rozściełając przed osłem, na którym jechał, wzorzyste płaszcze i kwiaty. Kilka dni później ten sam tłum wrzeszczał, by Jezusa ukrzyżować. Płynie z tego nauka o zmienności nastrojów mas. Nie było wtedy telewizji, radia i prasy, a i tak można było osiągnąć paskudne, propagandowe cele, które i dzisiaj mogą przyświecać walczącym w politycznych zapasach. Wystarczą tylko agenci?
Niegdyś tłumaczyłem wiersz Chestertona opisujący ów triumfalny wjazd do Jerozolimy. Tytuł wiersza "Osioł". Poeta i pisarz angielski zachodzi w głowę, co też mógł myśleć sobie osioł kroczący w triumfalnym pochodzie? Pewnie myślał - stwierdza Chesterton - że wszystkie te hołdy są dla niego. Osioł przeżywa najwznioślejsze chwile w życiu. W tym miejscu przypominają się człowiekowi rozmaici "słudzy prawdy", którzy w zadufaniu swoim biorą do siebie splendor, jaki Prawdę spotyka. Tak więc jako lekturę na tratwach zalecam Chestertona. Niech czas żeglowania będzie pogodny. W przeciwnym razie pogrążymy się w otchłani różnych smutków XXI wieku.
Więcej możesz przeczytać w 14/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.